Do obiadku VOL3

13
"Brygada „Chervona Kalyna” z NG Ukrainy odparła rosyjski atak mięsny w rejonie Pokrowska. Ukraińscy obrońcy skutecznie odparli atak, wykorzystując skoordynowaną siłę ognia artylerii, dronów i broni palnej, pomimo gruntownego przygotowania sił rosyjskich, w tym szybkiego podejścia i ciężkich ataków granatami. Brygada skutecznie utrzymała pozycję, odpierając atak."
"Kierunek Pokrovsk: atak zakończył się sukcesem" ;)
Do obiadku VOL3
https://geekweek.interia.pl/militaria/news-polski-dron-warmate-3-heat-wyglada-niesamowicie,nId,7846189
Do obiadku VOL3
I coś  ciekawego...


https://lviv.media/istoriya-rekontekst/94038-80-rokiv-prolezhali-v-zemli-mozhut-prolezhati-she-stilki-zh/

Wrzucę tłumaczenie dla tych co "nie abla" i zanim zniknie ;)
Do obiadku VOL3
"Ekshumatorzy... „przejęli obowiązki diabłów z piekła, [ich] usunięto ze wszystkich stanowisk, wypędzono zewsząd, obniżono tak, że nie było ich nigdzie poniżej, stali się dzicy, dalecy od ludzkich, zstąpili na zimno, wyrzekli się wszystkiego czyści i bystrzy, opłacani ludzie i świat z pogardą, kpiną, cynizmem” . Tak obrazowo opisał ukraiński klasyk Pavlo Zagrebelnyi mój „profession de foie”. Temat polskich pochówków, ich poszukiwań, ekshumacji i ponownego pochówku ponownie (od 2017 roku) osiągnął najwyższy poziom polityki i stosunków międzypaństwowych. Przeciętnemu obserwatorowi przypomina to zabawę wielkich polityków w dziecięcej piaskownicy. W rzeczywistości te „gry” niosą ze sobą dość ważny przekaz moralny i etyczny, a przede wszystkim ukazują różnice kulturowe, a w mniejszym stopniu polityczne dwóch sąsiadujących ze sobą narodów we wskazanych kwestiach. Kultura pogrzebowa (pochówkowa) Polaków różni się od podobnych praktyk innych ludów słowiańskich. Jest bardziej przesiąknięty mistycyzmem katolicyzmu, którego nie można znaleźć u pragmatycznych Niemców czy Anglików, a tym bardziej u ortodoksyjnych, zrusyfikowanych Ukraińców. Jest integralną częścią procesu wychowania, w którym od najmłodszych lat pielęgnowana jest pamięć o przodkach, pełen szacunku stosunek do zmarłych/ofiar/bohaterów i stanowi ważny element w kształtowaniu patrioty własnego kraju, prawa -stały obywatel, porządny syn lub córka. Podobne podejścia znajdują odzwierciedlenie na poziomie polskiego ustawodawstwa krajowego. Do tego typu aktów prawnych zaliczają się „antyukraińskie”, czy raczej antybanderowskie ustawy zakazujące gloryfikacji OUN-UPA i uznania „rzezi wołyńskiej” za ludobójstwo Polaków.
Uważam, że takie wprowadzenie jest konieczne, aby nie utknąć w przyczynach straszliwej tragedii na zachodniej Ukrainie w latach 1943-1944. By nie szukać swoich korzeni (a raczej uzasadnienia) w ucisku Ukraińców przez międzywojenną Rzeczpospolitą Obojga Narodów: niszczeniu kościołów na ziemi chołmskiej, pacyfikacjach, oblężeniach i innych ograniczeniach wobec mniejszości narodowych.

Na wstępie należy zaznaczyć, że OUN(b) i utworzona przez nią formacja wojskowa Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) nie były przedstawicielami wszystkich Ukraińców. Nigdy nie zostali wzmocnieni przez Ukraińców w drodze głosowania lub wyboru na tę rolę. Że OUN była w rzeczywistości totalitarną, nacjonalistyczną organizacją „skopiowaną” od niemieckich i włoskich odpowiedników w ówczesnej Europie. Praktykowała taktykę rewolucyjnego terroru nie tylko wobec wrogów zewnętrznych, ale także wobec Ukraińców, którzy nie zgadzali się z jej linią. Dlatego kategorycznie nie można wybrać działań OUN i UPA jako centralnego wątku najnowszej ukraińskiej narracji.
Bo zabijanie cywilów za przynależność do innego narodu lub za sprzeciw, a następnie wymazywanie ich pamięci jest integralną cechą społeczeństw i państw totalitarnych. Takich jak na przykład III Rzesza, ZSRR i współczesna Rosja. Zasadnicza różnica między Polską a demokratycznymi krajami Zachodu i Ukrainą polega na podejściu do pamięci o zmarłych żołnierzach niewojskowych, którzy swoimi działaniami zakazującymi ekshumacji stoją po tej samej stronie, co ci, którzy niszczą pamięć i próbują ukrywać zbrodnie.

Stosunek do pochówków wojskowych, a zwłaszcza masowych pochówków ofiar terroru w Europie Środkowo-Wschodniej przeszedł kilka etapów. Po wielkiej „młynie do mięsa” I wojny światowej na terytorium zachodniej Ukrainy pozostały setki tysięcy zarejestrowanych i nierejestrowanych grobów zmarłych. Większość z nich została zniszczona w czasach sowieckich. Rząd polski, częściowo dzięki funduszom europejskim, zorganizował i odrestaurował wiele pomników pamięci poległych. Ponadto zagospodarowaniem cmentarzy wojskowych zajmowały się instytucje austriackie i niemieckie.

W czasach niepodległej Ukrainy przywrócono tylko kilka z nich. W przeciwieństwie do tej samej Polski, gdzie prawie wszystkie zostały odrestaurowane i wzięte pod uwagę jako pomniki historii. Faktycznie, państwo i społeczeństwo polskie starają się stosować podobną praktykę w przypadku upamiętniania tego typu miejsc na terenie współczesnej Ukrainy. Polacy chcą godnie czcić swoich przodków, modlić się przy ich grobach, zapalać znicze. Co często jest odbierane przez stronę ukraińską jako swego rodzaju odwet. Jako próba wyznaczenia granic „historycznej Polski”. Albo, co gorsza, jako poszukiwanie dowodów na to, że określone formacje ukraińskie dopuściły się zbrodni na ludności cywilnej. A zadaniem odpowiednich instytucji państwa jest zachowanie pamięci o bohaterach narodowych.
Ramy prawne
Dlatego w tym miejscu warto osobno skupić się na stanowisku strony ukraińskiej. Dyrektor Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UINP) Anton Drobowycz deklaruje, że moratorium nie ma, ponieważ „w ustawodawstwie ukraińskim nie ma procedury, która mogłaby wprowadzić takie moratorium”. Okazuje się, że jest to rodzaj werbalnej kazuistyki. Ale w rzeczywistości istnieje dokument regulacyjny. Dokument dotyczący moratorium został opublikowany w kwietniu 2017 r. na starej stronie internetowej Ukraińskiego Narodowego Instytutu Spraw Wewnętrznych i Łączności. Teraz nawet jego ślad zaginął. Ale wyjaśnienia tego samego UINP i Ministerstwa Kultury dla Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, regionalnych organów ochrony dziedzictwa kulturowego w sprawie sposobu wdrożenia moratorium w dziedzinie prawa pozostały. 
Prace archeologiczne i ekshumacyjne na Ukrainie są ściśle regulowane przez państwo. W szczególności Ustawa Ukrainy „O ochronie dziedzictwa kulturowego” z 2000 r., Uchwała Gabinetu Ministrów Ukrainy nr 316 z dnia 13.03.2002 r. „W sprawie zatwierdzenia trybu wydawania zezwoleń na prowadzenie badań archeologicznych, wykopalisk, i inne prace wykopaliskowe na terenie pomnika, Chronionego Obszaru Archeologicznego, w strefach ochronnych, na terenach historycznych miejsc zamieszkałych, a także badania pozostałości działalności człowieka, które zawarte są pod powierzchnią ziemi, pod wodą na terytorium Ukrainy”, zarządzeniem Ministerstwa Budownictwa, Architektury i Mieszkalnictwa i Spraw Komunalnych Ukrainy nr 193 z dnia 09.06.2006 r. „W sprawie zatwierdzenia Tymczasowej procedury poszukiwania, ekshumacji i ponownego pochówku szczątków osób, które zginęły w wyniku wojen, deportacji, represji politycznych i urządzenia ich miejsc pochówku na terytorium Ukrainy”, zarejestrowanej w Ministerstwie Sprawiedliwości Ukrainy w dniu 11 sierpnia 2006 roku pod numerem 969/12843.
Klauzula 5 uchwały nr 316 stanowi, że „w badaniach i wykopaliskach archeologicznych mogą brać udział cudzoziemcy i bezpaństwowcy w ramach wypraw krajowych lub wspólnych”, tj. cudzoziemcy, w tym polscy naukowcy, nie mają prawa tworzyć własnych wyprawa. Działalność wspólnych wypraw ukraińsko-polskich reguluje Umowa między Rządem Ukrainy a Rządem RP „W sprawie zachowania miejsc pamięci i pochówku ofiar wojny i represji politycznych” z dnia 21 marca 1994 r., który ma moc prawną aktu podrzędnego.

Prace archeologiczne i poszukiwawcze na Ukrainie prowadzone są wyłącznie po uzyskaniu odpowiedniego Zezwolenia Ministerstwa Kultury Ukrainy. Prace ekshumacyjne można prowadzić wyłącznie na podstawie Zezwolenia Państwowej Międzyresortowej Komisji ds. Utrwalenia Uczestników ATO, Ofiar Wojny i Represji Politycznych (DMK).

Zezwolenia na prowadzenie robót ziemnych na terenie miejsc działań wojennych, miejsc pochówku zmarłych i zmarłych (poległych) żołnierzy (w tym cudzoziemców), którzy zginęli w wojnach w wyniku wysiedleń i represji politycznych na terytorium Ukrainy, wydawane są w zgodnie z programami uzgodnionymi z właściwym organem ochrony dziedzictwa kulturowego.

Zezwolenie uprawnia do prowadzenia określonego rodzaju badań archeologicznych na określonym terenie. Wydawane jest na nazwisko konkretnego specjalisty. Znaleziska odkryte w trakcie prac przekazywane są do określonej instytucji muzealnej zgodnie z Zezwoleniem.

Przed rozpoczęciem prac archeologicznych kierownik zespołu ma obowiązek przedstawić przedstawicielowi samorządu lokalnego kopię tego Zezwolenia, jako podstawę do rozpoczęcia prac.

W toku badań archeologicznych, w przypadku odkrycia szczątków ludzkich, zgodnie z Zarządzeniem tymczasowym, sporządzana jest ustawa o ustaleniu miejsca pochówku osób, które zginęły w wyniku wojen, deportacji i represji politycznych. Dokument sporządzany jest przy udziale osób upoważnionych przez właściwą władzę wykonawczą lub organ samorządu terytorialnego. Załącznikiem do ustawy jest mapa pochówku z zaznaczeniem terenu, z podaniem współrzędnych GPS. Dokument opatrzony jest pieczęcią władzy wykonawczej lub samorządu terytorialnego i zarejestrowany u sekretarza Okręgowej Komisji Pamięci Ofiar ATO, Wojennych i Represji Politycznych w celu uzyskania zgody na ekshumację.
W przypadku odkrycia w trakcie prac nieznanych pochówków, których przeniesienie zostanie uznane za niepraktyczne, akt ustalenia miejsca pochówku stanowi podstawę wpisu miejsca pochówku do Państwowego Rejestru Zabytków Nieruchomych Ukrainy.

Wzór zezwolenia na ekshumację i powtórny pochówek zwłok osób, które zginęły w wyniku wojen, deportacji i represji politycznych, został zatwierdzony Zarządzeniem tymczasowym. Przed przystąpieniem do prac ekshumacyjnych kierownik koordynuje wydanie Zezwolenia z przedstawicielami władz lokalnych.

Po zakończeniu prac ekshumacyjnych archeolodzy sporządzają „Ustawę o ekshumacji szczątków osób, które zginęły w wyniku wojen, wysiedleń i represji politycznych”. Dokument opatrzony jest pieczęcią władzy wykonawczej lub samorządu terytorialnego i złożony w DMK.

Zgodnie z art. 2 ustawy „O ochronie dziedzictwa kulturowego” miejsca pochówku cudzoziemców, którzy zginęli w wojnach, w wyniku deportacji i represji politycznych na terytorium Ukrainy, są obiektami dziedzictwa kulturowego.

Opieka nad miejscami pochówku zagranicznego personelu wojskowego, ofiar wojen i represji politycznych na terytorium Ukrainy, a także zmarłych Ukraińców pochowanych na terytorium innych państw, stała się przedmiotem szeregu umów międzynarodowych. W szczególności z Niemcami w 1993 r. i Polską w 1994 r.

W szczególności umowa ukraińsko-polska stanowi w art. 3, że „w przypadku odkrycia nowych miejsc pamięci lub pochówku Umawiająca się Strona, na obszarze której one się znajdują, niezwłocznie podejmie działania w celu ich ochrony” . W art. 5 ust. 2. „Po uzyskaniu zgody na ekshumację zwłok osób wojskowych i cywilnych Umawiające się Strony uzgodnią, w razie potrzeby, tryb przeprowadzenia ekshumacji i przekazania zwłok . ”. Sztuka. 6 reguluje zmianę miejsca pochówku zwłok: „Ekshumacja, której dokonuje się w celu zmiany miejsca pochówku, przeprowadzana jest przy udziale przedstawicieli właściwych instytucji obu Umawiających się Stron, zgodnie z art. z procedurą przyjętą w stanie ekshumacji, wraz z przygotowaniem odpowiednich dokumentów.” Artykuł 7 reguluje działalność wypraw archeologicznych („specjalne grupy robocze”). W szczególności punkt 3. tego artykułu stanowi, że „warunki działania określonych grup, warunki ich przyjmowania oraz ich liczbę ustalają właściwe instytucje Umawiających się Stron” . P.4: „Plany pracy, w oparciu o które specjalne grupy robocze jednej Umawiającej się Strony będą działać na terytorium państwa drugiej Umawiającej się Strony, podlegają uzgodnieniu z właściwymi organami tej Strony . ”
W praktyce stronę polską przez długi czas reprezentowała Rada Ochrony Pamięci, Walki i Męczeństwa (w ostatnich latach IPN), a stronę ukraińską – DMK. Zgodnie z ukraińsko-polskim porozumieniem w sprawie przeprowadzenia wyprawy poszukiwawczo-archeologicznej i ekshumacji, strona polska miała obowiązek poinformować stronę ukraińską o składzie i liczbie uczestników wyprawy, terminie i miejscu jej prac. Brak takich informacji mógłby być powodem wstrzymania działalności wyprawy, nawet jeśli działa ona w ramach wspólnego ukraińsko-polskiego projektu na podstawie Zezwolenia Ministerstwa Kultury Ukrainy.

Algorytm postępowania w celu uzyskania zezwoleń na poszukiwania i ekshumację był następujący:

-Strona polska powinna wybrać partnera do swoich prac na Ukrainie, wyspecjalizowaną firmę lub organizację, która zgodnie ze statutem swojej działalności ma prawo do poszukiwania i ekshumacji zwłok.
-Partner przedłożył do regionalnego wydziału kultury program badawczy na dany rok, wskazując lokalizację badań i uczestników prac.
-Program, zatwierdzony przez regionalny wydział kultury, został przesłany do Ministerstwa Kultury Ukrainy w celu uzyskania pozwolenia na poszukiwania. A Ministerstwo Kultury musiało wyrazić zgodę lub odmówić w ciągu 1 miesiąca.
-Po zatwierdzeniu Zezwolenia została zarejestrowana jako partner ukraiński w Regionalnym Wydziale Kultury za pośrednictwem Centrum Zezwoleń.
-Po uzyskaniu Pozwolenia wynegocjowano prawo dostępu do działki, wysłano pisma do właścicieli działek lub organów samorządu terytorialnego.
-Po otrzymaniu Zezwolenia przez stronę ukraińską, strona polska poinformowała Ministerstwo Kultury i DMK o miejscu, terminach i składzie wyprawy.
-Po odkryciu pochówku sporządzono akt, który musiał zostać podpisany przez kierowników wyprawy i przewodniczącego samorządu terytorialnego, a zatwierdzony przez sekretarza regionalnej komisji ds. upamiętnienia ofiar wojny represji politycznych.
-Zatwierdzona ustawa wraz z pismem w sprawie uzyskania Zezwolenia na ekshumację i powtórny pochówek osób została przesłana do DMK. A DMK musiał zgodzić się lub odmówić w ciągu 1 miesiąca.
-Partnerzy ustalili lokalizację badań i miejsce ponownego pochówku z organem samorządu terytorialnego. Organ samorządowy miał obowiązek zarejestrować otrzymane Zezwolenie, a także podjąć na sesji decyzję o konieczności ponownego pochówku, na której ustalono miejsce pochówku.
-Ukraiński partner miał przygotować ustawę o ekshumacji, która miała zostać zatwierdzona przez sekretarza regionalnego upamiętnienia ofiar.
-Jeżeli ponowny pochówek miał nastąpić na terenie już istniejących pomników, które są pomnikami historii i znajdują się w rejestrze, konieczne było także uzyskanie Zezwolenia na prowadzenie prac w miejscu pomnika o znaczeniu lokalnym od Wojewódzkiego Urzędu ds. wydział kultury.
-Po pochówku partner ukraiński miał obowiązek sporządzenia „Protokołu ponownego pochówku osób”, który został przekazany DMK.

Przykład niemiecki jest tutaj interesujący. W odróżnieniu od umowy z Polską, umowa z Niemcami przyznaje wyłączne prawo do poszukiwań, ekshumacji i ponownego pochówku organizacji „Niemiecki Związek Ludowy” lub organizacji (osoby) przez nią upoważnionej. Organizacja ta samodzielnie występuje do Ministerstwa Kultury Ukrainy o zezwolenie na prace archeologiczne i ekshumacyjne oraz do DMK o zezwolenie na ekshumację.
Gorzka praktyka
Na Ukrainie prace archeologiczne i ekshumacyjne prowadzone są w ramach obowiązującego ustawodawstwa przez szereg wyspecjalizowanych organizacji, które w swoich statutach określiły podobną działalność. W szczególności KP LOR „Doła”, Sp. z oo „Zabytki Wołyńskie”, organizacja pozarządowa „Towarzystwo Poszukiwań Ofiar Wojny „Pamięć”. W poszukiwaniach i ekshumacjach szczątków Polaków włączyło się także wiele instytucji muzealnych. „Zabytki Wołyńskie” wraz z ukraińsko-polską ekspedycją odwiedziły gród w mieście Włodzimierz (masowe groby Polaków – ofiar NKWD i Żydów – ofiar gestapo), dawne wsie Ostriwka i Wola-Ostrivetska (ofiary 1943), dawna kolonia Gajów we wsi Kaszówka (ofiary 1943 r.), wsie Hajki-Sytenski (wojskowy poległy w 1939 r.), Pojezierze Szackie: wieś Szack, wsie Melnyki, Położewo, Głynianka, Piszcha, Grabowo (polska straż graniczna i policjant w 1939 r.), wieś Tynne (polska straż graniczna w 1939 r.), wsie Kostyuchniwka, Kukły, Wielka Jablunka (legioniści I wojny światowej), wieś Żurawniki (poszukiwania szczątków prezydenta Poznania Tadeusza Rugge, który tragicznie zginął w 1939 r.), dawna wieś Puzniki (ofiary 1943 r.).
Wstrzymywanie ukraińsko-polskich wypraw poszukiwawczych rozpoczęło się w kwietniu 2017 r. W tym czasie w stosunkach polsko-ukraińskich na wysokim szczeblu państwowym wybuchł skandal wokół pomnika żołnierzy UPA we wsi Hruszowicze pod Przemyślem. Strona polska oświadczyła, że pomnik stoi jako cenotaf (pusty pochówek), imitacja, gdyż brak jest archiwalnych dowodów na istnienie na jego miejscu masowego grobu. Przeprowadzono badania archeologiczne terenu pod pomnikiem, na które zaproszono także stronę ukraińską.

Jak wynika z wyników prac, odbyły się dwie odrębne publiczne konferencje prasowe. Strona polska stwierdziła, że odkryto pochówki cywilne z lat 50. i 60. XX w. (o czym świadczy układ ciał zmarłych oraz towarzyszący im materiał, w szczególności np. kask motocyklowy). Stronie ukraińskiej zaproponowano nawet pobranie próbek DNA od zmarłych, aby upewnić się, że nie ma wśród nich żołnierzy UPA. Strona ukraińska odmówiła, bo oczywiście nie było wówczas możliwości przeprowadzenia takich badań i – szczerze mówiąc – wówczas przedstawiciele Ukrainy nie wiedzieli, jak pobrać te próbki DNA.
Zamiast tego na konferencji prasowej przedstawiciele Ukrainy poinformowali, że odnaleziono co najmniej trzy groby żołnierzy UPA, o czym ich zdaniem świadczy nietypowa głębokość (1 m) trzech ciał, charakter uszkodzeń czaszkę (podobnie jak motocyklisty) i .. „ przy szczątkach ludzkich znaleziono guzik od niemieckiej bielizny noszonej przez żołnierzy UPA . ” Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak skomentować te wszystkie trzy „argumenty”, ale od nich wszystko się zaczęło.

Dziś już prawie nikt nie wspomina o Hruszowiczu, a więcej uwagi informacyjnej poświęca się zniszczonemu pomnikowi na Górze Monastyr w województwie podkarpackim. Pomnik został odrestaurowany przez stronę polską, jednak bez napisów z nazwiskami 62 ofiar.

Z drugiej strony UINP nałożył moratorium na prowadzenie prac poszukiwawczo-archeologicznych, ekshumacji, a nawet sprzątania starych polskich cmentarzy (zakaz taki wprowadził m.in. zarząd miasta Dubna). Zakazem objęto badania niemal wszystkich pochówków polskich, a nie tylko, powiedzmy, pochówków ofiar i uczestników konfliktu ukraińsko-polskiego z lat 1943-1944.

Ujmując to w ten sposób, niemożliwe stało się prowadzenie poszukiwań i badań szczątków polskich legionistów z lat 1914-1918, którzy podobnie jak ukraińscy strzelcy siczowi należeli do armii austro-węgierskiej. Nie ma możliwości zbadania szczątków polskich żołnierzy, którzy wspólnie z Ukraińcami walczyli z bolszewikami. Nie ma możliwości zbadania szczątków polskich żołnierzy poległych w walkach ze stalinowskimi zdobywcami w 1939 roku. Przemilczam już fakt, że możliwe jest równoległe badanie i ponowne pochowanie szczątków stalinowskich zdobywców, choć obowiązują ich inne odrębne regulaminy. I nic w tym moim zdaniem nie byłoby złego, gdyby... Gdyby cały solidarny z nami naród nie znalazł się pod tak obrzydliwym zakazem na Ukrainie.

W 2015 roku, jeszcze przed moratorium, podczas budowy drogi leśnej w pobliżu wołyńskiej wsi Kropynyky, na granicy z Białorusią, za pomocą sprzętu zmechanizowanego wykopano kości ludzkie i wyrzucono na powierzchnię. Wezwali zespół dochodzeniowy, który zebrał ich z powierzchni. Eksperci ustalili, że pochówek jest starożytny, a kości należą do kilku różnych osób. Pobrane do badań kości pochowano następnie na cmentarzu wiejskim we wsi Prypeć. Ale większość szkieletów pozostała w ziemi, w pobliżu tej samej drogi. I nikt wtedy nie zwrócił uwagi na fakt, że przy kościach znaleziono polskie guziki wojskowe z 1939 roku. Co więcej, zostali zabici przez wojsko sowieckie i pochowani w brutalny sposób. Przepraszam, że jestem emocjonalny, ale zostali ponownie zabici. Tym razem to nasi „mądrzy” i rabusie splądrowali znaleziska, wydobywając z ziemi osobiste nagrody, naszywki, guziki i broń białą do kolekcji.

W styczniu 2020 roku jeden z rabusiów zwrócił się do archeologa szackiego Serhija Demedyuka z propozycją zakupu znalezisk. Jednocześnie udałem się na miejsce pochówku jako przedstawiciel „Zabytków Wołyńskich”, a także przedstawiciel Konsulatu Generalnego w Łucku – wicekonsul Marek Zapur. Serhij Demediuk pokazał nam zdjęcia znalezisk, miejsca pochówku, a także wymiary grobu i kości. W dniu 15 stycznia 2020 r. zwróciłem się w imieniu „Zabytków Wołyńskich” do kierownika wydziału kultury Wołyńskiej Obwodowej Administracji Państwowej z informacją o odkryciu pochówku i jego lokalizacji. Wyjaśniamy, że prawdopodobnie jest to pochówek polskich żołnierzy w 1939 roku. Do listu załączyłem Akt o ustaleniu miejsca pochówku (z mapą-schematem lokalizacji grobu oraz zdjęciami szczątków i znalezisk). W piśmie zawarta była prośba o zarejestrowanie pochówku i zapewnienie jego ochrony zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jednocześnie poinformował IPN w Warszawie o odkrytych pochówkach.
Jednocześnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, przedłożył Ministerstwu Kultury Program i kalendarz prac poszukiwawczych, w którym w szczególności wskazał wsie Kropywnyki i Prypeć. Natomiast IPN zwrócił się do Ministerstwa Kultury Ukrainy z prośbą o uzyskanie zezwolenia na przeprowadzenie rewizji i ekshumacji w Kropywnykach wspólnie z „Zabytkami Wołyńskimi”.

W dniu 24 lutego 2020 r. Wydział Kultury Samorządu Obwodu Państwowego Wołynia odmówił zatwierdzenia Programu badań w miejscach, w których znajdują się pochówki Polaków (m.in. w Kropywnikach). W odmowie wskazano, że uczyniono to „w celu przeprowadzenia bardziej jakościowych i gruntownych poszukiwawczych robót ziemnych” . Konieczne jest zrozumienie w przyszłości.

W dniu 25 lutego 2020 roku przepisałem Program badawczy „Zabytki Wołyńskie”, wskazując jedynie punkty prac wspólnie z Narodowym Instytutem Spraw Wewnętrznych (w tym Kropiwnyki) i przekazałem go do Wydziału Kultury Samorządu Obwodu Państwa Wołyńskiego. Jednocześnie zwrócił się do szefa Wołyńskiej Obwodowej Administracji Państwowej pana Pogulaika z prośbą o wspieranie ukraińsko-polskiej współpracy na Wołyniu w zakresie badań archeologicznych i historycznych. W piśmie zwrócił uwagę na problem z zatwierdzeniem programu, w szczególności na wyłączenie lokalizacji badawczych pochówków z polską identyfikacją, m.in. w Kropywnikach. W załączniku do listu zamieściłem kopię „Planu kalendarza” z przekreślonymi punktami (narysowałem, ale tak to wygląda w rzeczywistości): rejon maniewicki (Kostiukhnivka, Kukly, Velyka Yablunka, Mala Yablunka – pochówki legionistów 1915-1916), rejon Kamiński-Kaszirski (Mali Gołoby – pochówek księży rzymskokatolickich – ofiar UPA w 1943 r.), rejon Turijski (Turopyn – pochówek polskiej rodziny w 1943 r.), rejon Lubomlski (Równe (Ostriwki, Wola Ostrovetska) – pochówek w 1943 r.), rejon Kowelski (Verbka – pochówek polskich legionistów w 1916 r., nawiasem mówiąc, nadal jest niszczony przez sprzęt do robót ziemnych), rejon Horohiwski (Żurawnyki – grób ostatniego burmistrza Poznania – Rugge ), rejon szacki (Melnyki, Kropywnyki, Prypeć – groby z 1939 r.), rejon lubesziwski (Derevok – pochówek w 1943 r.), obwód iwaniewski (Pawłówka – pochówek w 1943 r.).
W odpowiedzi na ten apel, z dnia 28 lutego 2020 r., otrzymałem pismo z Wydziału Kultury z pogróżkami. O tym, że Wydział Kultury nie może objąć ochroną odkrytego grobu polskich żołnierzy, lecz zwróci się do organów ścigania w celu sprawdzenia faktów naruszenia prac poszukiwawczo-wykopaliskowych przez „zabytki wołyńskie”. Oznacza to, że działalność rabusiów nie zaalarmowała urzędników wołyńskiego establishmentu administracyjnego, ale odkrywanie grobów i dbanie o ich ochronę jest przestępstwem.

W dniu 1 marca 2020 r. skierował wniosek do Wydziału Kultury o przekazanie informacji publicznej w sprawie reakcji władz wojewódzkich na informację o odkryciu pochówku polskich funkcjonariuszy straży granicznej w 1939 r. we wsi Kropywnyki i konieczności zapewnienia jego ochrona. Zgodnie z ukraińskim ustawodawstwem wniosek publiczny wymaga odpowiedzi w ciągu 5 dni. Patrząc w przyszłość powiem, że urzędnicy nie dotrzymali tego terminu.

W dniu 30 marca 2020 roku otrzymałem odpowiedź Wydziału Kultury na zapytanie w sprawie pokrzywki z dnia 1 marca. W piśmie wyjaśniono mi dydaktycznie, jakie działania należy podjąć, aby groby polskich funkcjonariuszy straży granicznej zostały wpisane na Listę obiektów dziedzictwa kulturowego, przy czym w moim piśmie nie było odpowiedzi na istotę prośby. O tym, jakie działania podjęła sama administracja w kwestii zapewnienia ochrony grobu. List jedynie potwierdził znany mi fakt: wszelkie działania urzędników wołyńskich w sprawie Kropywnika są zbieżne z „Zabytkami Wołyńskimi” w taki sposób, że nie mogłem ich pozwać za bezczynność i zniszczenie grobu. Chociaż ta opcja była przeze mnie brana pod uwagę.

W dniu 12 maja 2020 roku otrzymałem pismo z Wydziału Kultury z informacją, że nie może on zatwierdzić Programu Badań nad Zabytkami Wołynia 2020, gdyż otrzymał wyjaśnienie z Ministerstwa Kultury. Nie udało mi się uzyskać tekstu wyjaśnienia, ale myślę, że jego istota jest następująca: skoro w 2017 r. kontynuowałem prace poszukiwawczo-archeologiczne ze stroną polską, pomimo ogłoszonego moratorium na Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej, to w 2020 r. Nie mogę uzyskać pozwolenia na przeszukanie. Teraz, prawdopodobnie do końca życia, „Zabytki Wołyńskie” nie będą mogły uzyskać pozwolenia na prace poszukiwawcze, a przynajmniej do czasu zmiany polityki i ludzi w kijowskich urzędach.

W dniu 5 czerwca 2020 r. skierował pismo do Wydziału Kultury w sprawie usunięcia pochówku awaryjnego i ewakuacji zwłok we wsi Kropywnyki bez uzyskania odpowiednich zezwoleń. Należy w tym miejscu podkreślić, że ustawodawstwo ukraińskie przewiduje trzy sposoby poszukiwania i ekshumacji zwłok. Często łączy się je w jedną akcję. Czasami jednak postępują zgodnie z możliwością połączenia zespołu dochodzeniowego i operacyjnego policji. Jest to opcja dość ryzykowna, gdyż w ukraińskiej policji praktycznie nie ma specjalistów od poszukiwań i ekshumacji, a dla badacza istnieje ryzyko, że natknie się na niebezpieczeństwo wszczęcia przeciwko niemu postępowania karnego. Chociaż istnieje taka opcja. Mając zapewnione wsparcie pewnych osób sprawujących władzę (których nie potrafię wymienić), zdecydowałem się skorzystać z tej możliwości, planując wyjazd na ekshumację 16 czerwca tego samego roku.
W dniu 11 czerwca 2020 r. otrzymałem odpowiedź z Wydziału Kultury, że nie wyraża ona sprzeciwu wobec awaryjnego usunięcia zwłok w Kropywnikach. Ważne jest też to, że ostatecznie, po sześciu miesiącach, Wydział Kultury wysłał odpowiednie pisma do Administracji Państwowej Obwodu Szackiego, Wspólnoty Terytorialnej Osiedla Szackiego i policji z prośbą o zapewnienie ochrony nieznanemu miejscu pochówku. Niestety nie widziałem tych listów ani reakcji na nie.

W dniu 15 czerwca 2020 r., w związku z tym, że sytuacja w Kropiwnikach osiągnęła poziom międzynarodowy, a kwestia badań tamtejszego grobu została włączona do programu badań IPN na Ukrainie, o czym poinformowało Ministerstwo Kultury Ukrainy, „Zabytki Wołyńskie” zgodnie z Traktatem między Ukrainą a Polską nie mogły przeprowadzić ekshumacji w Krapywnikach bez udziału specjalistów Narodowego Instytutu Chorób Wewnętrznych. Napisałem odpowiednie pismo do wydziału kultury z prośbą o przełożenie ekshumacji. Mając na uwadze międzynarodowy oddźwięk odkrycia pochówku nieznanych osób w Kropywnikach, proszę administrację o uwzględnienie miejsca pochówku odrębnym zarządzeniem administracji kultury. Nigdy nie otrzymałem odpowiedzi na ten list.

W dniu 29 września 2020 r. pod pomnikiem polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej w Melnykach w Shatska STG odbyły się uroczystości upamiętniające, w których wzięli udział przedstawiciele władz Polski i Ukrainy. Na zaproszenie Konsula Generalnego RP w Łucku wraz z Serhijem Demedyukiem i sołtysem Prypeci Iwanem Hinchukiem pokazaliśmy przedstawicielom delegacji grób polskich żołnierzy w Kropywnikach. Udało mi się poinformować Konsula Generalnego, Wicekonsula, Zastępcę Przewodniczącego Wołyńskiej Obwodowej Administracji Państwowej, Przewodniczącego Rady Obwodowej Wołynia, Szackiego i innych urzędników o sytuacji z tym grobem. Wystąpił o zgodę na ustanowienie na grobie tymczasowego miejsca pamięci. Przedstawiciele władz ukraińskich obiecali przyczynić się do tego.

A... to tylko niepełna chronologia wydarzeń związanych ze zniszczonym pochówkiem żołnierzy polskich w 1939 roku w Kropywnikach. Nie jest ona kompletna, gdyż gdybym miała opisać wszystkie działania i wydarzenia wokół tej małej wsi na Ukrainie i zniszczonego tam grobu, to należałoby przygotować obszerną monografię. Dziś w tym miejscu nic nie zostało zrobione. A biorąc pod uwagę lokalizację grobu przy granicy z Białorusią, nie będzie to możliwe jeszcze przez jakiś czas. Bo według części ukraińskich „naukowców”, jeśli te groby leżą w ziemi od 80 lat, to mogą leżeć tyle samo czasu.

Dwukrotnie na wniosek władz polskich władze ukraińskie udzieliły zgody na poszukiwania polskich szczątków: w 2019 r. na poszukiwania szczątków żołnierzy z 1939 r. w Zbojszczach na obrzeżach Lwowa i po raz drugi na poszukiwanie szczątków żołnierzy z 1939 r. szczątki ludności cywilnej z 1944 r. w Pużnikach koło Koropca w obwodzie tarnopolskim. Wiązało się to z długo oczekiwanym „ociepleniem” stosunków między obydwoma sąsiadującymi narodami. Dwukrotnie odkryto i otwarto groby ofiar. Jednak cynicznie nie dwukrotnie uzyskano zgodę na ich ekshumację. Sytuacja jest podobna do tej w Kropywnykach, ale jest jeszcze gorsza przez fakt, że materiał antropologiczny (szczątki), który dostał się do powietrza, zostanie w przyszłości poddany zmianom w celu zbadania DNA zmarłych, przyczyn śmierci i podobne. Niewykluczone, że maszyny mogą także „przeszkadzać” naszym wszechobecnym rabusiom.
W czasie pisania tego materiału rozpoczęła się nowa, smutna epopeja przeciągania liny po grobach. Na razie znany jest jeden z wariantów kontynuowania poszukiwań ekshumacyjnych. Wiąże się to z inicjatywą Karoliny Romanowskiej. I dlatego będzie kontynuacja.
Artykuł powstał w ramach projektu „Ukraińsko-polska przeszłość: rekontekstualizacja i wyzwania czasu”.
Projekt jest współfinansowany przez Centrum Miroszewskiego w ramach II Otwartego Konkursu.
Autorem jest Oleksij Zlatohorskyi, dyrektor Wołyńskiego Zakładu Specjalistycznego Starożytności LLP, żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Do obiadku VOL2

2
"Pełny zapis wideo wczorajszego strajku na rosyjski magazyn amunicji w Ługańsku."
"Wczoraj nad ranem UA drony uderzyły w 🇷🇺 Rosyjski Uniwersytet Sił Specjalnych im. Władimira Putina w Gudermes, w Czeczenii.

👉 "Uniwersytet" jest prywatną placówką, która prowadzi szkolenia taktyczne i strzeleckie dla Jednostek Specjalnych (chociaż nie tylko).

👉 Powstał w 2013 roku z polecenia Ramzana Kadyrowa i jest naprawdę imponujących rozmiarów. Całość zajmuje ponad 400ha i składa się z wielu osi strzeleckich, ośrodka zurbanizowanego oraz tunelu aerodynamicznego.

👉 Co roku w Gudermes odbywają się  Mistrzostwa 🇷🇺 Jednostek Specjalnych.

👉 Od początku inwazji "Uniwersytet" szkoli żołnierzy wysyłanych na front do Ukrainy.

👉 Wczorajszy atak był pierwszym, w trakcie którego 🇺🇦 Ukraińcy zaatakowali teren Czeczenii. Z bardzo pobieżnego i ogólnego szacunku wychodzi, że drony przeleciały +800km, a może i +1000km."
Do obiadku VOL2
Do obiadku VOL2
Do obiadku VOL2
Do obiadku VOL2
"Dwa tygodnie temu pojawiło się nagranie pokazujące ukraiński czołg strzelający z bliskiej odległości do rosyjskiego transportera opancerzonego z 810. Brygady w obwodzie kurskim. Na nagraniu 19-letni członek załogi opowiada, jak został porzucony przez swoich, ale później uratowany przez Ukraińców."
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Do łóżeczka

12
"Ukraiński saper wyjaśnia, dlaczego lubi hiszpańską wybuchową minę przeciwpancerną C-3-B.
Mówi o tym, dlaczego żołnierz może nosić w rękach 5 min, ale nie 6;
Jak minę można przekształcić w minę przeciwpiechotną;
I o tym, jak skutecznie niszczy rosyjski sprzęt."
"C-3-B zawiera 4,7 kg materiału wybuchowego, w porównaniu do 7,5 kg rosyjskiego TM-62M.
Mina nie zawiera metalu i w większości warunków terenowych nie może być zlokalizowana przez wykrywacze metalu.
Po wkręceniu płytki dociskowej zawierającej zapalnik i detonator, mina zostaje uzbrojona. Celem amunicji jest utrata mobilności poprzez uszkodzenie gąsienic i kół, niekoniecznie zniszczenie pojazdu. Doświadczenie na Ukrainie pokazuje, że uszkodzony pojazd jest pojazdem skazanym na zagładę."
Do łóżeczka
Do łóżeczka
A tu rosjanie testują minę wykrywaczami i nie są chyba zadowoleni...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Dobry wieczór VOL5

7
"Żołnierze 46. oddzielnej brygady lotnictwa odpierają kolejny rosyjski atak przy wsparciu pojazdów opancerzonych w rejonie Kurachowa w obwodzie donieckim"
Dobry wieczór VOL5
"Na zachodniej flance Wuhledaru Rosjanie próbują szturmować go przy wsparciu pojazdów opancerzonych
Piloci Oddzielnej Brygady Prezydenckiej jednostki Buława 3 Batalionu Zmechanizowanego i jednostki Chimera 20 Oddzielnego Batalionu Sił Specjalnych dzielą się epizodami odparcia."
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.12732195854187