Wojna się skończy, predzej czy puźniej.
Wygrają ci, albo tamci... albo nikt...
I miliony pojebanych, skrzywionych ludzi wróci do domów.
Nie chodzi tylko jak w materiale o byłych wagnerowców.
Chodzi o wszystkich, nauczonych i naciskanych teraz, aby zabijać, popierdolonych od okopów, błota i wszechobecnej wojennej chujni. Bochaterami będą przez chwile, krótki moment każdy będzie ich poklepywał po plecach i dawał im kwiaty. A potem zaczną być problemem... zaczną pić i ćpać... i będą jeszcze większym problemem. Kaleki fizyczne i kaleki mentalne ramię w ramię setkami tysięcy a może i milonami... 
Ta wojna zbierze większe żniwo po zakończeniu niż w trakcie.