Cześć i chwała bohaterom!

8
Zainspirowany jedną z wrzutek o strzelcu bombowca postanowiłem przybliżyć Wam postać polskiego weterana II wojny światowej. Otóż mężczyzna, którego widzicie poniżej to porucznik Jan Stangryciuk - Black. 
Cześć i chwała bohaterom!
Pan Jan urodził się w Chełmie w 1922 roku, jednak w wieku 8 lat wyemigrował wraz z rodziną do Argentyny. Black wychowywany był w duchu patriotyzmu i zapewne stąd zrodziła się w nim chęć służby. W wieku 19 lat przypłynął do Europy i zgłosił się do Royal Air Force (RAF) - kawaler po prawej stronie. 
Cześć i chwała bohaterom!
Jego służba niestety nie rozpoczęła się szczęśliwie, gdyż podczas jednego z lotów treningowych doszło do katastrofy, podczas której samolot naszego bohatera stanął w płomieniach. Gdy Pan Jan próbował wydostać się z samolotu ten eksplodował raniąc go bardzo poważnie - głównie w okolicach głowy i twarzy. Pan Stangryciuk trafił do szpitala, gdzie został poddany eksperymentalnym wtedy zabiegom dr. Archibalda McIndoe. Po ponad 20 operacjach udało się zrekonstruować twarz Pana Jana.
Cześć i chwała bohaterom!
Zgadnijcie czy to zniechęciło naszego bohatera do dalszej służby? Głupie pytanie.. oczywiście że nie. Powiedział dowódcy, że szkolił się by latać i on chce latać! I tak oto w latach 1944-45, jako tylny strzelec Dywizjonu 300, wziął udział w osiemnastu misjach nad terytorium Niemiec. A sam tak opisuje rolę tylnego strzelca: “Tylny strzelec ma do dyspozycji 4 karabiny maszynowe. Myśliwce atakują bombowce z tyłu. Tylny strzelec broni swojego samolotu i przez interkom informuje pilota, jakie uniki wykonać, by Niemiec nie złapał go w celownik. To on wtedy rzuca tego Lancastera w lewo i w prawo, by uniknąć zestrzelenia. Ja starałem się strzelać do Niemca, ale niemieckie myśliwce miały większy zasięg. Dobrze, jak są bomby zrzucone, bo jak jest pełen ładunek, to uniki są bardzo trudne.”
Cześć i chwała bohaterom!
Warto również wspomnieć, że por. Stangryciuk jest jedynym Polakiem, który brał udział w paradzie zwycięstwa w Londynie ze względu na przynależność do klubu "Guinea Pig".
Obecnie Pan Stangryciuk ma 101 lat, mieszka w Londynie i trzyma się naprawdę dobrze. 
Serdecznie Was zachęcam do zgłębienia historii Pana Jana, gdyż nie opisywałem wszystkiego, a postać jest niezwykle ciekawa. Tworzenie tej wrzutki było dla mnie ogromną przyjemnością, gdyż należę do grona szczęśliwców, którzy mieli okazję poznać dzisiejszego bohatera. Bądźmy dumni z naszej historii i naszych bohaterów, nie wolno nam o nich zapomnieć. 
0.042505025863647