Mój stary to fanatyk kwiaciarstwa

20
Mój stary to fanatyk kwiaciarstwa
Mój stary to fanatyk kwiaciarstwa. Pół mieszkania zawalone doniczkami, ziemią i nawozami. Średnio raz w miesiącu ktoś potknie się o leżący na podłodze sekator czy grabie i trzeba jeździć do szpitala, bo są ostre jak brzytwa. W swoim 22-letnim życiu już z 10 razy byłem na takich wizytach. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała buta ściagać xD bo myślała że znowu grabie w nodze.

Druga połowa mieszkania zawalona "Ogrodnikiem Polskim", "Światem Kwiatów", "Super Różami" xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie kwiaciarskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach, ale teraz nie dość, że je kupuje, to jeszcze siedzi na jakichś forach dla kwiaciarzy i kręci gównoburze z innymi o najlepsze nawozy itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypierdolić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wkurwił, to założyłem tam konto i go trollowałem, pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu „róże jedzo guwno”. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę "Tulipan", za najebanie 10k postów.

Jak jest ciepło, to co weekend zapierdala na targi kwiatowe. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę jem obiad przy stole pełnym świeżych kwiatów, a ojciec pierdoli o zaletach tego zielonego gówna. Jak się dostałem na studia, to stary przez tydzień pierdolił, że to dzięki temu, że otaczam się kwiatami, bo produkują tlen i mózg mi lepiej pracuje.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym Mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy, bo hałasują pakując doniczki, nawozy, robiąc kanapki itd.

Przy jedzeniu zawsze pierdoli o kwiatach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polski Związek Kwiaciarzy, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy, durr niedostatecznie zasiewajo tylko kradono hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Wielką Encyklopedię Kwiatów Doniczkowych żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta mini szklarnię. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał, tylko już wczoraj ją rozpakował i rozstawił w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój cały strój ogrodniczy i cały dzień siedział w tej szklarni na środku mieszkania. Obiad (zupa z dyni) też w niej zjadł [cool][cześć].

Gdyby mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich kwiatów w Polsce, to bym je wyrwał z korzeniami i spalił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny, to stary jako prezent wziął mnie ze sobą do jakiegoś ogrodu w drodze wyjątku. Super prezent, kurwa.

Pojechaliśmy gdzieś w pizdu za miasto, dochodzimy do wielkiej szklarni, a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy w szklarni i patrzymy, jak kwitną rośliny. Po pięciu minutach mi się znudziło, więc włączyłem discmana, to mnie ojciec pierdolnął łopatą po głowie, że kwiaty słyszą muzykę z moich słuchawek i się stresują. Jak się chciałem podrapać po dupie, to zaraz krzyczał szeptem, żebym się nie wiercił, bo szeleszczę i kwiaty czują ruch i przestają rosnąć. Sześć godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na kwiaty, jak w jakimś jebanym Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie, więc jeszcze do tego było zimno jak sam skurwysyn. W pewnym momencie ojciec wyszedł ze szklarni, odszedł kilkanaście metrów i się spierdział. Wytłumaczył mi, że nie można w szklarni pierdzieć, bo inaczej kwiaty słyszą i czują.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Mirka, z którym jeździ na targi kwiatowe. Kiedyś towarzyszem wypraw ogrodniczych był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w fartuchu ogrodniczym.
Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na wigilię do nas itd. Raz ojciec miał imieniny, Zbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o kwiatach i ogrodnictwie. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są róże czy tulipany.

WEŹ MNIE NIE WKURWIAJ ZBYCHU, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE RÓŻA MA KOLCE? CHWILA NIEUWAGI I RĘKA UJEBANA! 
KURWA TADEK, TULIPANY W POLSCE PO 80 CM ROSNĄ, TWOJA RÓŻA TO IM MOŻE NASKOCZYĆ.
CO TY MI O TULIPANACH PIERDOLISZ, JAK LEDWO TRAWNIK POTRAFISZ OGARNĄĆ. RÓŻA TO KRÓLOWA OGRODU JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI.

No i aż zaczęli się nakurwiać, zapasy na dywanie w dużym pokoju, a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona Zbysia, że Zbysio spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec:

I BARDZO KURWA DOBRZE

Tak go za te tulipany znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego starego, czyli Polskim Związku Kwiaciarzy. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś było trzęsienie ziemi, to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych skurwysynach z PZK powiedzieć. Gazety niekwiaciarskie też przestał czytać, bo miał ból dupy, że o kwiaciarstwie polskim ani aferach w PZK nic się nie pisze.

Szefem koła PZK w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim ogrodom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie kwiaciarzy, gdzie występował Adam, i stary wrócił do domu z podartą koszulą, bo siłą go usuwali z sali, takie tam inby odpierdalał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PZK ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu PZK i Adama na forach lokalnych gazet. Napierdalał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem UB albo że go widział na ulicy, jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca into TOR, więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi dwa tysiące złotych.

Jak płacił, to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec kurwił na przekupne sądy, PZK, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pierdolenia wynikało, że PZK jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za sznurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te dwa tysiące na doniczki, ziemię czy nawozy i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. siarczanu amonu za te 2k kupić (kilkaset kilo).

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć własną szklarnię, bo niby wynajem za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać.

SYNEK, W SZKLARNI TO SIĘ PRAWDZIWE OKAZY HODUJE! TAM JEST ŻYWIOŁ!

Ale nie było go stać ani nie miał jej gdzie postawić, a hehe frajerem to on nie jest, żeby komuś płacić za przechowywanie, więc zgadał się z jakimiś ogrodnikami z okolicy, że kupią szklarnię na spółkę, ona będzie stała u jakiegoś Janusza, który ma dom a nie mieszkanie w bloku jak my, na podwórku, i się będą tą szklarnią dzielili albo będą sadzić razem.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że kwiaty rosną jak pojebane, więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wkurwienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy, co zawsze robi.
W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni sadzą bez niego, bo przecież po równo się zrzucali na szklarnię i w niedzielę wieczorem, jak te Janusze już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz, a tam nasz samochód z przyczepą i szklarnią xD Pytam, skąd on ją wziął, a on mówi, że Januszowi zajebał z podwórka przed domem, bo oni go oszukali i żeby łapał z nim szklarnię i wnosimy ją do mieszkania XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmie cały duży pokój. Na szczęście szklarnia nie zmieściła się w drzwiach do klatki, więc stary stwierdził, że on ją przed domem zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co były w szklarni i mojej kłódki od roweru przypiął ją do latarni i zadowolony chce iść wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają dwa samochody z Januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się, gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba, bo Janusze drą mordy, dlaczego szklarnię ukradł i że ma oddawać, a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 500zł się składał, a nie sadził w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację, żeby ojciec od nich nie dostał wpierdolu, bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
– Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się przyczepy i krzyczy, że nie odda.
– Janusze krzyczą, że ma oddawać.
– Jeden Janusz ma rozjebany nos, bo próbował leżącego ojca odciągnąć od szklarni za nogę i dostał drugą nogą z kopa.
– Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat, bo pobił człowieka.
– We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi.
– Moja stara płacze i błaga ojca, żeby zostawił szklarnię, a policjantów, żeby go nie aresztowali.
– Ja smutnazaba.psd

W końcu policjanci oderwali starego od szklarni. Ja podałem Januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali szklarnię, rzucając wcześniej staremu 500zł i mówiąc, że nie ma już do niej żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na targach ogrodniczych nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz, co dostał w mordę butem, powiedział, że on się nie będzie pierdolił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie, tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory robi z Januszami gównoburzę na forach dla ogrodników, bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem, jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta:

Tulipan54
Liczba postów: 1

Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały ogrodnik! Chcą go oczernić, bo zazdroszczą wyhodowanych okazów!

Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od szklarni. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat, to ojciec się tam wpieprzał na trollkoncie i np. pisał, że chujowe kwiaty hoduje i widać, że nie umie sadzić xD
Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia swoich kwiatów, to sam sobie pisał:
NOOOO GRATULUJĘ OKAZU! WIDAĆ, ŻE DOŚWIADCZONY OGRODNIK!
A potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej, jak go chwalą na forum.
Mój stary to fanatyk kwiaciarstwa
Mój stary to fanatyk kwiaciarstwa
Mój stary to fanatyk kwiaciarstwa
Zdjęcia podesłał mi kolega z Norwegii który obecnie szuka nowego mieszkania i taką właśnie znalazł ofertę xD
0.10302996635437