Kusy xD
Nieważne, sam znalazłem
Kusy z „Rancza” to jest jednak chad. Co tam mówię chad, to jest kurwa POTĘŻNY CHAD ALFA. Zobaczcie, do wsi zabitej dechami przyjeżdża kobieta z USA – Lucy. Ma hajs, na wykształcenie, ma dworek odziedziczony po babci – na dodatek jest młoda i ładna – a na pewno codziennie się myje, czego nie można powiedzieć o reszcie wilkowyjskich kobiet. No, jak na standardy tego uniwersum to baba prima sort. Dowiaduje się, że na terenie jej posiadłości od lat pomieszkuje sobie lokalny bej, typ tak kurwa pijany, że nawet nie ma siły wstać i się doczołgać do tej jebanej ławeczki, przy której spotyka się reszta lokalnej żulerii. Typ tak zaniedbany, że lokalne obszczymury nazywają go menelem i gardzą nim.
No kurwa dramat.
Co więcej, jak już uda mu się wygrzebać z barłogu, to albo całe dnie popierdala w tych samych obsranych szmatach, albo sprowadza centralnie pod nosem Lucy lokalną kurewkę Violetkę i grzmoci ją tak, że Amerykanka nie może spać po nocach. I wyjebane XD.
Co na to Lucy?
Odrzuca najpierw zaloty przystojnego przedstawiciela lokalnej inteligencji – polonisty Witebskiego. Następnie wzgardza szczerym uczuciem wywodzącego się z elit Czerepacha. Ostatecznie daje też kosza Jerremu – zakolakowi z Ameryki, gotowemu zrobić dla niej wszystko.
Robi to wszystko tylko po to, by móc upokarzać się przed zastanym grubasem mieszkającym w schowku na grabie. Wystarczyło, że pierwszego dnia znajomości usłyszała ze śmierdzących ust tego menela, że jest „Panienką Lucy” i już świata za nim nie widzi. Bo to przecież upadły artysta, ona na pewno go nawróci. No to kurwa nawróciła XD.
Typ żyje na jej utrzymaniu przez całe miesiące, zajmuje najlepszy pokój na piętrze, podczas gdy Lucy śpi na kanapie w salonie. W tym czasie Kusy między gorącymi seansami z Violetką udaje, że walczy z alkoholizmem. Oczywiście robi wszystko po najmniejszej linii oporu, na wszystko ma wywalone jajca. Kiedy Lucy w końcu się wkurwia i każe mu iść do pracy to gość zaczyna malować takie bohomazy, że LUCY SAMA W TAJEMNICY SKUPUJE JEGO OBRAZY, ŻEBY PRZYPADKIEM MU NIE BYŁO PRZYKRO XDDD. A jak się wszystko wydaje, to oczywiście Pan żul-artysta się obraża i chce się od niej wyprowadzić, doprowadzając do sytuacji, że LUCY SAMA GO BŁAGA ŻEBY ZOSTAŁ XDDD. To jest kurwa taki dramat, że aż przykro patrzeć.
Uważajcie tam na siebie dziewczyny!
Kusy z „Rancza” to jest jednak chad. Co tam mówię chad, to jest kurwa POTĘŻNY CHAD ALFA. Zobaczcie, do wsi zabitej dechami przyjeżdża kobieta z USA – Lucy. Ma hajs, na wykształcenie, ma dworek odziedziczony po babci – na dodatek jest młoda i ładna – a na pewno codziennie się myje, czego nie można powiedzieć o reszcie wilkowyjskich kobiet. No, jak na standardy tego uniwersum to baba prima sort. Dowiaduje się, że na terenie jej posiadłości od lat pomieszkuje sobie lokalny bej, typ tak kurwa pijany, że nawet nie ma siły wstać i się doczołgać do tej jebanej ławeczki, przy której spotyka się reszta lokalnej żulerii. Typ tak zaniedbany, że lokalne obszczymury nazywają go menelem i gardzą nim.
No kurwa dramat.
Co więcej, jak już uda mu się wygrzebać z barłogu, to albo całe dnie popierdala w tych samych obsranych szmatach, albo sprowadza centralnie pod nosem Lucy lokalną kurewkę Violetkę i grzmoci ją tak, że Amerykanka nie może spać po nocach. I wyjebane XD.
Co na to Lucy?
Odrzuca najpierw zaloty przystojnego przedstawiciela lokalnej inteligencji – polonisty Witebskiego. Następnie wzgardza szczerym uczuciem wywodzącego się z elit Czerepacha. Ostatecznie daje też kosza Jerremu – zakolakowi z Ameryki, gotowemu zrobić dla niej wszystko.
Robi to wszystko tylko po to, by móc upokarzać się przed zastanym grubasem mieszkającym w schowku na grabie. Wystarczyło, że pierwszego dnia znajomości usłyszała ze śmierdzących ust tego menela, że jest „Panienką Lucy” i już świata za nim nie widzi. Bo to przecież upadły artysta, ona na pewno go nawróci. No to kurwa nawróciła XD.
Typ żyje na jej utrzymaniu przez całe miesiące, zajmuje najlepszy pokój na piętrze, podczas gdy Lucy śpi na kanapie w salonie. W tym czasie Kusy między gorącymi seansami z Violetką udaje, że walczy z alkoholizmem. Oczywiście robi wszystko po najmniejszej linii oporu, na wszystko ma wywalone jajca. Kiedy Lucy w końcu się wkurwia i każe mu iść do pracy to gość zaczyna malować takie bohomazy, że LUCY SAMA W TAJEMNICY SKUPUJE JEGO OBRAZY, ŻEBY PRZYPADKIEM MU NIE BYŁO PRZYKRO XDDD. A jak się wszystko wydaje, to oczywiście Pan żul-artysta się obraża i chce się od niej wyprowadzić, doprowadzając do sytuacji, że LUCY SAMA GO BŁAGA ŻEBY ZOSTAŁ XDDD. To jest kurwa taki dramat, że aż przykro patrzeć.
Uważajcie tam na siebie dziewczyny!