Tajemnicze wspomnienia z dzieciństwa i z życia
Dyskusje ogólne
2 m
19
Większość z nas zapewne kiedyś spotkało się z sytuacją którą nie rozumiało i nie rozumie do dziś, mam na myśli zjawiska przez nas niewyjaśnione i zapraszam do podzieleniem się z owych takich sytuacji, oraz próby rozwiązania ich.
Pomimo że temat jest obszerny i można tu pofantazjować, to prosiłbym bez żadnych duchów, płaskiej ziemii, czarów itp. Jeśli faktycznie ma to być ciekawe, to musi być realistyczne i z zachowaniem rozsądku.
Zacznę jako pierwszy:
Było lato, rok blisko 2010-2012, jako dziecko rozglądając się po niebie zauważyłem w oddali, gdzieś na wysokości ileś km białą rakiete (coś podobnego do saturna V) która była w miejscu i była przechylona. Jej części zdawały się obracać, a ona ewentualnie lekko dryfować po niebie, bez użycia silników. Trochę też przypominała "drona", takiego typowo wojskowego.
Nie wiem co to było, ale wtedy za dzieciaka (mialem z 9-11 lat) powiedziałem do mamy "patrz rakieta"
Druga sprawa wyglądała tak: było koło 22-23, szedłem spać (miałem z 15-17 lat) i po zamknięciu oko, jak widzimi wtedy powieki i taki ciemny migający obraz, to ja widziałem jak z tego wyłaniają się kamienne twarze, które się do mnie jakby zbliżały, tzn powiększały się. Stało mi się tak najpierw raz, otworzyłem oczy i przeszło, myślałem że to sen, czy coś, ale później znowu pojawiła się taka sytuacja i wtedy byłem już świadomy co się dzieje.
Też do dziś nie wiem ocb z tym.
Pomimo że temat jest obszerny i można tu pofantazjować, to prosiłbym bez żadnych duchów, płaskiej ziemii, czarów itp. Jeśli faktycznie ma to być ciekawe, to musi być realistyczne i z zachowaniem rozsądku.
Zacznę jako pierwszy:
Było lato, rok blisko 2010-2012, jako dziecko rozglądając się po niebie zauważyłem w oddali, gdzieś na wysokości ileś km białą rakiete (coś podobnego do saturna V) która była w miejscu i była przechylona. Jej części zdawały się obracać, a ona ewentualnie lekko dryfować po niebie, bez użycia silników. Trochę też przypominała "drona", takiego typowo wojskowego.
Nie wiem co to było, ale wtedy za dzieciaka (mialem z 9-11 lat) powiedziałem do mamy "patrz rakieta"
Druga sprawa wyglądała tak: było koło 22-23, szedłem spać (miałem z 15-17 lat) i po zamknięciu oko, jak widzimi wtedy powieki i taki ciemny migający obraz, to ja widziałem jak z tego wyłaniają się kamienne twarze, które się do mnie jakby zbliżały, tzn powiększały się. Stało mi się tak najpierw raz, otworzyłem oczy i przeszło, myślałem że to sen, czy coś, ale później znowu pojawiła się taka sytuacja i wtedy byłem już świadomy co się dzieje.
Też do dziś nie wiem ocb z tym.