Wieprzowina dla moslemiątka.
Dyskusje ogólne
1 m
40
Jest akcja. Na wstępie wyjaśnię że mam sąsiada "ahmeda" generalnie mówi po polsku, ma żonę półkę i jest tak biały że dopuki się nie odezwie to wygląda najwyżej na cygana. Od rana do wieczora gdzieś pracuje więc w sumie nigdy mi nie przeszkadzał, ma 2 dzieci, i te dzieci wiecznie na schodach siedzą i na rodziców czekają wieczorami bo on pracuje a ona huj ją wie. Moja narzeczona ma miękkie serce i tym dzieciakom często jakieś chrupki przynosiła albo kanapki bo tych to czasami do 22 nie było. Z nim gadałem ale mi burknal tylko że on tyra cały dzień, więc do jego żonki z tym poszedłem a ona mnie flądra zwyzywała. Huj z nią ich sprawa. Ale na tym nie koniec niestety.
Parę dni później pod lokalnym spozywczakiem żona Ahmeda, zaczepiła będąc nietrzeźwą moją, narzeczoną i zakupy jej z ręki wytrąciła i ogólnie strasznie zwyzywała że dzieciom jedzenia żaluje itp. się wkurwiłem bo mi zadzwoniła i powiedziała o tym jak byłem w pracy, kazałem jej do siostry pojechać bo akurat weekend się zaczynał. Skończyłem robotę o 18, chwilę później idę do domu i patrzę, dzieciaki siedzą na tych schodach i mnie gniew opuścił - DZIECI NIE SĄ NICZEMU WINNE. Spytałem czy są głodne, no i ewidentnie były ale nie chciały powiedzieć, może wiedziały o konflikcie - mistrzem gotowania nie jestem ale stwierdziłem że pomogę. Zrobiłem spaghetti z kg wieprzowego mielonego i zjadłem razem z małymi głodomorami.
Ogólnie jestem pokurwiony, finał historii skończył się ahmedem nakurwiajacym do moich drzwi młotkiem i jego jebnięta żoną co mi grozi sądem no a ja wale głupa i policji mówię że notorycznie głodują te dzieciaki, żeby nie było że ze mnie huj to nie zadzwoniłem do opieki społecznej.
Parę dni później pod lokalnym spozywczakiem żona Ahmeda, zaczepiła będąc nietrzeźwą moją, narzeczoną i zakupy jej z ręki wytrąciła i ogólnie strasznie zwyzywała że dzieciom jedzenia żaluje itp. się wkurwiłem bo mi zadzwoniła i powiedziała o tym jak byłem w pracy, kazałem jej do siostry pojechać bo akurat weekend się zaczynał. Skończyłem robotę o 18, chwilę później idę do domu i patrzę, dzieciaki siedzą na tych schodach i mnie gniew opuścił - DZIECI NIE SĄ NICZEMU WINNE. Spytałem czy są głodne, no i ewidentnie były ale nie chciały powiedzieć, może wiedziały o konflikcie - mistrzem gotowania nie jestem ale stwierdziłem że pomogę. Zrobiłem spaghetti z kg wieprzowego mielonego i zjadłem razem z małymi głodomorami.
Ogólnie jestem pokurwiony, finał historii skończył się ahmedem nakurwiajacym do moich drzwi młotkiem i jego jebnięta żoną co mi grozi sądem no a ja wale głupa i policji mówię że notorycznie głodują te dzieciaki, żeby nie było że ze mnie huj to nie zadzwoniłem do opieki społecznej.