Życie w HR
W dzisiejszych czasach ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że dział HR przed rozmową kwalifikacyjną przegląda profile na mediach społecznościowych kandydatów. I mieliśmy pół roku temu taką sytuacje: obsadzaliśmy wakujące stanowisko, spora odpowiedzialność, kontakty z pracownikami innych działów, placówek w terenie i z klientami. Pierwszy etap rekrutacji przechodzą dwie osoby. Wchodzę na profil jednej: Ukrainiec, jakieś randomowe zdjęcia z życia, zbiórki na drony, memy o putinie, wiadomo. Drugi – cały profil #!$%@? Bosakiem i filmikami Konfederacji, konfiarz taki, że twój wujek to przy nim lewak zatwardziały. No i weź bądź tu mądry. Ostatecznie zaważyła jedna rzecz – stanowisko wymagało kontaktowania się na piśmie z klientami, czasami redagowania social mediów. Wiedzieliśmy, że kandydat musi bardzo dobrze znać polski i sprawnie się nim posługiwać, nie może pisać jak, nie chcę, żeby to zabrzmiało dyskryminująco, dziecko z początku podstawówki.
No ale do meritum – stanowisko znowu nam będzie wakować, bo pan Stepanenko po pół roku z nami wraca do Kijowa, mielibyście kogoś na jego miejsce?
No ale do meritum – stanowisko znowu nam będzie wakować, bo pan Stepanenko po pół roku z nami wraca do Kijowa, mielibyście kogoś na jego miejsce?