Nie toleruję krytyki
1 r
16
Człowiek zmęczony już kładł się spać, a do głowy znowu playlista błędów w życiu. I to nie jakieś szczególne, nawet niekoniecznie błędy. Wypowiedziane słowa, żarty, tańce, krzyknięcie, zaczepka, nieudany gol. Człowiek przypomina sobie te rzeczy, które mogły być żenujące lub denerwujące, bądź smucące dla drugiej osoby. Przeszłości człowiek nie zmieni, lecz ciągle o niej myśli. To tak wykańcza przypominanie tych błędów, że następne w kolejce na tej playliście spierdolenia jest sznur i jakby filar z góry tylko, że jestem pod nim, zakręcam porządnie tym sznurem, że jednym machnięciem obraca się kilka razy na filarze, a na końcu sznurka pętelka. Albo myśli, że czemu się niby ma przejmować śmiercią, skoro będzie martwy. Czekać na te urodziny bliskich, czy inne okazje. Takie coś może ciągnąć się nieskończoność. Skok z okna, na główkę jak da radę. 10 sekund i już nie będzie odwrotu. Nawet idąc na spotkanie rodzinne czemu by nie umrzeć pod tym krzakiem przy ścieżce. I teraz wyglądam jak typowa julka, co pisze o depresji i szuka atencji. Ja chcę się jakoś pozbyć tych myśli, bo w aktualnym momencie nie mam żadnych problemów, tylko ta playlista błędów życiowych. Gdy problemem człowieka to jedynie jego głowa. Aż się tylko śmiać z takiej osoby. Są Ci, co mają poważne problemy, finansowe, rodzinne, starają się same z tym radzić i nie zawracają innym dupy. To tak jakbym narzekał nad utratą zabawki, gdy inni tracą bliskich. Powinienem zamknąć mordę i wprost coś z tym zrobić, bo nawet to nie jest problem, a pierdolone lenistwo, bo się od wygody w dupie poprzewracało i czegoś sobie jeszcze jaśnie pierdolnięty hrabia życzy. Człowiek głównie ma nadzieje, że umrze na problemy sercowe, by wyglądało na śmierć naturalną. Myśli o tym, że ma wiecznie słabe serce, że by mogło pęknąć. Taka śmierć sprawiła by najmniejszy problem. Samobójstwo pozostawi bliskich ze smutkiem i wyrzutami, że mogliby jakoś przeciwdziałać. Najpierw o tym, że po śmierci się człowiek nie przejmuje, a teraz o problemach po fakcie. Myśli są różne w różnym czasie. Lecz ten krótki czas, by myśleć o skoku, a nie myśleć o przyszłych problemam innych jest najbardziej przerażającą chwilą. Myśli są przerażające. Podświadomość jest przerażająca. Człowiek czytając to wszystko i myśląc nawet nie jest pewien siebie, kim jest. Nie chodzi o pochodzenie czy płeć. Ale co ważne, do czego dąży, do jakiej grupy należy, powinien czy co lubi. Co jest prawdą na jego temat czy kłamstwem. Maska nawarstwiana kilka razy, ale po zerwaniu zeszła też i sama twarz, przez co nie widać tego prawdziwego. Psychologia, psychoanaliza to przerażająca dziedzina(?) nauki. Jak nie myśleć o pewnych rzeczach?