Dzidowa powieść #2
Tymczasem na podgrodziu, na targowisku.
- "Stój nieznajomy! Nie widziałem, żebyś wchodził przez tę bramę! Ale to pewnie, dla tego, że grzebie sobie w jajach na służbie. Musisz wiedzieć, że nie tolerujemy tu cyganów i innych sprzedających szajc rusków z Bułgarii!" - powiedział odziany w lamelkową (czyli z poskręcanych z sobą małych płytek) zbroję, strażnik. Pod którą miał żółty żupan. Na głowie miał szyszak (taki hełm, używany np. przez husarię i dawnych Słowian) z którego samej góry zwisały cztery czerwone kity, symbol jego stanowiska w straży.
- "Panie jaki szajs? Ja jestem biednym poszukiwaczem przygód i szukam tu tylko questów żeby zarobić troszku! W końcu to takie wielkie miasto z murami z kamienia, a nie jakimś wałem z ziemi posklejanej gównem z patykami! Nie mam nic do sprzedania" - powiedział ubrany w czarny żupan czy inny kaftan mężczyzna
- "Panie, nie rób Pan ze mnie debila, bo ja to wiem, że nawet jak nie ma rzeczy do sprzedania to ma się chociażby kopa czy liścia w mordę do sprzedania!" - powiedział starszy antyperspirant dzielnicowy.
- "To ciekawie świadczy o mieszkańcach, tego miasta. jak takie rzeczy mówi strażnik. Masz pan jeszcze coś ciekawego do powiedzenia?" - powiedział łowca kłestów
- "A no mam! Piwo na rynku, rozdają za darmo więc wszyscy są tu najebani. Wiesz normiku chleba1234 i igrzysk, czy innego pięćset plusa" - odrzekł strażnik
- "Ja nie jestem żaden normik. Pamiętam jeszcze Noszekresza VI i jak Maciej, lub jak wy pedały wolicie Mattias pierwszy, podbił ziemie od gór Mrüwen do rzeki B'kǫrwa" - odpowiedział przemiły wędrowiec, a potem ruszył w stronę rynku.
Na rynku
- "Mam szabliczkę hartowaną i mogę nawet piwo nosić i nie wypić ino płaćta, a każdego questa zrobię" - powiedział wędrowiec który wyżej kłócił się z strażnikiem
- "Mówisz każdego questa?" - zagadnął Jeż, już bez maski
- "No wszyściuteńko" - odpowiedział tajemniczy łowca questów
- "to chodź na piwo" - odrzekł Jeż
- "Eeee no wszystko, ale dupy nie dam. Bez przesady" - Wędrowiec
- "Nie no co ty, nie o to chodzi po prostu co tak będziemy o suchym pysku gadać" - Jeż
- "Aaaaa, to już taka poważna rozmowa" - odpowiedział wędrowiec
- "Tak w ogóle to zwą mnie Chrabąszczkiewicz" - przedstawił się wędrowiec
- "Jeżewski" - odpowiedział Jeż
Ciąg dalszy nastąpi
- "Stój nieznajomy! Nie widziałem, żebyś wchodził przez tę bramę! Ale to pewnie, dla tego, że grzebie sobie w jajach na służbie. Musisz wiedzieć, że nie tolerujemy tu cyganów i innych sprzedających szajc rusków z Bułgarii!" - powiedział odziany w lamelkową (czyli z poskręcanych z sobą małych płytek) zbroję, strażnik. Pod którą miał żółty żupan. Na głowie miał szyszak (taki hełm, używany np. przez husarię i dawnych Słowian) z którego samej góry zwisały cztery czerwone kity, symbol jego stanowiska w straży.
- "Panie jaki szajs? Ja jestem biednym poszukiwaczem przygód i szukam tu tylko questów żeby zarobić troszku! W końcu to takie wielkie miasto z murami z kamienia, a nie jakimś wałem z ziemi posklejanej gównem z patykami! Nie mam nic do sprzedania" - powiedział ubrany w czarny żupan czy inny kaftan mężczyzna
- "Panie, nie rób Pan ze mnie debila, bo ja to wiem, że nawet jak nie ma rzeczy do sprzedania to ma się chociażby kopa czy liścia w mordę do sprzedania!" - powiedział starszy antyperspirant dzielnicowy.
- "To ciekawie świadczy o mieszkańcach, tego miasta. jak takie rzeczy mówi strażnik. Masz pan jeszcze coś ciekawego do powiedzenia?" - powiedział łowca kłestów
- "A no mam! Piwo na rynku, rozdają za darmo więc wszyscy są tu najebani. Wiesz normiku chleba1234 i igrzysk, czy innego pięćset plusa" - odrzekł strażnik
- "Ja nie jestem żaden normik. Pamiętam jeszcze Noszekresza VI i jak Maciej, lub jak wy pedały wolicie Mattias pierwszy, podbił ziemie od gór Mrüwen do rzeki B'kǫrwa" - odpowiedział przemiły wędrowiec, a potem ruszył w stronę rynku.
Na rynku
- "Mam szabliczkę hartowaną i mogę nawet piwo nosić i nie wypić ino płaćta, a każdego questa zrobię" - powiedział wędrowiec który wyżej kłócił się z strażnikiem
- "Mówisz każdego questa?" - zagadnął Jeż, już bez maski
- "No wszyściuteńko" - odpowiedział tajemniczy łowca questów
- "to chodź na piwo" - odrzekł Jeż
- "Eeee no wszystko, ale dupy nie dam. Bez przesady" - Wędrowiec
- "Nie no co ty, nie o to chodzi po prostu co tak będziemy o suchym pysku gadać" - Jeż
- "Aaaaa, to już taka poważna rozmowa" - odpowiedział wędrowiec
- "Tak w ogóle to zwą mnie Chrabąszczkiewicz" - przedstawił się wędrowiec
- "Jeżewski" - odpowiedział Jeż
Ciąg dalszy nastąpi