Dziś w nocy poimprezowaliśmy i żona rano odkryła, że nie ma telefonu. Namierzyliśmy go, jest włączony. Dzwoniłem, pisałem ale zero odzywu. Telefon jakimś cudem trafił do Krakowa (jesteśmy ze śląska). Znam dokładny adres - hotel, policja coś smuci o procedurach i że to potrwa kilka miesięcy. Zastanawiam się czy jutro tam nie podjechać, miał ktoś podobną sytuację i odzyskał zgubę ?