Dzidowa powieść #3
W karczmie na piwku i czymś mocniejszym
- "Chrajbąszcz, jak mogę tak do ciebie mówić." - Rzekł Jeż
- "Jasne mordeczko!" - Odrzekł Chrabąszcz
- "Dobra tylko mi nie przerywaj! Mieszek jest dla ciebie jako zaliczka, jak doniesiesz to, to dostaniesz drugie tyle. A ten list w tej skuwce czy co to jest to masz donieść do stolicy, do Admina! Jak cię nie wpuszczą to powiedz, że przysyła cię Jeżyk z butelki po wódeczce. Wtedy sami zaniosą cię przed obliczę Admińskie" - powiedziawszy to Jeż wyciągnął mieszek monet i rurowate pudełko z brązu.
- "Ło kourła, toż to starczy na browca i szaszłyczki do końca życia" - Zachwycił się Chrabąszcz
- "Hehe jakiś, ty młody i niedoświadczony. Po tygodniu chlania ci się skończy. A wtedy wal do mnie, widzisz te dwór na tej górzę? Dam ci tyle questów ile zechcesz, a zapłatę jeszcze lepszą. Powiedz, tam, że chcesz się widzieć z człowiekiem w masce jeża." - Autozareklamował się Jeż
- "a czy ta wielka sala to nie budynek pałac Zakonu Sług i Obrońców Mądrości AW?" - Spytał Chrabąszcz
- "Nie no co ty, to ja tam mieszkam." - Odparł Jeż zdecydowanie coś ukrywając
- "No dobra, co prawda dopiero tu przybyłem. Ale w sumie i tak miałem ochotę opuścić ten burdel po przywitaniu, się z strażnikiem przy bramie" - odrzekł Chrabąszcz
- "ruszam w drogę. Wypierdalaj" - Pożegnał się Chrabąszcz oddalając, się w stronę drzwi karczmy, chwiejnym krokiem.
"Wypierdalaj w zdrowiu! Ufff" - odetchnął Jeż ucieszony, że nie będzie musiał tego nieść. Jednak myślał, czy na pewno uda się Chrabąszczowi? To dość ważna misja, może by tak pójść zanim? Eeee nie, teraz później go odnajdę może go nic nie zeżre do tego momentu. Rozbrzmiało w Jeżowych myślach. A teraz:
- "Karczmarzu! Polej jeszcze!" - Rzekł Jeż w stronę szynkwasu
Ciąg dalszy nastąpi
- "Chrajbąszcz, jak mogę tak do ciebie mówić." - Rzekł Jeż
- "Jasne mordeczko!" - Odrzekł Chrabąszcz
- "Dobra tylko mi nie przerywaj! Mieszek jest dla ciebie jako zaliczka, jak doniesiesz to, to dostaniesz drugie tyle. A ten list w tej skuwce czy co to jest to masz donieść do stolicy, do Admina! Jak cię nie wpuszczą to powiedz, że przysyła cię Jeżyk z butelki po wódeczce. Wtedy sami zaniosą cię przed obliczę Admińskie" - powiedziawszy to Jeż wyciągnął mieszek monet i rurowate pudełko z brązu.
- "Ło kourła, toż to starczy na browca i szaszłyczki do końca życia" - Zachwycił się Chrabąszcz
- "Hehe jakiś, ty młody i niedoświadczony. Po tygodniu chlania ci się skończy. A wtedy wal do mnie, widzisz te dwór na tej górzę? Dam ci tyle questów ile zechcesz, a zapłatę jeszcze lepszą. Powiedz, tam, że chcesz się widzieć z człowiekiem w masce jeża." - Autozareklamował się Jeż
- "a czy ta wielka sala to nie budynek pałac Zakonu Sług i Obrońców Mądrości AW?" - Spytał Chrabąszcz
- "Nie no co ty, to ja tam mieszkam." - Odparł Jeż zdecydowanie coś ukrywając
- "No dobra, co prawda dopiero tu przybyłem. Ale w sumie i tak miałem ochotę opuścić ten burdel po przywitaniu, się z strażnikiem przy bramie" - odrzekł Chrabąszcz
- "ruszam w drogę. Wypierdalaj" - Pożegnał się Chrabąszcz oddalając, się w stronę drzwi karczmy, chwiejnym krokiem.
"Wypierdalaj w zdrowiu! Ufff" - odetchnął Jeż ucieszony, że nie będzie musiał tego nieść. Jednak myślał, czy na pewno uda się Chrabąszczowi? To dość ważna misja, może by tak pójść zanim? Eeee nie, teraz później go odnajdę może go nic nie zeżre do tego momentu. Rozbrzmiało w Jeżowych myślach. A teraz:
- "Karczmarzu! Polej jeszcze!" - Rzekł Jeż w stronę szynkwasu
Ciąg dalszy nastąpi