Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia

129
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Dzidki, zapewne wielu z Was słyszało opowieść o morskim stworze przypominającym kałamarnicę, jakim jest Kraken – zwany także w niektórych mitach Triangulem (chociaż niektóre podania mówią o ośmiornicy i w sztuce najczęściej jest przedstawiany jako stwór przypominający właśnie to stworzenie). Osiągał on niewyobrażalne rozmiary, a swoich gigantycznych macek używał do zatapiania i niekiedy nawet niszczenia statków. Według najstarszych zapisów (pierwszy raz wzmianki o Krakenie pojawiły się w dziełach Pliniusza Starszego, historyka i pisarza rzymskiego, który żył pomiędzy 23 r. n. e. a 79 r. n. e.) zamieszkiwał on Cieśninę Gibraltarską oddzielającą Afrykę of Europy i łączącą Morze Śródziemne z Oceanem Atlantyckim. Sama cieśnina ma 14 km szerokości, ale jej głębokość wynosi zaledwie 300 m. Co to oznacza dla samej legendy? Otóż potwór zdolny do niszczenia całych statków musiałby być dosyć sporych rozmiarów, a więc głębokość cieśniny byłaby dla niego trochę niewygodna do życia i byłby dosyć łatwy do zauważenia na tyle, żeby przez prawie 2000 lat został nie tylko wielokrotnie zauważony, ale również zbadany jako gatunek.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kształtowanie się obrazu Krakena na przestrzeni stuleci

Miejsca występowania Krakena były rozmaite i wraz z upływem lat ulegały zmianie – jedno ze słynniejszych dzieł nowożytnych napisanych przez Erika Pontoppidana w 1775 roku „Natural History of Norway” traktuje, jakoby legendarny stwór miał zamieszkiwać wody nieopodal Norwegii. Jego macki miały mieć wielkość największych okrętów, zaś jego głowa niby była często mylona z wyspami, gdzie po wyjściu na „ląd” potwór budził się i zatapiał wraz ze stojącymi nań ludźmi. Niekiedy również zabarwiał wodę na ciemno, co sprawiało, że statki traciły orientację i nie mogły dostrzec zbliżającego się do nich potwora. To właśnie wtedy po raz pierwszy był opisany jako ośmiornica, a nie kałamarnica, co wpłynęło na zmianę wizerunku – mit ten też przyjął się znacznie lepiej i o wiele bardziej rozpowszechniany był pod postacią ksiąg i opowieści snutych przez żeglarzy. Ponoć sam potwór osiągał nawet 1500 m długości. Warto wspomnieć, że pod koniec XVIII wieku Kraken stał się niezwykle popularnym tematem badań w kręgach naukowców – pojawiało się wiele nowych opisów, na przykład, że osobniki te wywołują tak silne fale wynurzając się, że pod ich wpływem wywracają się całe statki albo że przewracają statki przyklejając do nich swoje przyssawki i zanurzając się wraz z nimi. Wielu angielskich marynarzy po powrocie z podróży zeznawało pod przysięgą, jakoby miało właśnie widzieć wspomnianego potwora morskiego. Sceptycy tych teorii uważali z kolei, że statki niszczone są w wyniku aktywności podwodnych wulkanów, nad którymi przepływały statki.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Niektóre podania mówią również, że zamieszkuje on Trójkąt Bermudzki, co ma być przyczyną tajemniczych zatonięć statków w tym rejonie lub ich całkowite znikanie w niewyjaśnionych okolicznościach. Niektórzy twierdzą nawet, że wyławiane wraki statków mają być potwierdzeniem roztrzaskania ich przez Krakena. Co ciekawe, jego odpowiednik pojawia się również w mitologii rzymskiej – nazywa się Triangul i jest potworem przypominającym stworzenie morskie z mackami znajdujące się pod władzą boga wód, chmur i deszczu – Neptuna. Podobno śpi przez sto lat, zaś po przebudzeniu przez kolejną setkę atakuje i zatapia statki, zanim znowu zapadnie w długi sen.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Motyw zatapiania statków występuje również w mitologii nordyckiej, gdzie wiele ogromnych bestii morskich specjalizowało się w zatapianiu drakkarów wikingów – jak węże morskie czy właśnie Kraken (gdzie z norweskiego „krake” – ośmiornica, stąd właśnie nazwa mitycznego potwora). Miały one być również odpowiedzialne za powstawanie wirów morskich na norweskich wodach – w tym ogromnych maelstormów, jak największy na świecie Saltstraumen znajdujący się właśnie w pobliżu Norwegii. Niekiedy Krakena myli się również z biblijnym Lewiatanem. Stał się inspiracją do stworzenia przeciwników czy symboli rodowych w licznych opowieściach fantasy, grach komputerowych, komiksach, filmach o piratach lub fantastycznych czy historiach o żeglarzach (jak chociażby słynne „20.000 mil podmorskiej żeglugi” Juliusza Verne czy „Przebudzenie Krakena” Johna Wyndhama).
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kraken a kryptozoologia

Badaniem istnienia takich stworzeń, jak Kraken zajmuje się jedna z gałęzi zoologii - kryptozoologia (dosyć kontrowersyjna dziedzina nauki zajmująca się badaniem zwierząt, które potencjalnie mogłyby istnieć, ale nie ma wystarczającej ilości dowodów, żeby potwierdzić ich istnienie, często uważana za paranaukę, chociaż udowodniono już istnienie kilku anomalii genetycznych – chociażby za sprawą wykopalisk). Badacze specjalizujący się w kryptozoologii zajmują się badaniem prawdopodobieństwa rzeczywistego występowania gatunków, które nie wydają się być zbyt fikcyjne i mogą być na przykład okazami, które uległy anomaliom genetycznym lub gatunkami jeszcze nieodkrytymi lub takimi, które wyginęły, ale nie ma aktualnie żadnych skamielin i innych śladów, które potwierdzałyby ich istnienie – mogły też być jedynie wymysłami lokalnych ludności zamieszkujących dany obszar lub legend. Obiektami takich badań nie są więc stworzenia pokroju pegazów, jednorożców, smoków i innych baśniowych stworów, lecz bardziej przypadki pokroju Yeti’ego, Wielkiej Stopy, Węża Morskiego (prawdopodobnie wzorowanego na wstęgorze królewskim) czy właśnie Krakena, którego podejrzewa się, że jest po prostu wyolbrzymionym mitem opisanym przez Pliniusza Starszego po ujrzeniu przez niego dużego okazu kałamarnicy olbrzymiej. Tak samo, jak wiele gatunków setki lat temu było większych, istnieje prawdopodobieństwo, że również kałamarnice olbrzymie mogły osiągać znacznie większe rozmiary – na tyle duże, że uniemożliwiało to ich połów w celach badawczych jak na wielkość statków i łodzi oraz narzędzi rybackich używanych te ok. 1950 lat temu. Jednak z opisu Pliniusza wyraźnie wynika, że było to ogromne stworzenie o bardzo długich mackach przypominające kałamarnicę.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kałamarnica olbrzymia i kałamarnica kolosalna a Kraken

Kałamarnica olbrzymia (łac. Architeuthis dux) jest obecnie największą znaną kałamarnicą. Po raz pierwszy została odkryta i zbadana w 1853 roku przez duńskiego przyrodnika Japetusa Seenstrupa i według zapisów jej wyrzucone na brzeg martwe ciało liczyło niespełna 14 m długości. Od tego momentu przez dziesięciolecia co jakiś czas znajdowano u wybrzeży w różnych rejonach świata martwe kałamarnice mierzące od 3 m do nawet 18 m długości i wagą do nawet 150 kg (samice) i 250 kg (samce) oraz oczami o średnicy dochodzącej do 37 cm. Największego przedstawiciela kałamarnicy olbrzymiej znaleziono u wybrzeży Nowej Zelandii w 1887 roku – mierzył ponad 18 m długości, z czego 12 m mierzyły same macki. Żyją na głębokości od 300 m do 1200 m w wodach zimnych – jednak nie da się ich spotkać w strefach tropikalnych i okołobiegunowych, co oznacza, że nie lubią skrajnych temperatur. Pierwszy raz na żywo został nagrany okaz o długości 3,35 m dopiero w 2011 rok w pobliżu wysp Osagawara w odległości ok. 1000 km od Tokio przez zespół japońskich naukowców (kałamarnica olbrzymia została uchwycona podczas polowania). Było to pierwsze nagranie zakończone sukcesem – wcześniej podejmowano się ponad setki prób wykonywanych w całkowitej ciszy przy wyłączonych silnikach, ale niestety bezskutecznie. Zwierzęta te są widocznie bardzo czułe na wszelkie drgania, co wyjaśniałoby, dlaczego przez tak długi czas nie zostały dobrze zbadane i zaobserwowano tak niewiele osobników. W żołądkach martwych osobników znaleziono szczątki niewielkich ryb, skorupiaków, płazińców, małży, żachw, a także… innych głowonogów (w tym również tego samego gatunku). Ciekawe jest również to, że osobniki tego gatunku mają aż 3 serca, a ich dzioby są tak twarde, jak u dużych, drapieżnych ptaków, jak orzeł.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Znajdowano także przedstawicieli innego gatunku (niewiele mniejszego, ale za to znacząco cięższego) – kałamarnicy kolosalnej (łac. Mesonychoteuthis hamiltoni) mierzące nawet do 14 m długości i ważące do 750 kg. Ich oczy mają imponującą średnicę wynoszącą aż 30 cm, zaś gatunek ten żyje na głębokości ok. 3000 m. Mają one masywniejsze głowy, ale krótsze macki w porównaniu do kałamarnic olbrzymich, ale tak samo jak one mają po 10 macek (8 krótszych i 2 dłuższe), gdzie w opowieściach o Krakenie z późniejszych okresów, kiedy określano go jako ośmiornicę, przedstawiano jako potwora z 8 mackami. Pierwszy okaz tego gatunku został odkryty dopiero w 1925 roku – znaleziono jej szczątki w żołądku wyłowionego kaszalota. Dopiero w 2007 roku złowiono doskonale zachowany okaz o długości 10 m i o masie ok. 495 kg, zaś w 2008 roku naukowcy zaczęli rozmnażać ten okaz w akwarium wraz z inną kałamarnicą tego gatunku w celach badawczych. Warto zaznaczyć, że wcześniej aż do 2005 roku odnotowano jedynie 10 egzemplarzy tego gatunku. Największy z okazów złowiono w 2008 roku u wybrzeży Australii – ramiona mierzyły od 12 m do 15 m długości, zaś cały osobnik ważył 245 kg. W przeciwieństwie do kałamarnicy olbrzymiej, okaz ten żyje w wodach antarktycznych, chociaż młodsze osobniki można spotkać w nieco cieplejszych temperaturach. Są one również znacznie bardziej aktywne i agresywne, niż Architeuthis dux.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Oba gatunki zaliczają się do dwóch największych przedstawicieli mięczaków. Nie są zbyt dobrze zbadane ze względu na ich rzadkie występowanie, co utrudnia również określenie, czy są one zagrożone wyginięciem czy też nie. Przedstawiciele obu z nich stanowią za to pożywienie kaszalotów, które nurkują na głębokość ponad 1000m, żeby zapolować na kałamarnice (których pożerają bardzo duże ilości, o czym świadczą niestrawione chitynowe części ich dziobów – ich rekordowa ilość w żołądku jednego martwego kaszalota wynosiła niecałe 18000), co zapewne znacząco przerzedza ich populację. Również u obu z nich stwierdzono akty kanibalizmu, kiedy jeden z osobników zjada drugiego – zazwyczaj po kopulacji, chociaż znacznie częściej dochodziło do odrywania macek przez inne osobniki gatunku, po czym ich pożerania. Buławy ramion chwytnych u obu gatunków mają zdolność do regeneracji. Nie jest znana nawet przybliżona długość ich życia, gdyż do tej pory spotkano niewiele osobników, a te, które zostały nagrane okazały się niezwykle płochliwe – znacznie bardziej, niż większość ryb czy mięczaków. Niewykluczone, że to właśnie kałamarnica olbrzymia została zaobserwowana właśnie przez Pliniusza Starszego i ochrzczona mianem morskiego potwora – w przypadku kałamarnicy kolosalnej żyjącej w znacznie zimniejszych wodach i na większej głębokości jest to bardziej nieprawdopodobne, ale niewykluczone, że późniejsze wzmianki mogły dotyczyć również tego osobnika.
Kraken – Mityczny stwór morski a kałamarnica olbrzymia
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

Kraken:

1.https://mityczne.pl/kraken/
2.https://podarilove.ru/pl/uzhasnyi-kraken---mif-ili-realnost-kto-takoi-kraken-mnenie-issledovatelei-i-ochevidcev/
3.https://historia.trojmiasto.pl/Potwory-z-morskich-odmetow-n134901.html
4.https://www.kryptozoologia.pl/kraken,253,34,artykul.html
5.http://empiresilesia.pl/kraken/

Kałamarnica olbrzymia i kałamarnica kolosalna:

6.https://zwierzaki.pl/kalamarnica
7.https://www.medianauka.pl/kalamarnica-olbrzymia
8.https://www.medianauka.pl/kalamarnica-kolosalna
9.https://spidersweb.pl/2022/04/zywa-kalamarnica-olbrzymia-w-niewoli.html
10.https://www.opowiastka.com/ciekawostki1/fakty-o-kalamarnicy-olbrzymiej/
11.https://www.focus.pl/artykul/kalamarnica-olbrzymia-uchwycona-w-trakcie-polowania-to-pierwsze-takie-nagranie-w-historii-wideo
12.https://www.ekologia.pl/wiedza/zwierzeta/kalamarnica-kolosalna
13.https://www.big-animals.com/pl/kalamarnica-kolosalna/
14.https://proline.pl/?n=naukowcom-udalo-sie-zlapac-gigantyczna-kalamarnice
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski

22
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Dzidki, czy słyszeliście kiedyś o królu śledziowym, który jest rzadko spotykaną rybą? Mowa tu oczywiście o wstęgorze królewskim, który z racji swojego bardzo długiego i spłaszczonego ciała uznawany był nawet za węża morskiego i pojawiał się już w legendach wikingów. Jako, że śledzie odgrywały niezwykle istotną rolę w diecie nordyckich wojowników, również ze względu na dosyć łatwą konserwację takiej żywności w formie suszenia, wędzenia czy marynowania, nic więc dziwnego, że śledziowy król zapisał się w licznych opowieściach żeglarzy i wojowników z północnych krain. Wierzono też, że okazanie mu należnej czci sprawia, że ławice śledzi pozostają blisko statku podążając za swoim królem, zaś brak szacunku spowoduje, że połowy śledzi będą nieudane. Wierzono też, że odpowiednie udobruchanie śledziowego króla pozwala na złowienie znacznie większych i dłuższych okazów. Więc jeśli weszliście w posiadaniu długich okazów śledzi, drogie Dzidki, być może rybak, który dokonywał połowu okazał odpowiednio dużo szacunku wstęgorowi królewskiemu.
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Dlaczego wstęgor królewski jest tak specyficzny?

Chociaż sam wstęgor królewski jest gatunkiem kosmopolitycznym, a więc posiada szeroki zakres występowania, przez człowieka spotykany jest naprawdę rzadko. Między innymi dlatego, że jest on rybą głębinową, która żyje raczej samotnie, niż w ławicach i spoufala się z innymi jedynie w okresie godowym. Żyją na głębokości od 20 m do 1000 m i żywą się krylem oraz małymi rybami. Ze względu na obszerny teren polowań wstęgora, zazwyczaj spotyka się tylko jednego osobnika na dosyć dużym obszarze. Mają one bardzo mocno spłaszczone ciało, których długość osiąga imponujące rozmiary, przez co zaliczane są do najdłuższych ryb świata. Na podstawie zarejestrowanych przypadków, kiedy to wzburzone fale morskie czasami wyrzucały wstęgory królewskie na brzeg, odnotowano, że najczęściej osobniki mierzą około 8 m długości, zaś najdłuższy z potwierdzonych przypadków miał długość przekraczającą 11 m. Istnieje również jedno niepotwierdzone pomiarami doniesienie o wyrzuconym na brzeg osobniku, którego ciało miało długość 17 m (to prawie tyle, co kałamarnice olbrzymie, gdzie największe z potwierdzonych osobników osiągały rozmiary nawet 18 m długości). Najcięższy potwierdzony okaz wstęgora królewskiego ważył aż 272 kg. Co ciekawe, podczas polowania używają narządów świetlnych znajdujących się blisko oczu oraz pod dolną częścią szczęki, dzięki czemu w ciemnych głębinach oceanu zwabiają swoje ofiary poszukujące źródeł światła, po czym chwytają je w ostre zęby i pożerają. Mają one również najdłuższą na świecie płetwę grzbietową przekraczającą aż 300 promieni – nie ma drugiego takiego rekordzisty wśród znanych gatunków ryb. Ponadto badania nad znalezionymi ogonami wstęgorów królewskich wykazały, że są one zdolne do samodzielnego odrzucania ogona niczym jaszczurka.
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Wstęgor królewski i początek legendy o wężu morskim

Ze względu na swoje długie i mocno spłaszczone ciało oraz najdłuższą płetwę grzbietową przypuszcza się, że to właśnie wstęgor królewski dał początek legendom o wężu morskim, który posiadał mocno spłaszczone po bokach i bardzo długie ciało z imponującą płetwą grzbietową, która rozprzestrzeniała się po całej jego długości. Według przekazów, wąż morski miał straszyć rybaków, rozrywać im sieci oraz przepłaszać ławice ryb. Co ciekawe, najstarsze wzmianki o wężu morskim z opisu idealnie pasują do wstęgora królewskiego, który czasami przebywa na mniejszych głębokościach liczących sobie około 20 m głębokości, gdzie poluje. Istnieje kilka wzmianek o wężach morskich zaplątanych w rybackie sieci, które prawie natychmiast zostały rozerwane, co może również przekładać się na fakty, gdyż są to bardzo ciężkie ryby o bardzo długim ciele, a ich złowienie jest niezwykle trudne ze względu na budowę ich ciał.

Z czasem początkowe opowieści o straszliwych wężach morskich uległy zmianie i zaczęły budzić coraz większą grozę – o tym, jak samodzielnie potrafiły owinąć się wokół statku, żeby go zatopić czy zniszczyć pod ciężarem swego ciała, ale prawdopodobnie były to już opowieści pijanych żeglarzy. Jako ciekawostkę warto dodać, że kilka rycin mających przedstawiać rzekomego węża morskiego lub ich młode dosyć dokładnie odwzorowywały wygląd wstęgora królewskiego – najdokładniejsza pochodzi z 1895 roku. Kryptozoologia (nauka o krypto-zwierzętach, których nikt nigdy nie widział, ale których możliwe istnienie dopuszcza się ze względu na duże prawdopodobieństwo, że takie zwierzęta mogą istnieć, gdyż przekazy o nich nie przeczą logice i mogą mieć odniesienie w rzeczywistości – jak właśnie wspomniany wąż morski czy kraken) zakłada, że wspomnianym wężem morskim mógł rzeczywiście być wstęgor królewski, ale nie wyklucza się także możliwości, że to jeszcze inny gatunek podobny do niego, który może osiągać bardziej imponujące rozmiary, ale być nieliczny i żyć w takich głębinach, że jest on ciężki do zbadania.
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Dlaczego wstęgor nazywany jest królem śledzi?

Wstęgory królewskie zyskały miano śledziowych królów między innymi na dosyć spore podobieństwo do śledzi, ale też bardziej imponujące rozmiary. Według przekazów rybaków i żeglarzy, miały one samodzielnie przewodzić ławicami śledzi poprzez hipnotyzowanie ich lub zaznaczanie swojej dominacji. Ponoć oddanie im odpowiedniej czci skutkowało obfitym połowem wspomnianych ryb, zaś zignorowanie lub złorzeczenie o nich miało odstraszać śledzie, które podążały wiernie za swym królem. Warto tutaj jednak zaznaczyć, że wstęgor królewski nie jest śledziem – chociaż tak samo, jak one należy do gromady promieniopłetwych, to już różnią się rzędem: są strojnikoksztaltne, podczas gdy śledzie są śledziokształtne. Jednak porusza się on falistymi ruchami podobnymi do tych, którymi poruszają się śledzie, stąd prawdopodobnie wikingowie w swoich opowieściach mogli pomylić je z bardzo dużym gatunkiem śledzi i nazwać ich królami. Mimo wszystko nie zdziwię się, jeśli znajdą się osoby, które chciałyby mieć takiego śledziowego króla na wigilijnym stole czy zrobić z takiego jeden wielki koreczek, gdyż.. są one jadalne.
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Wąż morski i zarazem król śledzi – Wstęgor królewski
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.https://www.ekologia.pl/wiadomosci/srodowisko/gigantyczny-wstegor-krolewski-u-wybrzezy-kalifornii,18770.html
2.https://www.techpedia.pl/index.php?str=tp&no=26405
3.https://www.pressreader.com/poland/wiedza-i-zycie/20211027/281517934340699
4.https://sites.google.com/site/ryby2426/home/wstegor-krolewski
5.https://atlasryb.online/opis_ryby.php?id=427&ryba=Wstegor_krolewski__Krol_sledziowy_Regalecus_glesne
6.https://www.wikiwand.com/pl/Wst%C4%99gor_kr%C3%B3lewski
7.https://rybowanie.pl/ciekawostki_pelny.php?id=4
8.https://www.medianauka.pl/wstegor-krolewski
9.https://dinoanimals.pl/zwierzeta/gigantyczne-weze-i-potwory-morskie-mity-i-fakty/
10.https://www.kryptozoologia.pl/waz-morski-z-gloucester,434,34,artykul.html
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?

58
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Dzidki, czy wiecie, że często zadawane na lekcjach biologii przez dzieci pytanie, czy wieloryby mogą połknąć ludzi (po usłyszeniu, że te żywią się wyłącznie planktonem – co nie jest wcale do końca prawdą, gdyż dieta wielu gatunków wielorybów obejmuje także inne pożywienie – ale wciska się dzieciom bajki, że jest to tylko plankton, który wprawdzie jest głównym pożywieniem, ale nie tylko, bo często obejmuje również wodorosty czy niewielkie ryby, a nieliczne gatunki połykają również ptaki). I o ile za dzieciaka pewnie część z nas słyszała, że to zupełnie niemożliwe, gdyż nie zmieścilibyśmy się do paszczy wieloryba, jest to stek bzdur. Chociaż wieloryby nie żywią się ludźmi, zdarzają im się połknięcia człowieka. Czy jest zatem szansa na przeżycie? I co dzieje się z połkniętym przez walenia człowiekiem?

P. S. Ostrzegam wrażliwe osoby o znajdujących się dalej otwartych żołądkach wielorybów i ich zawartości, scenach połykania ludzi oraz wielorybich ekskrementach. Chociaż według mnie to nie są mocne czy obrzydliwe sceny, raczej normalne, ale wolę uprzedzić na zaś bardziej wrażliwe na takie widoki jednostki.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Czym żywią się wieloryby?

Chociaż większość gatunków wielorybów żywi się głównie zooplanktonem (głównie krylem) oraz fitoplanktonem – warto również zaznaczyć, że jako wieloryby najczęściej fiszbinowce, ale również zębowce z rodziny kaszalotowatych (tutaj warto podkreślić, że orki nie są zaliczane do wielorybów, chociaż też są zębowcami – należą do rodziny delfinowatych, co czyni z nich największymi delfinami). Ale badania przeprowadzone przez ostatnie 20 lat wykazały (oprócz tego, że dorosłe płetwale błękitne zjadają nie 4 tony pożywienia, a pomiędzy 12 a 16 ton), że do tej pory wielu naukowców się myliło – w żołądkach zmarłych waleni znaleziono również inne nie do końca strawione pokarmy świadczące o znacznie bardziej urozmaiconej diecie, niż dotychczas przypuszczano – między innymi wykazano, że chętnie żywią się wodorostami, skorupiakami, rybami (o ile w przypadku zębowców to nie dziwi, o tyle u fiszbinowców początkowo tak, gdyż nie mają możliwości przeżuwania większych pokarmów), kałamarnicami i fokami (które są zwłaszcza przysmakiem kaszalotów, ale tymi pierwszymi nie pogardzą również wieloryb grenlandzki, humbak czy płetwal błękitny, gdyż ich mięso jest łatwe do strawienia nawet przy braku zębów do jego przeżuwania), a nawet podpływając bliżej dna są w stanie odławiać mięczaki. Co ciekawe, niektóre z wielorybów (zwłaszcza humbak i płetwal błękitny) wynurzając się, żeby zaczerpnąć powietrza atmosferycznego mogą również połknąć nieduże ptactwo pływające po powierzchni oceanu czy znajdujące się nad taflą wody – mewy, albatrosy, alki, rybitwy i inne. To właśnie wtedy może dojść do połknięcia pływających nieopodal ludzi czy nurków wypływających na powierzchnię wody.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Co się dzieje z połkniętym przez wieloryba człowiekiem?

W przypadku połknięcia przez zębowca, jak chociażby kaszalot, nie trzeba dużo tłumaczyć, co może stać się z człowiekiem. Zostaje przeżuty tak samo, jak foki czy kałamarnice i w rozdrobnionej formie trafia do żołądka, gdzie zostaje strawiony, a następnie to, co nie uległo strawieniu wraz z ubocznymi produktami przemiany materii zostaje wydalony z ciała zwierzęcia. Ale co dzieje się z człowiekiem, który został połknięty przez fiszbinowca, jak humbaki, wieloryby grenlandzkie, płetwale błękitne, walenie małe, pływacze szare, walenie biskajskie, płetwal zwyczajny, długopłetwiec oceaniczny bądź inny gatunek? Wtedy sprawa robi się bardzo zagmatwana – nie tylko dla samego połkniętego, ale również biednego fiszbinowca, któremu człowiek wpadł do japy.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Fiszbinowce pozbawione są zębów, dlatego nie mają możliwości przeżuwania pokarmu, którego mięso jest zbyt twarde, jak człowiek czy dorosła foka, dlatego też najczęściej po połknięciu starają się pozbyć takiego intruza wypluwając go z powrotem do oceanu. Jednak warto tutaj zaznaczyć, że może to zająć trochę czasu i zależne jest również od rozmiaru zwierzęcia, które połknęło taką niesmaczną, ludzką istotę (w dodatku często z ubraniami, które podrażniają delikatny układ pokarmowy walenia). W przypadku niewielkiego osobnika wyplucie następuje dosyć szybko i sam człowiek jest ciężki do połknięcia – najczęściej utyka na fiszbinach, z których może się dosyć łatwo oswobodzić, jeśli zachował przytomność, a fiszbinowiec nie zanurkował zbyt głęboko – inaczej dochodzi do utopienia w wyniku braku tlenu lub uduszenia, jeśli człowiek wisi brzuchem lub klatką piersiową na fiszbinach i dochodzi do zgniecenia płuc lub żołądka przez zamykające z większą siłą paszczę zwierzę (ale to jest zależne od masy zwierzęcia oraz gatunku – nie wszystkie mają silny ścisk). W przypadku większego fiszbinowca może minąć sporo czasu, zanim ten odkryje, że połknął coś, czego nie może strawić i to wypluje, gdyż połykają takie przypadkowe ofiary razem z dużą ilością wody (której przefiltrowanie z planktonu zajmuje sporo czasu).

A w tym czasie nie dość, że może dojść do uduszenia się człowieka wewnątrz wieloryba, to jeszcze kiedy ten zanurkuje głęboko – jest bardzo niewielka szansa wydostania się na powierzchnię tak, aby starczyło tlenu (największą szansę przeżycia mają więc nurkowie wyposażeni w nabite butle tlenowe). I chociaż połknięcie przez wieloryba nie zdarza się często, skutkuje wieloma ofiarami śmiertelnymi – zmarłymi z powodu braku tlenu czy zmiażdżenia narządów wewnętrznych bądź przebicia ich przez złamane kości. Pomimo tego, że finalnie większość fiszbinowców wypluwa człowieka, najczęściej zostają z niego już tylko zwłoki. Warto dodać, że chociaż same fiszbiny nie są w stanie wyrządzić większej krzywdy, o tyle siła ścisku szczęki walenia już tak. W przypadku zranienia fiszbinem na ciele pozostaje sporo niezbyt głębokich ran, które chociaż same w sobie nie stanowią zagrożenia, krwawienie może zwiększyć zainteresowanie innych znajdujących się nieopodal drapieżników, jak rekiny.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Jednak czasami zdarza się, że dochodzi całkowicie do połknięcia człowieka przez większego osobnika, zwłaszcza, jeśli ten nie ma na sobie odzieży lub ma jej naprawdę niewiele – jak kąpielówki czy jakieś bikini. Wtedy może się zdarzyć, że trafi do żołądka fiszbinowca, gdzie zaczną go trawić kwasy żołądkowe, a to, czego nie będą w stanie rozpuścić, zostanie przetransportowane wraz z produktami ubocznymi przemiany materii przez jelito na zewnątrz wieloryba. Na pocieszenie warto dodać, że poza nurkami większość ludzi nie dożyje trawienia kwasami żołądkowymi, ponieważ zdąży udusić się przez brak dostępu do tlenu jeszcze zanim dotrze do żołądka, więc co najmniej ominą ich okropne katusze, jak bycie trawionym żywcem. Gorzej niestety z nurkami wyposażonymi w butle tlenowe.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Połknięcie człowieka może skutkować śmiercią wieloryba

Co ciekawe, dla samego walenia to również nic przyjemnego – zwłaszcza ubrany rybak nurek, którego sprzęt do nurkowania czy odzież jest ciężka do wydalenia i pozostaje już raczej w żołądku wieloryba, a nawet może stanowić przyczynę jego śmierci. Jest to dla niego tak samo groźne, jak nagromadzony plastik czy inne śmieci z metalu lub tworzyw sztucznych, których ten nie jest w stanie pozbyć się z układu pokarmowego poprzez wydalenie czy wyplucie – po prostu pozostają w jego wnętrzu stanowiąc często przyczynę zgonu. W końcu wiele odzieży do pływania nie jest w pełni z włókien naturalnych, a wrażliwe żołądki waleni nie są w stanie ich strawić.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Czy da się przeżyć połknięcie przez wieloryba?

O ile szanse na przeżycie w przypadku połknięcia przez kaszalowate są bardzo niskie (ale nie niemożliwe, o ile szybko chwyci się zęba i uda mu się wypłynąć, zanim zostanie przeżuty), o tyle w przypadku fiszbinowców sprawa wygląda bardziej optymistycznie, gdyż najczęściej te same wypluwają niechcianego „pasażera na gapę”. Inna sprawa, jak bardzo poturbowany i czy w ogóle żywy będzie wypluty przezeń człowiek. Co ciekawe, kiedy człowiek już trafi do żołądka, ma strasznie niskie szanse na przeżycie – w takim przypadku, jeśli posiada płetwy lub jest dobrym pływakiem, powinien starać się od momentu połknięcia wypłynąć najszybciej, jak to tylko możliwe z paszczy wieloryba – podpływając do fiszbinów znacząco zwiększa swoje szanse na przeżycie, gdyż samo zwierzę wtedy będzie również współpracowało, oby tylko wypluć niechciany obiekt. Warto też podkreślić fakt, że jeśli zostaniecie połknięci przez fiszbinowca – najlepiej zwinąć się w kłębek, gdyż wtedy znacząco ułatwiacie mu zadanie wyplucia niechcianego intruza, a dodatkowo chronicie swoje organy wewnętrzne, które mogłyby zostać podziurawione przez fiszbiny, gdyby doszło zaczepienia o nie, a także zmniejszacie ryzyko zgniecenia ich przez ścisk szczęki walenia.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Ludzie, którzy przeżyli połknięcie przez wieloryba

Jest na świecie parę osób, które przeżyły połknięcie przez wieloryba, chociaż wiele z nich skończyło poturbowanych i w ciężkim stanie trafiło do szpitala. W 2019 roku Rainer Schimpf podczas nurkowania u wybrzeży Republiki Południowej Afryki – do połknięcia doszło przy tak zwanym „szlaku sardynek”, kiedy to nurek trafił do paszczy wieloryba próbując sfotografować znajdujące się nieopodal delfiny. W krótkiej chwili zobaczył ciemność, zaś jego miednica była miażdżona mocnym naciskiem szczęk zwierzęcia (na szczęście niewielkiego), po czym wieloryb zanurkował i po paru minutach wypluł nurka, który obolały ledwo wypłynął na powierzchnię. Operator jego łodzi uchwycił moment połknięcia w obiektywie fotografując taflę oceanu z góry – jest to pierwszy na świecie przypadek, kiedy udało się uchwycić w obiektywie moment połykania człowieka przez wieloryba. Rainer Schimpf został zawieziony do szpitala, gdzie musiał czekać na zrośnięcie się pękniętej miednicy i zdezynfekowano jego rany powstałe w wyniku niedużych pokłuć wywołanych przez fiszbiny. Chociaż wieloryby rzadko atakują ludzi, zdarzają się sytuacje, że połykają ich w wyniku poczucia zagrożenia, aby później wypluć, ale też… z ciekawości lub przypadkiem. Ze względu na to, że sytuacje są nieliczne, nadal trwają badania na temat zagadkowego zachowania waleni.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Kolejną udokumentowaną ofiarą, którą sfotografowano i której udało się przeżyć był doświadczony nurek Michael Packard, który został połknięty w 2021 roku u wybrzeży Kalifornii przez wieloryba (też fiszbinowca) podczas połowu homarów, którymi handlował, został połknięty wraz z nimi przez walenia, który prawdopodobnie planował je zjeść. Atak nastąpił od tyłu, toteż nurek widział jedynie ciemność. Relacjonował, że został połknięty w całości i w przypływie paniki próbował płynąć w kierunku, w którym ostatni raz widział światło, co skutkowało wypluciem go przez zwierzę, którego wnętrze otworu gębowego prawdopodobnie zostało podrażnione gwałtownymi ruchami mężczyzny. Na szczęście ten nie doznał znacznych obrażeń (tylko te zadane przez fiszbiny podczas wypływania i wyplucia przez wieloryba), ale u zwierzęcia zaobserwowano nerwowe zachowanie. Oceanolodzy stwierdzili, że humbak doznał silnego stresu po nieprzyjemnych przeżyciach z próbującym za wszelką cenę wydostać się z jego otworu gębowego nurkiem.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Pierwszą nagraną na filmie ofiarą połknięcia przez wieloryba jest Julie McSorley. Sytuacja miała miejsce u wybrzeży Kalifornii w 2020 roku, kiedy to kobieta przepływała kajakiem ze swoją koleżanką  Liz Cottriel. Podczas wynurzania się na kajak została połknięta przez humbaka (jej koleżanka szybko zeskoczyła z łodzi i udało jej się uniknąć incydentu dzięki refleksowi), po czym zwierzę zanurzyło się razem z nią i wypluło dopiero kilkaset metrów od przewróconego kajaka. Mimo odległości, kobieta nie była w stanie zlokalizować swojego położenia i czekała, aż znajdzie ją straż przybrzeżna – na szczęście byli również inni świadkowie zdarzenia na swoich łodziach, którzy dosyć szybko zgłosili incydent, a jeden z nich nagrywał wtedy filmik i uchwycił całe zdarzenie. Kobieta miała nieco podziurawiony fiszbinami brzuch, ale żaden z nich nie przebił ani nie spowodował zmiażdżenia narządów wewnętrznych.
Połknięcie przez wieloryba – Czy to tylko morskie opowieści?
Według nieudokumentowanych fotografiami opowieści znana jest historia angielskiego marynarza, Jamesa Bartley’a, który w lutym 1891 roku w odległości 200 mil morskich na wschód od Falklandów na Oceanie Atlantyckim został połknięty przez dużego wieloryba. W zapisie z dziennika pokładowego znajdowała się informacja, jakoby marynarz przeżył około 15 godzin w brzuchu zwierzęcia walcząc o przeżycie. Jednak wnikliwsze badania nad ofiarami połkniętymi przez wieloryby dowodzą, że mogły być to tylko mrzonki spisane przez załogę albo… jedyny w swoim rodzaju cud.
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

1.https://whatifshow.com/how-to-survive-getting-swallowed-by-a-whale/
2.https://stoneageman.com/avoiding-whale-attacks-and-aggression/
3.https://www.tawernaskipperow.pl/czytelnia/wiesci-z-oceanow/nurek-polkniety-przez-wieloryba/7130
4.https://www.tawernaskipperow.pl/czytelnia/wiesci-z-oceanow/czlowiek-w-paszczy-wielorybaznowu/8351
5.https://www.prawdziwefakty.pl/2020/02/przezy-pokniecie-przez-wieloryba.html
6.https://fotoblogia.pl/kobieta-nagrala-jak-zjada-ja-wieloryb-wszystko-widac-na-filmie,6794329794254977a
7.https://4fun.tv/news/wieloryb-prawie-polknal-kobiety-wideo-nagranie
8.https://forscubadivers.com/aquarium-diving/survive-killer-whale-encounters-tips/
9.https://www.livescience.com/55639-humpbacks-protect-when-killer-whales-attack.html
10.https://whatifshow.com/what-if-you-were-swallowed-by-a-whale/
11.http://magazyn.salamandra.org.pl/m19a04.html
12.https://www.focus.pl/artykul/mit-morderczego-wieloryba-czy-walen-moze-pragnac-ludzkiej-krwi
13.https://www.national-geographic.pl/artykul/wedlug-najnowszych-badan-walenie-jedza-nawet-3-razy-wiecej-niz-do-tej-pory-przypuszczano
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata

20
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Dzidki, zapewne niejednokrotnie słyszeliście już o krewetce z gatunku rawka błazen, czyli z łac. Odontodactylus scyllarus (błędnie zwana krewetką modliszkową ze względu na angielską nazwę mantis shrimp). Wyróżnia ją jaskrawe, kolorowe ubarwienie i słynie z bycia najszybszym i najefektywniejszym pięściarzem wszystkich oceanów pomimo swojego niepozornego rozmiaru wynoszącego od 3 cm do aż 18 cm w zależności od miejsca występowania i wadze od 12 g do 19 g (gdyby przełożyć to na boks, nie zakwalifikowałaby się nawet do wagi piórkowej). Największy osobnik tego gatunku liczył sobie aż 46 cm długości. Co ciekawe, badania archeologiczne wykazały, że wywodzą się one z pancerzowców – znaleziono skamielinę przodka rawki błazen liczącą sobie aż 340 milionów lat.

Jest ona ciepłolubnym i drapieżnym skorupiakiem, który występuje na bardzo szerokim obszarze – od południowo-zachodniej części Oceanu Spokojnego (archipelagu Mariany) aż po wschodnie wybrzeża Afryki, gdzie zasiedla raczej przybrzeżne wody na głębokości od 3 do 70 cm głębokości w zależności od ukształtowania podłoża (na piaszczystym jedynie do 40 cm, zaś żwirowym lub w sąsiedztwie raf nawet do 70 cm). Wynika to nie z tego, że nie potrafią schodzić na większe głębokości, ale raczej z tego, że na tych głębokościach najlepiej im się poluje i wykopuje nory (mające co najmniej dwa wyjścia, co jest kluczowe dla jej przetrwania), gdzie między innymi to samce opiekują się jajami. Żyją około 20 lat, co jest naprawdę imponującym wynikiem jak na krewetkę, chociaż znana jest przede wszystkim ze swych uderzeń oraz niezwykłych oczu, ale też bardzo kolorowego ubarwienia, które pełni rolę ostrzegawczą dla potencjalnych drapieżników i pozwala im ukryć się w rafach koralowych.
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Krewetkowy One Punch Man

Rawka błazen najbardziej zasłynęła jako niedościgniony pięściarz powalający ofiary jednym ciosem niczym One Punch Man. Nie dość, że wyprowadza je z niezwykłą szybkością wynoszącą nawet 100 km/h, to jeszcze są one na tyle mocne, że ofiary kilkakrotnie od niej większe uśmierca lub paraliżuje zaledwie jednym ciosem (tak, jednym ciosem niczym wspomniany bohater anime). Ciosy rawki służą jej nie tylko do zabijania ofiar, którymi się żywi (skorupiaki i mięczaki), ale również do rozbijania ich twardych pancerzy, dzięki czemu bez problemu wydostaje zeń swoją zdobycz. Ponadto służy to również obronie przed drapieżnikami, w tym rybami polującymi na jej jaja – mniejsze zabija z miejsca ciosem, który można zaobserwować dopiero przy 20-krotnym zwolnieniu nagrania (przy normalnej prędkości ludzkie oko nie jest w stanie go nawet zarejestrować), zaś większe paraliżuje lub ogłusza.
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Dodatkowo, wyprowadzane ciosy opierają się na efekcie kawitacji, a więc przemiany fazy ciekłej w gazową pod wpływem zmniejszenia ciśnienia (czyli zgodnie z zasadą zachowania energii – gwałtownie przyspieszająca ciecz powoduje, że jej ciśnienie statystyczne musi zmaleć). Przy dużych prędkościach różnica ciśnień jest tak wielka, że woda ulega czemuś podobnemu do rozerwania, w wyniku czego powstaje pusta przestrzeń przypominająca bąbel próżniowy (tzw. bąbel kawitacyjny). Ponieważ próżnia nie ma ciśnienia, woda ze ścian bąbla paruje – oznacza to w praktyce, że bąbel kawitacyjny szybko wypełnia się gazem. Ciśnienie otaczającej wody błyskawicznie zamyka go, miażdżąc gaz w środku. Wszystko dzieje się w ułamku sekundy i wyzwala temperaturę kilku tysięcy stopni Celcjusza i towarzyszący temu krótki rozbłysk światła, zaś zapadnięcie się bąbla wytwarza niszczącą falę uderzeniową. Potrafią bez problemu zaatakować kraba pozbawiając go ramienia czy obronić się przed ośmiornicą.

Rawka błazen potrafi uderzyć wielokrotnie niezwykle silnymi ciosami przeciwnika niczym bokser z wieloletnim doświadczeniem - aż do momentu zniszczenia jej odnóży służących do walki (zwanych młotami) – które potrafi skutecznie regenerować. Do czasu zakończenia ich odrastania, krewetki te ukrywają się w wykopanych przez siebie norach. To właśnie ich styl walki upodabnia ich do modliszek, którym zawdzięczają swoją anglojęzyczną nazwę – mantis shrimp (krewetka modliszkowa). Młoty rawki pokrywa charakterystyczny szkielet zbudowany z podłużnych kryształów bardzo twardego hydroksyapatytu, uelastyczniony chitozanem, pod spodem których znajduje się specjalna „poduszka” służąca do amortyzacji ciosów, która zbudowana jest z włókien chitozanu ułożonych w specyficzny sposób, co dodatkowo powoduje ich większe wzmocnienie.
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen vs krewetka pistoletowa i człowiek

Naukowcy wielokrotnie badali szansę tego podwodnego pięściarza w porównaniu z o wiele mniejszą krewetką pistoletową (o której pisałam już kiedyś inną dzidkę) – i okazało się, że krewetka pistoletowa wygrywa starcie, chociaż nie bez większego wysiłku. Widać że o wiele szybsze, gorące pociski użyte w ataku dystansowym dają o wiele większą przewagę, niż nawet potężniejsze ciosy wymagające już walki w zwarciu. Co i tak nie zmienia faktu, że ta krewetka bez problemu powala nawet większe od siebie kraby. Warto również pamiętać, że rawka błazen jest niezwykle agresywna – chociaż nie jest w stanie zabić człowieka, bez problemu może złamać palec nurkowi czy osobie, która założyła chów akwariowy tego gatunku. Co ciekawe, ich cios jest tak silny, że wymaga specjalnego akwarium do hodowli, gdyż jest w stanie przebić szkło. Co ciekawe, ich oczy odbierają tyle różnych bodźców, że mogą one bez problemu zapamiętać swojego przeciwnika – już po wyglądzie potrafią przypomnieć sobie swoje ostatnie starcia z innymi osobnikami tego gatunku, zapamiętują zachowania polujących na nie drapieżników, a nawet sposób traktowania czy wyławiania ich przez człowieka (dlatego lepiej uważać na rutynę podczas hodowli akwariowej). Więc jeśli podpadniecie czymś rawkom błazenek, na pewno was zapamiętają.
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Oczy rawki błazen jako inspiracja do tworzenia nowych technologii

Jednym z ciekawszych faktów jest to, że rawka błazen ma prawdopodobnie najlepiej rozwinięte oczy ze wszystkich zwierząt – nie tylko wśród wodnych, ale i lądowych. Umożliwiają one obserwację otoczenia w zakresie całych 360º, umożliwiają widzenie w ultrafiolecie i podczerwieni, pomagają rozróżniać krewetce polaryzację światła (zarówno liniową, jak i cykliczną), a co ważniejsze… działają niezależnie od samego zwierzęcia i reagują samoistnie na zmiany otoczenia. Również wtedy, kiedy rawka błazen śpi, co umożliwia jej zachowanie pełnej czujności i stałego odbierania bodźców wizualnych, o których informacje są automatycznie przesyłane do mózgu w przypadku zagrożenia. Ponadto ich oczy rejestrują aż 12 podstawowych kolorów (podczas gdy człowiek jedynie 6) – stąd zakres ich widzenia sięga od ultrafioletu aż do podczerwieni. Ich gałki oczne podzielone są na trzy obszary, które rejestrują ostrość innego zakresu.
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Hodowla rawki błazen w akwarium

Rawki błazen mogą pełnić rolę zwierzęcia akwariowego, jednak decydując się na jej hodowlę, należy pamiętać o kilku ważnych zasadach, jak chociażby to, że muszą przebywać w specjalnych akwariach o grubszym i wzmocnionym szkle (lub w ogóle w akrylowym akwarium), aby nie doszło do ich przebicia podczas uderzeń. Ponadto powinny posiadać minimalnie 150 litrów pojemności, aby krewetka się w nim swobodnie, zaś znajdująca się w niej woda powinna mierzyć od 23ºC do 29ºC. Odradza się przetrzymywanie wraz z innymi osobnikami tego gatunku, gdyż będzie nieustannie dochodziło do ich starć – aż do śmierci jednego z osobników (krewetki te są niezwykle terytorialne i na małych przestrzeniach bardzo zaciekle walczą o teren – nieco inaczej jest na otwartych przestrzeniach wybrzeży oceanów, gdzie mają miejsca pod dostatkiem). W hodowli akwariowej karmi się je stynkami, krewetkami koktajlowymi oraz krylem. Ze względu na trudną hodowlę uważa się ją za zmorę akwarystów – często zdarza się także, że jajko rawki błazna lub mały osobnik dostanie się do akwarium wraz ze skałą. Młode potrafią pozbawić wiele dorosłych ryb płetw swoimi uderzeniami, co uniemożliwia im pływanie.
Przydatność rawki błazen dla człowieka

Rawka błazen (ang. peacock mantis shrimp) ze względu na sposób działania swoich gałek ocznych jest wykorzystywana w różnych badaniach nad najnowszą technologią, między innymi do stworzenia pamięci holograficznych lub płyt DVD współpracujących z szerokim spektrum światła, a także do budowy wszelkiego rodzaju urządzeń monitorujących. Budowa zakończeń ich młotów dzięki specyficznemu ułożeniu włókien chitozanu stało się inspiracją to tworzenia nowych konstrukcji lekkich oraz wszelkiego rodzaju odzieży ochronnej – w tym kamizelek kuloodpornych. Co ciekawe, najczęściej rawki błazen przechowuje się w akwariach nie jako zwierzątka, a dla celów… gastronomicznych. Podobno są bardzo smaczne, ale ich obróbka wymaga dużej wprawy u kucharza ze względu na trudne do usunięcia pancerze wzmocnione włóknami chitozanu.
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Rawka błazen – Rocky Balboa podwodnego świata
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

1.https://www.barrierreef.org/the-reef/animals/mantis-shrimp
2.https://factanimal.com/mantis-shrimp/
3.https://www.pazola.com/blog/wodny-morderca-krewetka-modliszkowa/
4.https://kreatury.wordpress.com/2013/09/21/chuck-norris-wsrod-skorupiakow-krewetka-modliszkowa/
5.https://kreatury.wordpress.com/2013/09/21/chuck-norris-wsrod-skorupiakow-krewetka-modliszkowa/
6.https://www.tapenda.pl/przepis/Pieczone_krewetki_modliszkowe/1746/
7.http://www.akwarysta.eu/index.php/krewetki-morskie/984-odontodactylus-scyllarus-krewetka-modliszkowa-rawka-blazen
8.http://www.rabbitform.pl/krewetka-modliszkowa-inspiracja-do-stworzenia-ultra-mocnych-materialow/
9.https://www.nature.com/articles/ncomms12140
10.https://scienceblogs.com/notrocketscience/2008/03/21/mantis-shrimps-have-a-unique-way-of-seeing
11.https://facts.net/mantis-shrimp-facts/
12.https://peerj.com/articles/11124/
13.https://news.illinois.edu/view/6367/1572383938
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie

39
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Dzidki, czy wiecie, że rozgwiazdy tak naprawdę niekoniecznie mają kształt gwiazdy, a ich liczba ramion różni się nie tylko w zależności od ich gatunku czy poniesionych obrażeń, ale również od wieku? Niektóre z nich są bardzo charakterystyczne, jak chociażby Tropiometra carinata przypominające bardziej pierzaste, poruszające się ukwiały czy też rozgwiazda gigantyczna (Pycnopodia helianthoides), której liczba ramion sięga nawet do 40 czy 50 w zależności od wieku osobnika. Co ciekawe, ramiona rozgwiazd mogą mieć różne kształty i rozmiary – służą im nie tylko do przemieszczania się czy przytwierdzania do podłoża, ale też obserwacji otoczenia (to z kolei odbywa się przy pomocy setek nóżek ambulakralnych pokrytych nabłonkiem pochodzenia ektodermalnego i zakończonych przyssawkami, które nie tylko umożliwiają przywieranie dużego ciała rozgwiazdy do podłoża, ale również badanie otoczenia poprzez odbieranie przy ich pomocy bodźców). Większość gatunków liczy sobie od 5 do 20 ramion (zwanych również promieniami), chociaż są również gatunki, w których ramiona nie są wyodrębnione, a sama rozgwiazda ma kształt pięcioboku. Na świecie odnotowano już około 2100 różnych gatunków rozgwiazd. Dodatkowo, pierwsze rozgwiazdy powstały już około 500 milionów lat temu. Co zatem czyni je takimi wyjątkowymi i zadziwiającymi zwierzętami morskimi?
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Krótka charakterystyka rozgwiazd

Mają symetryczną budowę ciała niezależnie od gatunku. Ich szkielet wewnętrzny zbudowany jest z płytek ruchomo ze sobą połączonych. Oddychają przy pomocy specjalnych skrzeli skórnych, które znajdują się na powierzchni ciała rozgwiazd i są oczyszczane przez pedicellaria (drobne wyrostki). Tak jak inne szkarłupnie, rozgwiazdy są wtórouste, co oznacza, że na ich spodniej części znajduje się otwór gębowy, zaś wydalanie odbywa się przy pomocy powłok ciała oraz nóżek ambulakralnych. Dodatkowo, posiadają aż dwa żołądki. Większość gatunków przystosowana jest do życia zarówno w wodzie słonej, jak i słodkiej, co sprawia, że wiele z nich może być hodowanych w akwariach. Największymi wrogami rozgwiazd są… inne rozgwiazdy (o czym dalej). Większość gatunków rozgwiazd żyje ponad dwie lub trzy dekady (odnotowano nawet osobniki, których wiek przekraczał 35 lat). Nie posiadają krwi ani mózgu, ale mimo tego są zdolne do odczuwania bólu. Co ciekawe, rozgwiazdy nie potrafią pływać – nawet w wodzie poruszają się przy pomocy skoków z wyżej położonych obiektów kierowane siłą ruchów promieni podczas opadania czy nóżek ambulakralnych osadzonych na ramionach. Na powierzchni nie są w stanie wytrzymać zbyt długo ze względu na to, że pobierają głównie tlen zawarty w wodzie. Ich ciała są bardzo wrażliwe na dotyk i łatwo odczuwają ból (na dużej powierzchni ich górnej części znajdują się skrzela i zwieracze do wydalania, a na spodniej setki nóżek ambulakralnych), dlatego człowiek może je łatwo zranić – nie powinno się ich brać do rąk, zwłaszcza na lądzie. Co ciekawe, wiele gatunków rozgwiazd, jeśli przytknie się im rękę czy nogę do otworu gębowego lub posadzi na ciele mogą pogryźć człowieka, zaś wsadzając koniec palca większym osobnikom można nawet liczyć się z jego… złamaniem. Ich mocne otwory gębowe są zdolne łamać pancerze krabów i muszle małży i ostryg, a także pancerze i kolce koralowców.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Podczas badań przeprowadzanych pod kierownictwem oceanologa Andersa Garma w Kalifornii od 2014 do 2016 roku odkryto, że wiele gatunków rozgwiazd posiada oczy (aż 12 gatunków na 13 badanych), które osadzone są na ramionach na zakończeniach niektórych nóżek ambulakralnych (te, które nie są zakończone przyssawkami posiadają nieznacznie różniące się od nich niewielkie oczka, którymi rozgwiazda nie stąpa po ziemi tylko bada otoczenie). Badania wykazały, że niezależnie od gatunków rozgwiazd posiadały one blisko 50 małych oczek. Umieszczone są one bliżej otworu gębowego rozgwiazdy, a tylko nieliczne na ramionach.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozmnażanie płciowe i bezpłciowe rozgwiazd

Rozgwiazdy rozmnażają się na dwa sposoby: płciowo i bezpłciowo. Jeśli chodzi o rozmnażanie płciowe, spółkują niekoniecznie z jednym osobnikiem jednocześnie, ale czasami z kilkoma naraz robiąc orgie. Najczęściej następuje to w miejscach, gdzie przebywają ich większe skupiska blisko siebie – na przykład po zjedzeniu większej ryby w kilka osobników. Najedzone rozgwiazdy przechodzą wtedy do czynności płciowych. Większość rozgwiazd jest rozdzielnopłciowa i rozmnaża się zewnętrznie. Większość rozgwiazd po prostu wrzuca do wody miliony komórek jajowych i plemników z których powstają wolnopływające larwy, których wygląd zmienia się wraz z kolejnymi stadiami. Ale są też osobniki, które opiekują się potomstwem. Samice posiadają po kilkaset jaj ukrytych pod specjalnym baldachimem wspartych na czubkach ramion – te kilkadziesiąt gatunków jest jajożyworodnych. Pod wspomnianą błoną przypominającą baldachim znajdują się specjalne jamy, w których wykluwają się małe rozgwiazdy kształtem przypominające już duże osobniki, tylko ich miniaturowe wersje. Przedstawiciele gatunku Trophodiscus Uber nawet noszą swoje potomstwo na grzbietach chroniąc je przed atakiem drapieżników. Co ciekawe, niektóre gatunki potrafią zmieniać płeć w zależności od dostępności osobników określonej płci w pobliżu (jeśli nie ma samca, jedna z samic potrafi zmienić swoją płeć podczas autotomii swojego ciała, żeby wytworzyć nowego osobnika innej płci – czyli najpierw rozmnaża się bezpłciowo, by potem przejść do rozmnażania płciowego).
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy mogą również rozmnażać się bezpłciowo – rozerwana na pół rozgwiazda regeneruje utracone kończyny, a nawet jest w stanie wytworzyć nowy otwór gębowy i zwieracz tworząc tym samym dwa różne osobniki. Co ciekawsze, nawet z jednego utraconego ramienia może wytworzyć całego osobnika, a więc pięcioramienna rozgwiazda, której wszystkie kończyny zostaną rozerwane tworzy 5 różnych osobników. Tak samo bez problemu może zregenerować utracone kończyny, a nawet wraz z upływem lat tworzyć nowe – im starsza rozgwiazda, tym więcej ramion posiada, a każde z nich jest zdolne do regeneracji po oderwaniu. W miejsce oderwanych ramion wyrastają krótkie, póki z biegiem czasu nie urosną do rozmiarów już utraconych. Są zdolne do autotomii, czyli samorzutnego rozpadania się w celu wytworzenia nowych osobników.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Czemu rozgwiazdy same pozbywają się swoich ramion?

Jest jeszcze jeden ciekawy przypadek dotyczący ramion rozgwiazdy: otóż są one w stanie pozbyć się swoich ramion, jeśli ich ciała pozostaną zainfekowane jakimiś wirusami, bakteriami czy grzybami albo po prostu wda się w nie zanieczyszczenie. Wtedy same z siebie dokonują w wyniku autotomii odrzutu zdrowych ramion, aby zwiększyć swoje szanse na przetrwanie i wytworzenie z odrzuconej kończyny nowego, niezainfekowanego osobnika. Co ciekawe, w 2013 roku u wybrzeży Oceanu Pacyficznego nieopodal Oregonu po raz pierwszy odnotowano tajemniczą chorobę, która rozprzestrzeniała się na rozgwiazdy i powodowała masowe odrzucanie kończyn przez osobniki, które próbowały przetrwać nieznaną naukowcom chorobę. Do lutego 2014 roku choroba rozprzestrzeniła się na obydwie półkule powodując śmierć milionów osobników, które pod wpływem schorzenia przechodziły deformację i zamieniały się w maź. Z początku traktowano to jako ciekawe, nieznane dotąd zjawisko, zanim zdiagnozowano je jako choroba i rozpoczęto badania nad jej specyfikacją. Nazwano ją Seastar Wasting Syndrome. Przez niewiele ponad rok dotknął on ponad 20 gatunków rozgwiazd powodując przerzedzenie ich populacji od 50% do nawet 95% (przez co niektóre z nich zaczęły być traktowane jako gatunki zagrożone wyginięciem). Na szczęście okazało się, że rozgwiazdy są zdolne do bardzo szybkiej odbudowy swoich populacji i w niespełna dwa lata ilość osobników gatunków określonych jako zagrożonych wyginięciem straciło ten status ze względu na gwałtowny wzrost populacji.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy to straszne szkodniki

Chociaż wyglądają uroczo, są one morskimi drapieżnikami żywiącymi się małymi rybami, małżami, ostrygami, jeżowcami, a nawet krabami i niektórymi gatunkami koralowców. Mogą spożywać zastraszające ilości pożywienia, co przy większych populacjach doprowadza do znacznego wyniszczenia raf koralowych (na całym świecie same rozgwiazdy rocznie wyniszczają ponad 80 km, co jest znacznie szybszym tempem, niż formowanie się raf). Dopiero Seastar Wasting Syndrome mający miejsce od 2013 do 2014 roku powodując znaczne przerzedzenie populacji rozgwiazd niektórych gatunków skutkował spowolnieniem tempa wyniszczania raf koralowych. Co ciekawe, same rozgwiazdy są również zmorą hodowców małż i ostryg – w ciągu jednej nocy zdolne do poruszania się nawet po mokrej plaży rozgwiazdy w zaledwie kilkadziesiąt osobników są w stanie zniszczyć nawet do 20% małych hodowli małż czy ostryg, dlatego te muszą być patrolowane nawet w nocy czy zabezpieczane przed całkiem dobrze przyklejającymi się do pionowych powierzchni rozgwiazd, które potrafią się wspiąć na nieduże wysokości nawet poza wodą, nie wspominając już o hodowlach nadbrzeżnych. Dlatego często właściciele takich hodowli chwytają rozgwiazdy, aby następnie zasuszyć je i sprzedać turystom odrabiając nieco straty. Rozgwiazdy są sprytne i obracają muszle ostryg czy małż przy pomocy ramion miejscem otwarcia skorupy w stronę otworu gębowego, po czym przy pomocy nóżek ambulakralnych otwierają ich muszle, żeby je z nich wyssać.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Bezwzględni kanibale

Kolejnym powodem, przez który rozgwiazdy są zdolne do przetrwania nawet poprzez pozbawienie pożywienia jest to, że są w stanie dopuścić się kanibalizmu. Napadają na inne, słabsze osobniki (często grupą na najsłabszego w otoczeniu, ale są w stanie atakować również pojedynczo) i zjadają je w całości lub tylko odrywają jedno czy dwa ramiona – wiadomo, że zostaną one zregenerowane. I tutaj nie jest to ważne, czy są to rozgwiazdy innego gatunku, czy tego samego – zależy, co jest dostępne w pobliżu w przypadku braku innego pożywienia. Jest jeszcze jedna zatrważająca ciekawostka, a mianowicie to, że w przypadku braku innych osobników rozgwiazda może odrzucić swoje ramię, które staje się tym samym autonomiczne… po czym atakuje je w celu pożarcia i zapewnienia sobie przetrwania, a następnie następuje regeneracja utraconego promienia. Naukowcy zakładają, że to właśnie ta cecha (i zdolność do rozczłonkowywania się oraz rozmnażania na dwa sposoby) pozwoliła im na przetrwanie tych 500 milionów lat i ewolucji w różne gatunki. Oczywiście w trudnych warunkach pożerają również swoje młode, a po pojawieniu się nowego źródła pożywienia, przy których nie muszą martwić się o przetrwanie, rozmnażają się na nowo. To też powoduje szybsze odnawianie ich populacji zapewniając im przetrwanie i czyniąc z nich niebezpieczne szkodniki. Co ciekawe, nie ma ani jednego gatunku rozgwiazdy, która nie żywiłaby się innymi osobnikami.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Różnorodność gatunkowa rozgwiazd

Odnotowano już około 2100 gatunków rozgwiazd, przy czym niektóre z nich są naprawdę zadziwiające, jak chociażby wspomniana wcześniej rozgwiazda gigantyczna (Pycnopodia helianthoides) czy rozgwiazdy gatunku Labidiaster annulatus, których liczba ramion może dochodzić do 40 czy nawet 50 u bardzo starych osobników – są one bardzo długie i cienkie, a ich ciała bardziej przypominają niektóre ukwiały, niż same rozgwiazdy. Z kolei rozgwiazdy gatunku Tropiometra carinata (mylone często z innymi szkarłupniami - liliowcami ze względu na swój nietypowy kształt) posiadają aż blisko 200 ramion różnej długości, przy czym krótsze osadzone są na dłuższych, przez co przypominają rośliny, co ułatwia ich polowanie na rafach koralowych oraz kamuflowanie się przed drapieżnikami (występują niedaleko Australii, a tam wszystko chce wszystko pożreć, więc wiadomo, że trzeba wykształcić odpowiednią strategię przetrwania). Niektóre nie mają wyodrębnionych ramion, a nawet potrafią przypominać poduszkę, jak chociażby gatunek Culcita novaeguinea. Rozgwiazda gatunku Fromia monilis pokryta jest cała oczami o bardzo różnorodnych kształtach i rozmiarach – wygląda, jakby miała cętki. Choriaster to prawdziwy spaślak wśród wszystkich gatunków z wyodrębnionymi ramionami – wygląda, jakby lada moment miał pęknąć, a co ciekawe, jest również jednym z najpowolniejszych. Z kolei korona cierniowa (Acanthaster planci)to niezwykle toksyczna rozgwiazda, która jest bardzo niebezpieczna dla człowieka – znajdujące się w jej kolcach toksyny po ukłuciu przez nieostrożną osobę (nie ma mechanizmu wstrzyknięcia) przedostają się do krwi powodując natychmiastowy, ostry i przeszywający ból, pienienie się rany, a nawet uporczywe krwawienie powstałe w wyniku zawartych w toksynie saponin, które może utrzymywać się od kilku godzin do nawet tygodnia. Jeśli zostanie przy tym wyłamany kolec rozgwiazdy, bardzo dobrze kotwiczy się on w miejscu ukłucia i jest możliwy do usunięcia jedynie drogą chirurgiczną.
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Rozgwiazdy – Morskie szkodniki posiadające kilka asów w rękawie
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

1.https://zpe.gov.pl/pdf/P186Qy8WY
2.https://akwarium.gdynia.pl/rozgwiazdy/
3.https://tommyaquario.pl/index.php/51-uncategorised/akwarystyka-morska/rozgwiazdy/254-rozgwiazdy-charakterystyka
4.https://www.nurkomania.pl/fauna_rozgwiazdy_asteroidea.htm
5.https://zpe.gov.pl/a/przeczytaj/Di4sdYd3c
6.https://www.national-geographic.pl/artykul/zagadkowa-choroba-zmienia-rozgwiazdy-w-maz-populacje-zmalaly-nawet-o-95-220209105024
7.https://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2551134/Mysterious-plague-causes-starfish-rip-arms-scientists-dont-know-why.html
8.https://www.seacoastsciencecenter.org/2017/03/15/sea-star-wasting-disease/
9.https://www.nationalgeographic.com/animals/invertebrates/facts/starfish-1
10.https://www.scuba.com/blog/explore-the-blue/californian-starfish-ripping-off-arms/
11.https://www.livescience.com/61682-starfish-eyes.html
12.https://podarilove.ru/pl/chto-takoe-morskaya-zvezda-kogo-boyatsya-morskie-zvezdy-osobennosti/
13.https://animals.howstuffworks.com/marine-life/starfish-use-intricate-water-whorls-survival-mechanism.htm#pt1
14.http://echinoblog.blogspot.com/2009/04/what-and-how-do-starfish-eat-part-1.html
15.https://listverse.com/2015/06/20/10-mind-bending-facts-about-sea-stars/
16.https://www.australiangeographic.com.au/blogs/creatura-blog/2017/08/feather-stars/
17.https://www.citrusreef.com/blogs/news/different-types-of-starfish
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło

8
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Dzidki, jak już wiecie, ocean skrywa w sobie wiele tajemnic – nie tylko w postaci zaskakujących zwierząt, niezbadanych dźwięków, zatopionych wraków, nieprzemierzonych rowów oceanicznych, nieprzewidywalnych podwodnych wulkanów, niebezpiecznych wirów wodnych, ale również… zapierających dech w piersiach zjawisk. Tak samo jest właśnie z bioluminescencją, czyli zjawiskiem świecenia się wody lub żyjących w jej głębinach ryb, skorupiaków czy mięczaków oraz wiele innych stworzeń – nawet bakterii czy planktonu. W dodatku zjawisko bioluminescencji nocą lub w ciemnych głębinach oceanu jest bardziej zauważalna ze względu na kontrast. Warto tutaj podkreślić, że najwięcej gatunków, które biologicznie dostosowane są do emitowania światła znajduje się przede wszystkim w wodzie morskiej (w słodkiej nie występuje) – na lądzie zjawisko jest znacznie rzadziej spotykane (głównie u grzybów lub owadów), chociaż dobrym przykładem będzie tutaj świetlik amerykański z rodzaju Photinus, a nawet… opieńka miodowa, która po oderwaniu nocą z zbutwiałego pnia pozostawiając po sobie świecący ślad, którego promieniowanie może być tak silne, że jest w stanie spowodować zaczernienie kliszy fotograficznej.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Na czym polega bioluminescencja?

Bioluminescencja to nic innego jak zdolność do świecenia organizmów żywych, która powstaje z innych przyczyn, niż rozżarzenie tkanek (jest to jeden z rodzajów chemiluminescencji). U poszczególnych gatunków jest ono zróżnicowane, objawia się w inny sposób, różni barwą światła oraz funkcją, jaką pełni. Zjawisko promieniowania świetlnego z przyczyn biologicznych powstaje w wyniku enzymatycznej reakcji chemicznej polegającej na utlenianiu związku zwanego lucyferyną tlenem atmosferycznym w obecności enzymu zwanego lucyferazą. Lucyferyna i lucyferaza różnych gatunków mogą być zupełnie odmiennymi związkami wykazującymi podobne właściwości i działającymi w dosyć zbliżony sposób. Taka reakcja chemiczna dodatkowo wymaga udziału adenozynotrifosforanu (ATP), który jest podstawową cząsteczką przenoszącą energię oraz jonów magnezu. W wyniku utleniania otrzymuje się cząsteczkę w stanie wzbudzonym zwaną oksylucyferyna. Jej przejście do stanu podstawowego wywołuje emisją światła. Badanie fluoroforów (czyli cząsteczek chemicznych odpowiedzialnych za świecenie) jest wykorzystywane w biologii molekularnej i inżynierii genetycznej, podobnie jak pozostałe dane dotyczące zjawiska bioluminescencji. Zjawisko bioluminescencji odkryto w 1947 roku – Wflliasss D. McElroy będący asystentem profesora biologii Johna Hopkinsa wykazał, że ilość światła emitowanego podczas reakcji bioluminescencji jest wprost proporcjonalna do ilości ATP.

Warto wspomnieć, że bioluminescencja to nie to samo co fluorescencja czy też fosforescencja. Podczas fluorescencji energia pochodząca od zewnętrznego źródła światła zostaje zaabsorbowana i niemal natychmiast oddana w formie fotonów, zaś fosforescencja jest do niej podobna, ale z tą różnicą, że wzbudzona energia jest bardziej stabilna. W tym przypadku podczas usunięcia źródła światła fotony oddawane są dłużej. Z kolei w zachodzącym procesie chemiluminescencji produkcja światła następuje w wyniku wyzwolenia energii pochodzącej z reakcji chemicznej. Jej odmianą jest  bioluminescencja, która różni się jedynie tym, że zachodzi wewnątrz organizmów. Zjawisko bioluminescencji ewoluowało wielokrotnie u licznych odległych taksonomicznie gatunków morskich. Potwierdzeniem tej teorii są  odmienne i rozwinięte mechanizmy chemiczne.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Mleczne morze oraz morze gwiazd – Cudy przyrody

Bioluminescencja dotyczy nie tylko większych organizmów żywych, ale również takich, które zaobserwować można jedynie pod mikroskopem. Są dwa zjawiska przyrodnicze stanowiące przez wiele lat tajemnicę, którą wyjaśniono wraz z postępem technologicznym – są nimi zjawiska tak zwanego mlecznego morza oraz morza gwiazd. Pierwsze z nich zostało odkryte stosunkowo niedawno, gdyż dopiero przez załogę jachtu Ganesha, który w nocy z 2 na 3 sierpnia 2019 roku płynął wodami Oceanu Indyjskiego. W dzienniku pokładowym kapitan opisał ją jako błyszczącą, białą poświatę przypominającą mleczną mgłę, która spowiła morze – widok ten towarzyszył im przez całą noc znikając dopiero nad ranem. Kontrastowało to z niemalże czarnymi falami obijającymi się o dziób jachtu. Pasażerowie opisali to wrażenie jako „dryfowanie po śniegu”. Początkowo spowijająca mgła wydawała się być biała, jednak po przyjrzeniu się bliżej doszli do wniosku, że miała ona bardziej zielonkawe zabarwienie. Po powrocie z rejsu zgłoszono dane geograficzne i oceanolodzy z NOAA po dosyć krótkich badaniach doszli do wniosku, że iluzję tą powodują ogromne złoża bioluminescencyjnego planktonu. Jest to pierwszy zarejestrowany plankton posiadający aż tak duże właściwości bioluminescencyjne. Badania nad zjawiskiem nadal trwają.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Kolejnym zjawiskiem dotyczącym świecącej wody jest tak zwane morze gwiazd – można je spotkać jedynie na wyspie Vaadhoo na Malediwach (oraz w paru innych miejscach, jak u wybrzeży Walii, Morze Wadden w Holandii w gminie Terschelling i paru innych miejscach na Ziemi). Jest to zasługa fitoplanktonu osadzającego się na przybrzeżnych algach, co w nocy sprawia wrażenie rozgwieżdżonego nieba zamkniętego pod taflą wody. W przeciwieństwie do mlecznego morza, poświata emanuje niebieskie światło zamiast mleczno-zielonego, zaś świecący fitoplankton nie dryfuje blisko powierzchni morza, ale osadza się na wspomnianych algach, dzięki czemu świecenie jest znacznie bardziej skupione, wręcz punktowe – fitoplankton porusza się wraz z falami oraz uderzeniami tafli wody dając zachwycający efekt. Zjawisko te znane było mieszkańcom od dawna, jednak dopiero od 20 lat prowadzi się badania nad świecącym fitoplanktonem i jego właściwościami bioluminescencyjnymi.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja ryb głębinowych

Należy podkreślić, że bioluminescencja jest głównym źródłem światła na dnie oceanów. Niektóre gatunki ryb posiadają wyspecjalizowane organy zwane narządami świetlnymi, w których znajdują się bakterie luminescencyjne żyjące z nimi w symbiozie. Takie zjawisko nie jest często spotykane w przyrodzie, chociaż odnotowano już około 1500 gatunków ryb (w tym głównie głębinowych) wykazujących właściwości bioluminescencyjne. Co ciekawe, po wylęgnięciu się nowej ryby z ikry, bakterie te przedostają się do jego organów świetlnych, dzięki czemu symbioza zostaje podtrzymana. Narządy świetlne są otoczone sieciami naczyń włosowatych, które zaopatrują bakterie w tlen oraz składniki odżywcze. Chociaż bakterie te emitują światło stałe, ryby mogą wstrzymać działanie organów świetlnych przy pomocy specjalnej, czarnej błony, która nasuwa się na świecący organ. Zaletą takiego światła jest nie tylko identyfikacja osobników swojego gatunku czy zwiększenie widoczności ryby w głębinach, ale również zwabianie mniejszych ofiar czy planktonu, który lgnie do świecącego narządu. Dodatkowo, u drapieżnych ryb głębinowych żyjących na głębokości od 500 m do 4000 m zazwyczaj narząd świetlny znajduje się na wydłużonym promieniu płetwy grzbietowej lub podświetla spód gałek ocznych. W przypadku wystającego fragmentu płetwy grzbietowej, ryby mają możliwość poruszania nim i przesuwania nad głowę lub do wnętrza otworu gębowego, co ułatwia im chwytanie mniejszych, ale szybszych od nich ofiar dając im tym samym przewagę i umożliwiając przetrwanie. Wykorzystują go jako wędkę do chwytania mniejszych od siebie ryb drapieżnych. U niektórych ryb bioluminescencja wykorzystywana jest również do zalotów pomiędzy osobnikami – takie ryby wykształciły zdolność świecenia więcej, niż jednym kolorem lub mają podświetlone poszczególne organy. Również u kalmarów bioluminescencja służy do polowania oraz zwiększenia zakresu widzenia w głębinach oceanu.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja u krewetki Heterocarpus ensifer

Ciekawą taktykę stosują również krewetki Heterocarpus ensifer wydzielające bioluminescencyjny gaz zawierający świecące bakterie, dzięki któremu odwracają uwagę drapieżnika, który większą uwagę przykuwa do świecącego zjawiska dając tym samym krewetce możliwość ucieczki przed zagrożeniem.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Meduzy i bioluminescencyjne znakowanie terenu

Najczęściej spotykanymi gatunkami wykazującymi właściwości bioluminescencyjne są meduzy, których narządy, a niekiedy również parzydełka są podświetlone. Odkryte u świecących meduz białko GFP (z ang. Green Fluorescent Protein) jest wykorzystywane do znakowania innych naturalnie występujących białek, co ma na celu chociażby ich lokalizację w komórce. Pomaga to znaczyć przeszkody w ciemnych głębinach sprawiając, że meduza nie koliduje z nimi ponownie. GFP wykorzystuje się także w immunologii oraz embriologii - podmienienie fragmentu nici DNA na fragment kodujący GFP pozwala śledzić ekspresję zmodyfikowanych w ten sposób genów ułatwiając ich lokalizację.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Świecić mogą nawet niektóre rekiny

W dniu 3 marca 2021 roku dokonano zupełnie nowego odkrycia niedaleko wybrzeży Nowej Zelandii, jakim było zaobserwowanie po raz pierwszy bioluminescencji u rekinów gatunku Dalatias licha. Zjawisko te związane jest z głębokością, na jakiej żyją wynoszącą od 200 m do nawet 1000 m, gdzie nie dociera już światło słoneczne. Rekiny te są rzadko spotykane ze względu na duże głębokości występowania. Znajdująca się na spodniej części ich brzucha lucyferyna umiejscowiona w specjalnych organach zwanych fotoforami na skutek reakcji utleniania zaczyna świecić. Dalatias licha wykorzystuje bioluminescencyjną przestrzeń na brzuchu do poszukiwania ofiar i polowania, niczym reflektor. Zwabione do światła ryby od spodu nie są w stanie zidentyfikować rekina widząc jedynie jego oświetlony brzuch – po podpłynięciu do źródła światła stają się jego ofiarami. Co ciekawe, rekin ten wykształcił w sobie możliwość regulacji źródła światła, dzięki czemu może je wyłączać, aby lepiej zakamuflować się. Ponadto podświetlone gruczoły znajdujące się w brzuchu służą mu również do zwabiania partnerów jako zachęta do rozmnażania, gdzie im większa kontrola nad regulacją światła gruczołu, tym bardziej przyciągają zainteresowane partnerki sygnalizując, że są wprawnymi łowcami – to coś plus minus takiego, jak ktoś prezentowałby swoje umiejętności kontroli nad jakąś bronią (np. celność łuku czy finezja w posługiwaniu się mieczem). Dla rekinów tego gatunku jest to broń łowiecka, dlatego jest to sygnał dla partnerki, że ich potomstwo nie będzie przymierać głodem i również będzie mieć większe szanse na przetrwanie dzięki lepszym genom.
Bioluminescencja w oceanie – Kiedy wodę spowija światło
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.https://biotechnologia.pl/biotechnologia/bioluminescencja,10425
2.https://www.naukowiec.org/wiedza/biologia/bioluminescencja_2795.html
3.http://laboratoria.net/pl/artykul/Bioluminescencja%20w%20metodach%20luminometrycznych;26235.html
4.https://www.tawernaskipperow.pl/czytelnia/ciekawostki/w-nowej-zelandii-odkryto-swiecace-rekiny/8260
5.https://tutee.ug.edu.pl/wp-content/uploads/2018/05/6.Czy-wiesz-%C5%BCe-w-morzu-%C5%9Bwieci_A.Gajo_-1.pdf
6.https://hydropolis.pl/bioluminescencja/
7.https://ecowater.pl/blog/bioluminescencja-dlaczego-niektore-stworzenia-swieca-pod-woda/
8.https://phmd.pl/api/files/view/258272.pdf
9.http://www.garfield.library.upenn.edu/essays/v5p731y1981-82.pdf
10.https://chili-mango.com/bioluminescencja-w-nikaragui/
11.https://weirdscience.eu/%C5%9Awiat%C5%82o%20w%20ciemno%C5%9Bci%20-%20bioluminescencja%20%C5%82ycznika%20ochrowego.html
12.https://www.ledvance.pl/profesjonalista/fascynacja-%C5%9Bwiat%C5%82em/bioluminescencja
13.https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-04-10/w-nocy-pacyfik-zaswiecil-sie-na-niebiesko-skad-wziela-sie-zorza-polarna-w-oceanie/
14.https://www.bryk.pl/artykul/mleczne-morze-czym-jest-to-tajemnicze-zjawisko
15.https://www.national-geographic.pl/artykul/swietliste-zycie
16.https://www.nationalgeographic.com/science/article/the-many-origins-of-glowing-fish
17.https://www.upi.com/Science_News/2017/04/10/Most-deep-sea-animals-produce-their-own-light-research-shows/7501491851440/
18.https://whenonearth.net/know-sea-stars-vaadhoo-island-maldives/
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności

10
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Dzidki, jak wiadomo, nie zawsze tłumaczenia są trafne. Podobnie jest również przy tłumaczeniu nazw gatunków – i właśnie takim jest połykacz. W głębinach oceanów można spotkać aż dwa różne gatunki ryb o tej nazwie, przy czym dopiero niedawno jedną z nich doprecyzowano jako „czarny połykacz”, pomimo, że wywodzi się z zupełnie innej rodziny, niż „połykacz”. Pierwsza z nich to Chiasmodon Niger (po ang. „black swallower”), czyli właśnie „czarny połykacz”, zaś druga to Eurypharynx Pelecanoides (po ang. „gulper eel” bądź potocznie „pelican eel” – „węgorz pelikanowy”), czyli po polsku po prostu „połykacz”. Co te dwie ryby mają w ogóle ze sobą wspólnego? A to, że obie występują w głębinach oceanów, gdzie niemalże nie dociera światło i są w stanie wręcz połknąć ofiarę kilkukrotnie większą od siebie.
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Połykacz - Eurypharynx Pelecanoides

Jest to jedna z ciekawszych ryb głębinowych charakteryzująca się przede wszystkim otworem gębowym, którego rozwarcie ma znacznie większą długość, niż jej podłużne ciało. To właśnie przez duży rozmiar jamy gębowej, dzięki której połyka w całości ofiary nawet 10-krotnie od siebie większe, ma szczególnie szeroką głowę, która jest większa, niż tułów. Swoje ofiary połyka podobnie, jak węże, po czym przez długi czas przetrzymuje je w jamie brzusznej, gdzie je trawi. Po zjedzeniu dużej ofiary nie pływa i nie poluje – czeka w ukryciu aż proces trawienny dobiegnie końca, gdyż zjadając ryby o wiele większych rozmiarów ma problem z pływaniem, przez co stanowi łatwy łup dla drapieżników. Należy do rzędu ryb głębinowych gardzielcokształtnych, które charakteryzuje nietypowa budowa i nawet kilkukrotnie większy otwór gębowy, jednak to właśnie Eurypharynx Pelecanoides posiada największe rozwarcie i największą długość w stosunku do proporcji reszty swojego ciała. Osobniki osiągają zazwyczaj długość ciała ok. 35 cm, zaś ich otwór gębowy jest w stanie pomieścić objętość wody wynoszącą aż 100cm³. Ich mózgoczaszka stanowi zaledwie 1/10 całej głowy. Posiada zakrzywione do środka zęby występujące w kilku szeregach, co uniemożliwia ofierze wydostanie się z otworu gębowego w trakcie jej połykania. Swoją potoczną nazwę „węgorz pelikanowy” zawdzięcza specyficznemu worowi podobnego do tych, które znajdują się u pelikanów i działa na tej samej zasadzie. Po połknięciu ofiary potrafi wyglądać jak pływający pod wodą balon na sznurku – ten widok potrafi być naprawdę zabawny. Jednak warto tutaj podkreślić, że nie jest ona węgorzem – angielska nazwa wzięła się prawdopodobnie z powodu jej wąskiego i długiego ciała.
Żywi się małymi rybami, skorupiakami, głowonogami i planktonem. Połykacze charakteryzuje dymorfizm płciowy, zaś ich larwy we wczesnym stadium są trochę transparentne, co umożliwia im pozostanie niewidocznymi dla potencjalnych drapieżników. Można ją spotkać we wszystkich oceanach na głębokości od 500 do 3000 m, jednak w ostatnich latach odnotowano osobniki żyjące na głębokości 7625 m. Niegdyś uznawano ją za okaz rzadki, podlegający ochronie, jednak wraz z rozwojem technologii i możliwości nurkowania na coraz większe głębokości odnotowano bardzo częste występowanie gatunku. Do tej pory przebadano już 760 okazów, jednak nie wykryto żadnego znaczenia gospodarczego – za to podczas badań nad  genomem mitochondrialnym odkryto, że sekwencja genów połykacza diametralnie różni się od wszystkich innych znanych kręgowców.
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Gatunek po raz pierwszy został opisany przez francuskiego zoologa Léona Vaillanta. Okaz został złowiony podczas trzeciej wyprawy oceanograficznej statkiem Travailleur w 1882 roku. W następnym roku Theodore Gill i Ryder opisali pięć dalszych okazów odłowionych podczas ekspedycji statku Albatross, klasyfikując je jako nowy rodzaj i gatunek. Larwy gardzielcokształtnych jako pierwszy zidentyfikował Johan Hjort. Pierwszym badaczem, który obserwował te ryby w środowisku naturalnym, był William Beebe. Eurypharynx Pelecanoides jest często przywoływany jako przykład niezwykłych ewolucyjnych przystosowań.
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Czarny połykacz - Chiasmodon Niger

Kolejna ciekawa ryba głębinowa należąca z kolei do rodziny Chiasmodontidae. Ten połykacz nie ma co prawda aż takiej rozwartości otworu gębowego, ale również połyka swoje ofiary w całości – nawet dwukrotnie większe od siebie (i posiadające nawet 10-krotnie większą masę od niej samej). Jednak należy tutaj zwrócić szczególną uwagę, ile takich większych od siebie ofiar jest w stanie pomieścić. Ma ona bowiem nie tyle długi, co niezwykle rozciągliwy żołądek. Połykając długie ryby, które są zawijane w miarę połykania potrafi wyglądać jak zwinięta Hubba-Bubba (które zaczyna zjadać od ogona, co ułatwia jej zwinięcie w żołądku), jednak może pomieścić również wiele więcej pomniejszych rybek, a wtedy jej żołądek rozrasta się wszerz. Podobnie, jak wspomniany wcześniej połykacz, po wypełnieniu żołądka ofiarami czeka w ukryciu, póki nie zostaną całkiem strawione, gdyż porusza się na tyle wolno, że może stanowić łatwą zdobycz dla o wiele większych drapieżników. Warto także zaznaczyć, że w przeciwieństwie do poprzednika, jest w stanie połykać w całości również ryby kostne (np. wężowe makrele – w 2007 roku znaleziono czarnego połykacza, który wewnątrz żołądka miał zwiniętego osobnika tego gatunku o długości aż 86 cm).
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Czarne połykacze występują w wodach tropikalnych i subtropikalnych na głębokości 700-2745 m. Długość ciała dorosłych osobników mierzy 15-20 cm. Największy odkryty okaz osiągnął rekordową długość prawie 25 cm. Posiada tylko jeden rząd ostrych zębów. Górna szczęka jest połączona przegubowo z czaszką z przodu poprzez suspensorium, co pozwala szczękom opadać i obejmować przedmioty większe niż głowa przedstawicieli tego gatunku. Co ciekawe, czarne połykacze połykały niekiedy ryby tak duże, że nie mogły zostać strawione przed rozkładem, co powodowało uwolnienie gazów i uniesienie ryb do powierzchni oceanu, gdzie miały mniejsze szanse na przetrwanie.
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Połykacze – Dwie różne ryby głębinowe o zaskakującej pojemności
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

Eurypharynx Pelecanoides:

1.https://www.fishbase.se/summary/4526
2.https://www.techpedia.pl/index.php?str=tp&no=34224
3.https://przekroj.pl/nauka/monstra-z-morskiej-otchlani-przekroj
4.https://www.wiemy.to/video/polykacz-nakrecony-przez-ekipe-lodzi-podwodnej-nautilius-roznorodnosc-zycia-morskiego-jest-porazajaca-8119
5.https://joemonster.org/filmy/93352
6.https://www.iucnredlist.org/species/18227119/42691734
7.http://web.archive.org/web/20120706214854/http://www.iim.csic.es/pesquerias/Pesca/Biologia/The%20living%20marine%20Resources%20of%20the%20Western%20atlantic/y4161e11.pdf
8.https://sites.google.com/site/dziwnezwierzeta/polykacz

Chiasmodon Niger:

9.https://www.fishbase.de/summary/Chiasmodon-niger.html
10.https://rybyakwariowe.eu/pozeracz-czarny-ryba-z-zoladkiem-wiekszym-od-siebie/
11.https://hmn.wiki/pl/Black_swallower
12.https://joemonster.org/art/30240
13.https://explorer.natureserve.org/Taxon/ELEMENT_GLOBAL.2.931484/Chiasmodon_niger
14.https://www.nature.com/articles/026574d0
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie

33
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Dzidki, jeśli zainteresowały Was niezidentyfikowane, głośne dźwięki dobywające się z dna oceanu, jak Bloop czy Upsweep, być może zainteresuje Was również Julia – najmłodszy z odkrytych dźwięków, który też zarejestrowano kilkukrotnie. Został zarejestrowany przez NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) dnia 1 marca 1999 roku, który trwał przez 2 minuty 43 sekundy (jedni twierdzili, że dźwięk trwał 15 sekund, inni słyszeli go jeszcze przez ponad 2 minuty, dlatego bardzo ciężko było ustalić jego rzeczywistą długość). Był na tyle głośny, że było go słychać przez cały zestaw równikowych hydrofonów Pacyfiku. Opisywany jest jako dźwięk „skomlący” czy „ujadający”. Co zatem odróżnia go od innych tego typu dźwięków? Otóż interesujące zdjęcia satelitarne wykonane przez NASA w miejscu występowania tego dźwięku.
Najmłodszy dźwięk z głębi oceanu i sonarowe rozpoznanie dna oceanu

W 1999 roku amerykańska instytucja rządowa NOAA zajmująca się prognozowaniem pogody, przewidywaniem klęsk żywiołowych, sztormów i wielu innych ekstremalnych zjawisk pogodowych zarejestrowała skomlący, głośny dźwięk, który nazwano „Julia”. Jest to ostatni z sześciu zarejestrowanych podwodnych dźwięków nieznanego pochodzenia. Niniejszej rejestracji dokonano przy pomocy zdemobilizowanego systemu wojskowego SOSUS (Sound Surveillance System), który jest specjalnym systemem obserwacji akustycznej - dokonuje jej przy pomocy sensorów pasywnych. Urządzenie to potrafi rejestrować dźwięki z wielkich przestrzeni oceanicznych. Początkowo wykorzystywany był do namierzania radzieckich okrętów podwodnych, jednak z czasem zmieniono je w narzędzie pomiarowe do badania dna oceanu wykorzystując zasięg sonarowy.

Również w późniejszych latach powtarzające się dźwięki „Julia” zostały zarejestrowane w ramach Projektu Monitoringu Akustycznego Programu VENTS (The Acoustic Monitoring Project of the VENTS Program), który zaczęto prowadzić od sierpnia 1991 roku przy użyciu sieci Systemu Kontroli Dźwiękowej Amerykańskiej Marynarki Wojennej oraz podwodnych hydroskopów. Warto podkreślić, że zasięg sonarowego rozpoznania oceanicznego obejmuje mniej niż 1% obszaru dna oceanów, zaś pełne pokrycie ich hydrofonami, do którego niestety jest jeszcze bardzo daleko, pozwoliłoby wyjaśnić liczne zagadki (nie tylko zaginione wraki czy samoloty, ale również niezidentyfikowane dźwięki, których źródło można byłoby wtedy znacznie łatwiej ustalić). Ponadto udałoby się w znacznie większym stopniu eksplorować dno oceaniczne, zgłębić życie wielu gatunków morskich czy zaobserwować inne zjawiska, jak erupcje podwodnych wulkanów czy tarcie płyt tektonicznych.
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Powtarzające się rejestracje dźwięku Julia a teoria nowego gatunku

Począwszy od 1999 roku, wszystkie zarejestrowane do tej pory dźwięki „Julia” blisko miejsca jego występowania były wystarczająco głośne, aby mogły je odebrać dwie różne stacje, oddalone od siebie o kilka kilometrów. Oceanolodzy przypuszczali, że skomlące sygnały mogły pochodzić od jakiegoś gigantycznego morskiego stworzenia czającego się w głębi oceanu. Z początku badacze z NOAA wykluczyli źródło biologiczne zarejestrowanego dźwięku, zakładając, że nawet jeśli jakieś żywe stworzenie byłoby na tyle głośne, to sam skomlący dźwięk wydaje się zbyt jednorodny, aby mógł stanowić źródło komunikacji podwodnego zwierzęcia o dużych rozmiarach.
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Co ciekawe, pomysł ten porzucono na lata obstając przy prawdopodobnej teorii ogromnego skupiska podwodnych wulkanów, jednak później powrócono do niego przez bardzo ciekawe zjawisko. Przy obserwacji miejsca wystąpienia dźwięku Julia ponownie zarejestrowano dźwięk w 2016 roku (trwający tym razem według jednych 15 sekund, zaś innych mniej, niż 2 minuty), zaś satelita należący do NASA uchwycił obraz ogromnego zacienionego miejsca w oceanie. Rozpoczęło to wznowienie spekulacji na temat oceanicznych gatunków o ogromnych rozmiarach, które mogą być znacznie większe, niż znany nam na razie płetwal błękitny – zwłaszcza, że w jednym miejscu pojawienia się zacienienia widziano fragment przypominający płetwę. Może to być albo nowy gatunek albo po prostu któryś już znany, jaki pojawił się w odpowiednim miejscu i czasie na zacienionym fragmencie. Warto wspomnieć, że w miejscu występowania dźwięku Julia zaobserwowano podobne zacienienie jeszcze w 2012 roku, ale nie towarzyszył mu charakterystyczny dźwięk. Dlatego dopiero wydarzenie z 2016 roku sprawiło, że zamontowano więcej hydrofonów do obserwacji tego miejsca. Gdyby istniało stworzenie będące w stanie wydawać tak głośne dźwięki, jak Julia, Bloop, Upsweep, Whistle, Train czy Slow Down, z całą pewnością byłoby znacznie większe od płetwala błękitnego.
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Czy zawsze przyczyną głośnych dźwięków są odłamki góry lodowej?

Początkowo również dźwiękowi Julia, podobnie jak innym niezidentyfikowanym głośnym dźwiękom z głębin przypisywano, że jej źródłem są ogromne odłamki lodowców wpadające do wody… jednak fale nie pokrywały się prawie wcale, dlatego z czasem wycofano się z tej teorii. Początkowo NOAA twierdziła, że źródłem dźwięku była najprawdopodobniej duża góra lodowa, która osiadła na mieliźnie u wybrzeży Antarktydy. Był wystarczająco głośny, aby można go było usłyszeć w całym autonomicznym zestawie hydrofonów równikowego Oceanu Spokojnego. Ostatni z niezidentyfikowanych dźwięków Julia trwał około 15 sekund (inni twierdzili, że słyszeli go przez jeszcze ponad 2 minuty). Ze względu na niepewność co do kąta nadejścia sygnału, punkt początkowy może znajdować się między Cieśniną Bransfielda a Przylądkiem Adare.
Julia a duże skupisko podwodnych wulkanów

W miejsce teorii o dźwięku spadających do oceanu dużych kawałków gór lodowych postawiono inną, bardziej prawdopodobną. A mianowicie, że źródłem głośnego, podwodnego dźwięku mógł być przebieg  procesu wulkanicznego. Snuto przypuszczenia, że mógł być to efekt powoli wydobywającej się lawy, która generowałaby podobne do wrzątku skwierczenie nieustannie napotykając na zwały słonej wody. Oczywiście wszystko na znacznie większą skalę. W celu weryfikacji przypuszczeń, badacze zastosowali zaawansowaną metodę triangulacji poszukując źródła wydobywającego się dźwięku przy użyciu aż ośmiu hydrofonów SOSUS, czyli amerykańskiego systemu obserwacji akustycznej przestrzeni oceanicznych przy pomocy sensorów pasywnych. Wszystkie zarejestrowane przez hydrofony dźwięki wskazały aktywny sejsmicznie punkt na południowym Pacyfiku, mniej więcej w połowie drogi między Nową Zelandią a Chile (zweryfikowano, że łańcuch podwodnych gór znajdujący się we wskazanym przez nich regionie występowania dźwięku, okazał się w rzeczywistości gigantycznym skupiskiem wulkanów), jednak ich częstotliwość nie pokrywała się z Julią, dlatego też pozostało to dalej w sferze teorii, a dźwięk pozostał wciąż niezidentyfikowany aż do czasu, kiedy postawiona teza nie będzie potwierdzona przy pomocy bardziej zaawansowanej aparatury.
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Niezidentyfikowany dźwięk Julia a wznowienie teorii ogromnych gatunków w oceanie
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych zagadnieniem:

1.https://www.pmel.noaa.gov/acoustics/sounds/julia.html
2.https://www.pmel.noaa.gov/news-story/just-how-loud-it-out-there
3.https://www.mentalfloss.com/article/62731/9-strange-sounds-no-one-can-explain
4.https://otakukart.com/340329/the-unfamiliar-sound-julia-everything-we-know/
5.https://coil.com/p/WannaWanga/Unexplained-Sounds/W53AOz4IF
6.https://www.thecryptocrew.com/2014/05/iceberg-or-monster.html
7.https://scienews.com/pl/d-wi-k-i-akustyka/12194-jakie-s-mistyczne-d-wi-ki-pod-wod-w-oceanie-i-sk-d-one-si-bior.html
8.https://mlodytechnik.pl/technika/28989-czarne-dziury-oceanu
9.https://mlodytechnik.pl/technika/30104-tajemnicze-dzwieki-z-glebin
10.https://www.wikiwand.com/en/List_of_unexplained_sounds
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.18576192855835