Czy jesteś Emo? - przykazanie pierwsze

14
Na starcie chcę ;owiedzięć, że nie mam nic do osób, które nazywają się Emo. Często panuje stereotyp, że takie osoby m.in. tną się żyletką. Jeśli jest tutaj ktoś taki to proszę nie odbierać tego jako jakiś atak #nooffence.

Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną. Interpretacji tego przykazania jest wiele, bardzo dużo grzechów można pod to podciągnąć.
W ST tzw. "bogiem cudzym" były bóstwa pogańskie Aszery i Baale. Ale bogiem w naszym życiu nie muszą być postaci zwane bogami (celowo z małej litery).
Szczególnie dzisiaj bożkiem w naszym życiu może być:
1. Opinia innych - bazująć na opini innych, nigdy nie stwierdzimy, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, będzie to w nas pogłębiać słaby nastrój, wpędzać w stany depresyjne, paniczny lęk przed złą oceną. Bó nie chce byśmy się przejmowali, chce byśmy byli szczęśliwi sami ze sobą, niezależnie od naszych słabości. On akceptuje każdą naszą słabość.
2. "Bez dziewczyny/chłopaka jestem nic nie wartym człowiekiem" -> kolejny bożek w naszym życiu. Oczywiście miłość do drugiej osoby i od drugiej osoby jest piękna, nawet niezbędna w naszym życiu. Ale nie możemy z niej czynić czegoś ponad to czym jest. Żaden człowiek i żadna dziewczyna nigdy nie zaspokoi głodu miłości, który jest we wnętrzu człowieka. Jeśli więc zakładamy, że drugi człowiek (lub ludzie) jest nam niezbędny to sami siebie krzywdzimy, bo żadne człowiek nie wypełni pustki, która w nas jest, niezależnie od tego czy to partner czy partnerka, przyjaciel, syn, córka, rodzice. Jedyną osobą, która wypełnia pustkę naszych serc jest Bóg.
Ja np. gdy mam słabszy dzień to chociażbym siedział cały dzień z dziewczyną, przytulał się, całował, gadał to nie zastąpi mi to modlitwy i uwielbienia Boga (śpiewanie pieśni uwielbienia bardzo mocno zbliża do Boga), na którym doświadczam Jego cudownej i bezwarunkowej miłości.
3. Bożkiem może być też np. praca. BArdzo często ulegamy przepracowaniu, ciśniemy ile się da, często chcemy być docenieni w tej pracy dlatego na to sobie pozwalamy, albo chcemy zagłuszyć głos naszego serca i uceikamy w pracę by nie usłyszeć tego głosu, boimi się ciszy,w której bardzo często przychodzi Pan Bóg. Jeszcze innym powodem może być pogoń za pięniądzem, gdzie same pieniądze również mogą stać się bożkiem.


Jeśli coś z powyższych lub coś innego zajmuje pierwsze miejsce w naszym życiu to łamiemy pierwsze przykazanie. Wiadomo, że rodzinę się kocha, o rodzinę się dba, o rleacje z przyjaciółmi również. Praca również oraz pieniądze są istotne, ale jeśli zajmują pierwsze miejsce w naszym życiu, to gdy tylko je stracimy staniemy się sami dla siebie nic nie warci. Bóg chcąc uniknąć tego stanu w naszym życiu daje nam pierwsze przykazanie bysmy nigdy tego stanu nie doświadczyli.
Bóg wie, że wszystko co jest w naszym życiu kiedyś starcimy.
Dzieci wyjadą na studia, miłość żony nigdy nie zaspokoi w pełni, a przyjaciele zawiodą, tylko Bóg nigdy nie zawodzi i zawsze przynosi pocieszenie. Wielokrotnie tego doświadczyłem i dzielę się tym z Wami, bo wiem jak to jest wyjść z przegrywu, ale wiem, że utrzymać się mogę tylko z Bogiem, który z miłości dał nam przykazania, nie jako nakazy i zakazy, ale jako wskazówki, jako drogę do szczęścia. Łamiąc przykazania stajemy się tytułowym (stereotypowym) "emo", które się tnie, i samo sobie robi krzywdę. TYle, że żyletka której używamy nie rani ciała, tylko duszę.
Czy jesteś Emo? - przykazanie pierwsze
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Porno a mężczyzna

36
Jesli mężczyzna nie znajdzie tego, do czego zostało stworzone Jego serce, jesli nigdy nie zostal zaproszony, by zyc z głębi tego serca, bedzie probowal znalezc cos innego. Dlaczego pułapką numer jeden dla mezczyzny jest pornografia? Teskni za PIękną, ale bez swojego dzikiego serca nie potrafi jej znalezc, walczyc o nią, ani jej zatrzymac. Choc czuje do kobiety silny pociąg,, nie wie, jak o nią walczyć, anie ze wgl ma o nią walczyc. Raczej uwaza, ze ona jest zagadka, ktorej, jak sadzi, nie potrafi rozwiazac, zatem na poziomie duszy zachowuje dystans. A prywatnie, w sekrecie, ucieka do imitacji. POrnografia uzaleznia, dlatego, ze bardziej niz wszystko inne w zyciu zagubionego mezczyzny sprawia, ze czuje sie on mezczyzna. POza tym nikt od niego niczego nie wymaga. Jesli gosc nie czuje sie prawdziwym mezczyzna w obecnosci prawdziwej kobiety, tym bardziej narazony jest na porno.


John Eldredge
Dzikie serce
tesknoty meskiej duszy
Porno a mężczyzna
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Czego pragnie mężczyzna?

13
-stoczyć bitwę
-przeżyć przygodę
-uratować kobietę


-Przy czym, stoczenie bitwy to pociąg do natury, gór, samochodów, pracy w ogródku. Mężczyźnie wprowadzają element rywalizacji nawet do gier. mali chłopcy z każdej zabawy zrobią konkurencje. KObieta chce by o nią walczono, niesustannie, dlatego chce by pamietac o rocznicach, kupowac kwaity bez okazji i inne takie. To jest właśnie walka, by nieustannie ją zdobywać, niesutannie toczyć bitwę.

-Przeżyć przygodę - uwaga Przygodą nie jest kobieta, kto tak uważa szybko staje się nudny dla kobiety, friendzonowany etc NIe che też tutaj mówić, że ktos się njie nadaje do związku, bo tak nie jest tylko chodzi o to, co jest wewnątrz każdego z nas. Czasem może być to upośledzone przez np. złą relację z rodzicami. Pisze o tym, jak powinno być. KObieta chce by mezczyna zabrał ją "na przygodę", ale nie chce sie stać przygodą.

-Uratowanie kobiety - już sama odwaga do pocałunku może dla kogoś na poczatku być tym uratowaniem, lubimy cos postawić, zrobić prezent. Ale uratować kobietę trzeba też przed samym sobą, przed swoją seksualnością. Dostrzegać w niej piekno wewnętrzne, nie tylko cielesne. Wracają do toczenia bitwy. Walczenie o czystość.


Polecam ksiązke


"Dzikie serce. Tęskonty meskiej duszy" Johna ELDREDGE
Czego pragnie mężczyzna?
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Miłość siebie, czyli co trzeba osiągnąć by wejść w szczęśliwy związek

20
Kiedy słyszymy, by kochać siebie samego, wnioskujemy, że jest to istota emocjonalnego i duchowego rozwoju. Tak jest naprawdę. Kto nie kocha samego siebie, jest całkowicie uzależniony od miłości innych. Jego poczucie własnej wartości i tożsamość są uwarunkowane tym, co inni o nich myślą i mówią. Zdrowa miłość własna, obejmuje poczucie własnej godności, zaufanie i wiarę w siebie.

Małżeństwo to nie tyle doświadczenie bycia kochanym, ile doświadczenie kochania. Być zdolnym do miłości oznacza kochać siebie, umieć radzić sobie z nieporozumieniami wynikającymi z różnic, ze sprzeczkami, niesnaskami i trudnościami, które są udziałem każdego związku. Dreszcz niepokoju chwyta mnie, kiedy słyszę coś takiego: „Czuję się kimś, ponieważ ona mnie kocha". Innymi słowy: „Bez jej miłości jestem bezwartościowy".

Zdrowa miłość własna przetrwa ból i zranienia, nieuniknione w każdym związku. Być może jestem skrzywdzony, ale nie jestem zniszczony. Jeśli kochasz siebie, zniesiesz rany. Możesz cierpieć ból, tolerować niewygodę czy też znosić dziwactwa innych, ale nie pozwalaj ludziom, by wykorzystywali cię lub wyniszczali. Miłość własna wymaga samoobrony.

Często pytałem kobiety: „Dlaczego pozwalałaś na psychiczne (lub fizyczne) znęcanie się nad tobą twojego męża?” Odpowiedź często brzmiała; „Myślałam, że się zmieni". Ale on stawał się tylko gorszy, ponieważ ona „podsycała" i wzmacniała ten problem. A prawdziwą przyczyną był brak u tej kobiety miłości własnej, brak poczucia godności własnej, dlatego nie mogła stanąć we własnej obronie i zdusić w zarodku chore zachowanie męża. Niekiedy kobieta uważa nawet, że zasłużyła sobie na takie traktowanie. Dlatego jeżeli małżeństwo przegrywa, dwoje ludzi przegrywa.

Muszę kochać siebie samego, zanim będę mógł kochać kogoś drugiego. Nasz podstawowy związek stanowimy sami ze sobą i jeśli nie jest on zdrowy, nie będzie zdrowy z nikim innym.

Motyw przewodni chrześcijaństwa zwięźle ukazują słowa: „Kochaj Boga, a bliźniego swego jak siebie samego". Te trzy miłości są nierozerwalnie związane ze sobą. Jedna nie może istnieć bez pozostałych, inaczej miłość jest podejrzana. Czasami słyszymy, jak ludzie opowiadają o tym, jak bardzo kochają Pana Boga, ale ich postępowanie przeczy temu: nie dbają o swoje zdrowie psychofizyczne.

Miłość własna sprawia, iż czynimy to, co jest najlepsze dla naszego życia. Najlepsze niekoniecznie znaczy najłatwiejsze: nie to, co przynosi mi dobre samopoczucie, co jest przyjemnością, czy też to, co robią wszyscy inni; często jest to dokonywanie tego, co trudne, co wymaga czasu, energii i pieniędzy. „Kto chce znaleźć swe życie, straci je". Często wymaga to samodyscypliny i poświęcenia, umiejętności zniesienia zawodu dzisiaj - żeby wygrać jutro. Często oznacza to stawanie twarzą w twarz z rozbiciem i cierpieniem po to, by zdobyć większe uznanie dla siebie: nie od innych, ale od samego siebie.

Miłość własna jest powrotem do świata zewnętrznego, wyjściem ku drugiemu. Jednak, zanim zacznę obdarowywać innych, muszę najpierw obdarzyć siebie. Muszę być zdolny do rozpoznawania swoich potrzeb, by trafnie rozpoznać potrzeby innych. Autentyczna miłość własna dostarcza nam siły i odwagi do wychodzenia naprzeciw innym. Jezus powiedział: „Jeżeli ziarno wpadłszy w ziemię obumrze, przynosi plon obfity". Zanim zakiełkuje, musi ulec przeobrażeniu.

Miłość własna zwraca się ku swemu wnętrzu tylko po to, by powrócić na zewnątrz ku innym. Jeśli pokochamy siebie, będziemy się troszczyć o siebie, o własny rozwój, o kontakt z innymi. Jezus oddalał się samotnie w góry. Wiedział, kiedy jest Mu potrzebny odpoczynek, zmiana tempa życia. Wsłuchiwał się w swój organizm. Znał potrzebę samotności, jak również powracał do innych.

reszta artykułu
http://www.przemiana.biblia.pl/index.php?page=09&id=09-01&sz=&nr=87
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.16766405105591