Ileż to już razy próbowałem rzucić oglądanie porno i walenie gruchy. Niezliczę. Zawsze kończy się tak samo.
Samopoczucie wzrasta, robi się lepiej i wtedy pojawia się chwila słabości. Próba zracjonalizowania tego co chcę zrobić. Przecież każdy czasem wali gruchę. To normalne. Zdrowe. Miałem gorszy dzień. Dobra, raz w tygodniu, żeby stopniowo odstawiać.
Ale raz? No to dwa, albo i trzy. Na zapas, bo teraz to tydzień bez i to minumum.
Za każdym razem ten wyjątek staje się regułą i krąg spierdolenia zatacza kolejne koło.
Komuś się udało odstawić porno na dobre?