Była piątym i najmłodszym dzieckiem białego listonosza i czarnej gospodyni. Dorastała w małej wiosce 80 kilometrów od Paryża, gdzie się udała w wieku 16 lat by pozować do aktów. Artysta, dla którego pracowała zachęcił ją do spróbowania sił w balecie i wkrótce, najpierw jako Hélène Nice a w końcu Hellé Nice, zdobyła reputację jako tancerka. W 1926 porzuciła karierę solową dla współpracy z Robertem Lissetem, z którym wspólnie występowała w całej Europie. Z tańca i modelingu miała taki hajs, że stać ją było na dom i własny jacht. W 1929 zdarzył się jednak wypadek podczas zjazdu narciarskiego, gdzie gwiazda baletu fatalnie uszkodziła sobie kolano uciekając przed lawiną i jej kariera musiała się zakończyć.
Drzwi do motoryzacji otworzył jej inny kierowca wyścigowy - Gerard de Courcelles, z którym miała romans, a który w 1925 wygrał 24h Le Mans dla Lorraine-Dietrich (zmarł 2 lata później w wypadku podczas GP). Paryż był wtedy centrum francuskiej motoryzacji a Helle uwielbiała szybkie samochody. Najpierw pojechała do Anglii, gdzie chciała startować w Brooklands, ale się wk*rwiła, bo powiedziano jej żeby wracała do kuchni - to jeszcze przed wypadkiem na nartach. Już po - dostała szansę wystartowania w wyścigu podczas corocznego festynu, więc postanowiła pójść tą drogą, jako że tańczyć już i tak nie mogła. W 1929 za kierownicą Oméga-Six wygrała Grand Prix Kobiet na Autodrome de Montlhery i pobiła kobiecy rekord prędkości na lądzie a było to jedyne znaczące zwycięstwo w historii tego pojazdu. Przygotowywała się do tego wyścigu codziennie robiąc po 10 okrążeń a i tak na dzień przed eventem zachlała. Biba była taka, że nie brakło alkoholu, dragów ani kutasów. Brała udział w masie wyścigów w USA, gdzie jeździła po rozmaitych trasach za kierownicą amerykańskiego Millera.
Gdy wróciła zza oceanu, zadała się z Philippem de Rothschildem (z tych Rothschildów) i jako para żyli miłością do sportów samochodowych. Rothschild był w teamie Bugatti i przedstawił partnerkę panu Ettore Bugatti a ten widział w niej idealny element, którego w jego teamie brakowało. Dostała Bugatti Type 35C aby za jego kierownicą uczestniczyć w 5 dużych Grand Prix we Francji.
Jej pojazd miał jasno-niebieski kolor, który widzowie rozpoznawali bez trudu. Za każdym razem, gdy przejeżdżał wzbudzał wrzawę wśród kibiców, a jeździła bez kasku, bo ludzie uwielbiali jej włosy na wietrze. Była N I E S A M O W I C I E rozpoznawalna, tym bardziej, że jej buźka widniała na plakatach Esso, czy Lucky Strike'ów. Jako jedna z najpopularniejszych osób w kraju, zarabiała gruby pieniądz z wyścigów, który na dzisiejsze można by liczyć jako 100k dolarów za 1 event i, choć nigdy nie wygrała, to była trudnym przeciwnikiem. Bardzo często kończyła wyżej od najlepszych kierowców tego okresu. Przez ładnych parę lat była jedyną kobietą w Grand Prix i za kierownicą Bugatti oraz Alfy Romeo, ścigała się łeb w łeb z najlepszymi - nie tylko w Grand Prix, ale również hillclimbach, wyścigach wytrzymałościowych i rajdach a w tym - w słynnym Monte Carlo. Swoje pierwsze Grand Prix zakończyła na 4 miejscu ścigała się między innymi z Philippem Etancelinem, Rene Dreyfusem i Louisem Chiron. W 1930 ukończyła Grand Prix Le Mans na trzecim miejscu - przekraczając metę TYŁEM!
Nice jeździła już dla Alfy, kiedy 10 września 1933 miała miejsce jedna z największych tragedii w świecie motorsportu. Podczas Grand Prix na torze Monza straciło życie trzech najlepszych kierowców: Giuseppe Campari, Baconin Borzacchini oraz Polak - hrabia Stanisław Czajkowski. Helle Nice ukończyła ten wyścig na 3 pozycji. W 1936 pojechała do Brazylii by wziąć udział w dwóch eventach a tam pech dosięgnął i ją. Ostatnie okrążenie podczas Grand Prix Sao Paulo - Nice zajmuje trzecie miejsce, kiedy dochodzi do wypadku. Jej Alfa wyjebała salto w powietrzu i wbiła się w publikę. 6 ludzi od razu spakowano do wora a ponad 30 trafiło do szpitala. Nice została wyrzucona z pojazdu i wpadła na żołnierza, który przyjął całe uderzenie na siebie - co go zabiło, a jej uratowało życie. Wszyscy jednak myśleli, że czegoś takiego nie mogła przeżyć, tym bardziej, że straciła przytomność i się nie ruszała. Zabrano i ją, ale po 3 dniach w śpiączce się wybudziła a po 2 miesiącach została wypisana ze szpitala. W Brazylii była bohaterką - do dziś dziewczynki często nazywa się Hellenice, czy Ellenice. W 1937 chciała wrócić do ścigania. Liczyła na Mille Miglia i Tripoli Grand Prix, bo z tego był największy hajs. Nie dostała jednak wsparcia i wzięła tylko udział w serii wyścigów wytrzymałościowych dla kobiet. Tam (na zmianę z 4 innymi laskami) jechała przez 10 dni i 10 nocy bijąc 10 rekordów, spośród których kilku nie poprawił nikt do tej pory.
W 1939 Helle Nice marzyła o powrocie do Bugatti ale jej kizior Jean Bugatti zginął podczas testu własnego pojazdu a miesiąc potem krwiożerczy polscy naziści napadli biednych żydów i przyszła wojna. Przeniosła się więc na Lazurowe Wybrzeże, gdzie chciała przeczekać niemiecką okupację. W 1949 kierowca wyścigowy Louis Chiron publicznie podczas imprezy w Monaco (z okazji 1 Rajdu Monte Carlo po wojnie) oskarżył Helle Nice o kolaborację, ale jej biograf Miranda Seymour jest bardziej ostrożna z takimi werdyktami. Mimo, że na współpracę z Gestapo nie było dowodów - Nice już nie miała co szukać zatrudnienia. Nigdzie. W 2018 znów zbadano sprawę i opublikowano artykuł, który stwierdzał jasno, że Chiron musiał kłamać. Nie mniej - jej kariera dobiegła końca a jedna z najbardziej barwnych postaci XX wieku i pionierka kobiet sukcesu, dokonała żywota w dziurze zabitej dechami, w której zalęgły się szczury. Wystartowała w ponad 70 wyścigach na najwyższym możliwym szczeblu a musiała na starość zmienić splamione nazwisko. Z dala od rodziny, osamotniona, opluta, bez grosza, kradła mleko kotom sąsiadów. Jej prochy odesłano do jej siostry ale na grobie rodzinnym nie było wzmianki o niej. Dopiero w 2008 fundacja jej imienia umieściła stosowne informacje.