Zew desperacji - jestem pod ścianą
Humor
1 m
64
Drodzy dzidowcy, doszedłem do pewnego rodzaju ściany, desperacji i nazywajcie jak chcecie, ale jestem już pod ścianą taką, że robię taki krok jaki robię. Nie chcę tu żebrać o żadne wpłaty, datki, zrzutki i inne tablety, mam swoją godność, chcę prosić o pomoc, potrzebuję Pracy.
Brzmi to jak żart, ale żartem nie jest, a jestem w takiej sytuacji, że Potrzebuję pracy na Już. Niestety z przyczyn rodzinnych zmuszony byłem zrezygnować z pracy na okres ponad pół roku, zająć się opieką najbliższych i poświęcić całkowicie, od początku września wróciłem na rynek pracy i do tej pory mocno odbijam się od ściany i słowa sortu: "Oddzwonimy do Pana." Albo e-mail na tym etapie zakończymy ... Nie muszę chyba mówić ile życie kosztuje, rachunki itd. a ja jestem już na etapie, że grozi mi perspektywa bankructwa, a nie mogę znaleźć pracy, a życie się sypie z dnia na dzień. To co miałem odłożone wyczerpało się gdy poświęciłem się najbliższym.Jedyna perspektywa to albo znaleźć pracę i stanąć na nogi, albo hopla na sznur aby wyzerować stan po sobie ...
Urząd pracy? To smutny żart, nie są w stanie nic zaoferować, a ja nie boję się żadnej pracy i tylko ręce rozkładają, albo oferują staż którego wysokość nie pozwoli mi nawet części rachunków opłacić, tak jak mówię, Nie chcę żadnej jałmużny, proszę tylko o pomoc, abym mógł zacząć pracować, a, że wierzę w moc tej społeczności i z desperacji robię taki krok ...
Dobra, do rzeczy. Tak jak mówię, apeluje i proszę o pomoc, potrzebuje Pracy, mogę robić wszystko, czy myć kible czy być szambonurkiem, po prostu chcę uczciwie stanąć na nogi. Ja mieszkam w okolicy Człopy zachodniopomorskie, mogę śmiało dojeżdżać do pracy do Piły, Trzcianki, Wałcza, jestem mobilny, mam prawo jazdy (bez zakazów) i samochód. Jeżeli ktokolwiek może jakkolwiek pomóc proszę o kontakt na wiadomość prywatną.
I mimo wszystko bardzo proszę o wyrozumiałość, wypierdalam już i przepraszam za wszystko, nie przychodzi mi to lekko, ale jestem naprawdę w desperacji.
Brzmi to jak żart, ale żartem nie jest, a jestem w takiej sytuacji, że Potrzebuję pracy na Już. Niestety z przyczyn rodzinnych zmuszony byłem zrezygnować z pracy na okres ponad pół roku, zająć się opieką najbliższych i poświęcić całkowicie, od początku września wróciłem na rynek pracy i do tej pory mocno odbijam się od ściany i słowa sortu: "Oddzwonimy do Pana." Albo e-mail na tym etapie zakończymy ... Nie muszę chyba mówić ile życie kosztuje, rachunki itd. a ja jestem już na etapie, że grozi mi perspektywa bankructwa, a nie mogę znaleźć pracy, a życie się sypie z dnia na dzień. To co miałem odłożone wyczerpało się gdy poświęciłem się najbliższym.Jedyna perspektywa to albo znaleźć pracę i stanąć na nogi, albo hopla na sznur aby wyzerować stan po sobie ...
Urząd pracy? To smutny żart, nie są w stanie nic zaoferować, a ja nie boję się żadnej pracy i tylko ręce rozkładają, albo oferują staż którego wysokość nie pozwoli mi nawet części rachunków opłacić, tak jak mówię, Nie chcę żadnej jałmużny, proszę tylko o pomoc, abym mógł zacząć pracować, a, że wierzę w moc tej społeczności i z desperacji robię taki krok ...
Dobra, do rzeczy. Tak jak mówię, apeluje i proszę o pomoc, potrzebuje Pracy, mogę robić wszystko, czy myć kible czy być szambonurkiem, po prostu chcę uczciwie stanąć na nogi. Ja mieszkam w okolicy Człopy zachodniopomorskie, mogę śmiało dojeżdżać do pracy do Piły, Trzcianki, Wałcza, jestem mobilny, mam prawo jazdy (bez zakazów) i samochód. Jeżeli ktokolwiek może jakkolwiek pomóc proszę o kontakt na wiadomość prywatną.
I mimo wszystko bardzo proszę o wyrozumiałość, wypierdalam już i przepraszam za wszystko, nie przychodzi mi to lekko, ale jestem naprawdę w desperacji.