kapaska potENga ciąg dalszy

2
Jak wykazały badania z końca lat 80-tych i początku XXI wieku, elektryka, a przede wszystkim elektronika, cierpi przede wszystkim podczas przechowywania. Nie ma możliwości utrzymania i monitorowania pojazdów w magazynie. Dlatego według dokumentów księgowych czołgi mogą tam być w stanie gotowym do walki, ale po otrzymaniu do wojska ujawniają się wszystkie problemy. Sprzęt nie jest też praktycznie sprawdzany, gdy trafia do oddziałów.

Na Ukrainie Zakłady Małyshev, główny producent pojazdów pancernych, a zwłaszcza zakłady naprawy czołgów do końca pozostały przedsiębiorstwami państwowymi. Tu jest inaczej... Uralvagonzavod jest de-jure państwowy, ale de-facto to już prywatny zakład. Jego celem jest zysk dla faktycznych właścicieli, a nie zaopatrywanie armii.

Rosyjskie przedsiębiorstwa nie mogą działać szybko i sprawnie - te czasy już minęły. W Uralvagonzavod nie ma nawet taśmociągu. Został on rozebrany i sprzedany Hindusom. Według moich informacji, wczesną wiosną przedsiębiorstwo otrzymało Zamówienie Obrony Państwa (SDO) na 400 czołgów. Nie wiem czy są to nowe maszyny (T-90M) czy modernizacje (T-72B3M). Ale według służb prasowych firmy (oczywiście pośrednio) będą trawić to zamówienie do 2024 roku włącznie.

Oczywiście nie mówimy tu o produkcji Armaty. Trzeba było wybudować tam nowy budynek montażowy, ekipa Potapowa (Aleksandr Potapow, dyrektor generalny koncernu Uralvagonzavod) nigdy nie była w stanie go ukończyć i wyposażyć. Teraz wszystkie wysiłki są rzucane na to, co można szybko przekazać wojsku.

Jednocześnie nie jest jasne, co dzieje się z dostawami eksportowymi. Wszystkie informacje dotyczące eksportu zostały utajnione. Promowali modernizacje T-90S do Indii i Algierii w wariancie T-90MS, ale Indie chyba odmówiły. Nie udało się uzgodnić warunków i cen.

Sądząc po ostatniej paradzie w Algierii, gdzie zademonstrowano 9 BMPT (Tank Support Fighting Vehicle), UVZ realizuje właśnie kontrakt na te pojazdy. To są duże pieniądze, a Rostec i Czemezow nie oddadzą ich w żadnym wypadku. Dlatego też priorytet w pracy firmy zostanie najprawdopodobniej przesunięty w stronę tego zamówienia eksportowego, a nie w stronę potrzeb wojskowych.

Ale to nie jest główny powód problemów ze sprzętem wojskowym.

Co najważniejsze, od czasów radzieckich funkcjonował system naprawczy wojska, opierający się na zakładach naprawy czołgów Ministerstwa Obrony Narodowej (BTRZ). Dało to szybkość naprawy i niski koszt. Ponieważ naprawy były wykonywane praktycznie po kosztach i nie wiązały się z żadnymi tantiemami czy łapówkami. Ponadto główne części zamienne i agregaty były dostarczane z zapasów MON. Nie było tajemnicą, że takie rezerwy gromadzono na wypadek wielkiej wojny. W tym odlewy wieżyczek, zapasy dział, lufy do nich, silniki, celowniki i inne rzeczy.

Ale za rządów Serdiukowa postanowiono przenieść wszystko na grunt handlowy i wszystkie APC przekazano do Spetsremont OJSC, filii Oboronservis, przedsiębiorstwa handlowego, w którym jednym z właścicieli był sam Serdiukow. Jednocześnie Serdyukow postawił na walkę o kontrakty modernizacyjne z UVZ. Co więcej, sam postanowił zaangażować się w eksport: opracowano nawet niezależną od UVZ modyfikację T-72B1MS, która została nazwana przez dziennikarzy "Białym Orłem". Z tym czołgiem był tylko jeden problem - klienci potrzebowali silnika o mocy 1000 KM, a na to UVZ miał monopol. Próbowali więc w Tutajewie zrobić własną wersję silnika o mocy 1000 KM i tu dołączył do nas niemiecki Renk reprezentowany przez swój francuski oddział z automatyczną skrzynią biegów ESM 350. Ale nie udało się.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Dużo ciekawego ruskim okiem o rosyjskim zapleczu remontowo-produkcyjnym

7
Dużo ciekawego ruskim okiem o rosyjskim zapleczu remontowo-produkcyjnym (kanał rosyjski Wolia na Telegramie)

"W UVZ od dawna nie ma nawet przenośnika taśmowego. Został on usunięty i sprzedany Hindusom". Rosyjski ekspert wojskowy o rosnących problemach armii i przemysłu obronnego

Rosyjscy wojskowi na Ukrainie skarżą się na brak części zamiennych do czołgów, artylerii samobieżnej, haubic i innego sprzętu. Rozmawialiśmy z ekspertem rosyjskiego przemysłu obronnego, aby dowiedzieć się, czy na front rzeczywiście wysyłane są stare czołgi z niesprawną hydrauliką i szwankującymi silnikami, a w SAU i haubicach już brakuje luf zastępczych.

Według naszych źródeł w wojsku, z trzech, czterech czołgów wysłanych na front można zmontować jeden czołg, który jakoś działa. Uszkodzone i zniszczone pojazdy prawie nigdy nie są naprawiane, bo wojsko nie ma wystarczającej liczby niezbędnych specjalistów, a cywilni specjaliści nie chcą pracować.

Ekspert wojskowy, którego nazwiska ze względów bezpieczeństwa nie podamy, udzielił długiego i wyczerpującego komentarza. Prezentujemy jego monolog niemal bez edycji.
***

- Tak. To co opisujesz jest bliskie prawdy. Brygady fabryczne z Uralvagonzavod (Uralska) pracują nad odtworzeniem sprzętu. Zarówno bezpośrednio w strefie walk, jak i po rosyjskiej stronie granicy. Płace robotników wynoszą 300 tysięcy rubli dla tych, którzy są w strefie frontowej. 150 tysięcy rubli dla tych, którzy pracują po rosyjskiej stronie granicy.

Ale chętnych do pracy tam jest bardzo mało. Służby kadrowe zakładu rekrutują ich z trudem. Powodów jest kilka. Główne z nich to krew, śmiertelny zapach i pozostałości ciał w samochodach. Wszystko to trzeba usunąć przed naprawą. Ludzie, oczywiście, nie mogą tego znieść. Dzielą się wrażeniami z kolegami, a nikt nie chce się angażować za żadne pieniądze.

Straty w sprzęcie (nie mówiąc o ludziach) są ogromne. Można to stwierdzić na podstawie materiałów wideo i zdjęć. Jeśli na początku wojny były one modernizowane do nowych maszyn, to teraz są to głównie stare T-72B, B1 i T-80BV.

Każdy widział materiał o zbliżaniu się echelonów - także jeden stary z lat 70-80. Nowy sprzęt praktycznie się skończył. Pozostawały tylko na defilady i w niektórych jednostkach wzdłuż granic (koło Petersburga, Murmańska, pod Moskwą, trochę na Syberii i Dalekim Wschodzie). Nie ma sensu go stamtąd wywozić. To całkowicie odsłoniłoby duże fragmenty granicy i całe obszary. Dlatego sprzęt jest wywlekany z baz magazynowych. Zabierają to, co zostało.

Rzecz w tym, że w jednym czasie pocięli sporo sprzętu. Za czasów Serdiukowa pod nóż poszło nawet 50 stosunkowo nowych T-80U przywiezionych z Sachalinu. Bardzo stare czołgi są teraz w magazynach. Są one w dość kiepskim stanie.

Stąd skargi czołgistów walczących na Ukrainie na "padnięte silniki i zacięte wieżyczki". W tym drugim przypadku mają zapewne na myśli, że zawiodła elektryka i hydraulika siłowników.

J
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Putin usłyszał zaskakujące słowa. Zrugał go prezydent Tadżykistanu

16
Prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon napomniał publicznie Władimira Putina. – Proszę nie traktować krajów Azji Centralnej jak przedłużenia ZSRR – zwrócił się do prezydenta Rosji.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

dlaczego nie produkujemy rosomaków

34
Transportery Rosomak stały się jednym z symboli polskich Sił Zbrojnych, jednak wciąż brakuje wielu wariantów specjalistycznych i uzbrojenia, jakie planowano przed dekadami. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z punktu widzenia przemysłu – z fińskim partnerem, Patrią, zawarto dwie umowy i dwa razy okazały się one niekorzystne. Nie spełniły się nadzieje na eksport, a offset jako instrument trwałych zdolności przemysłowych okazał się nieskuteczny. Dziś nie wiadomo, czy i na jakich warunkach produkcja dla Wojska Polskiego będzie mogła być kontynuowana po 2023 roku.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

dalej tęsknicie za trampkiem?

38
Nasz kraj i nasi tak zwani przywódcy drwili z Putina. Mówiłem sobie, że prawie zmuszają go do wejścia tym, co mówią - mówił o rosyjskiej agresji w wywiadzie dla sieci telewizyjnej Real America's Voice były prezydent USA Donald Trump.



p.s. w komentarzach link do gugli, jakby komuś tvn nie odpowiadał
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.15556001663208