Siema!
Jestem obserwatorem pewnej sytuacji i zastanawiam się o co może chodzić. Może ktoś z Was rozkmini tok myślenia.
Kontekst:
Są rodzice w podeszłym wieku i posiadają jednego syna.
Syn posiada dzieci z dwiema różnymi kobietami.
Jeden rodzic umarł ponad 15 lat temu i kazał syn nie przepisywać nic. W sensie nie przepisywać własności na matkę. Do dzisiaj wszystkie rachunki są na typa co kilkanaście lat nie żyje...
Matka tego syna jest obecnie w kiepskim stanie i jest jej bliżej niż dalej.
Moje pytanie:
Czemu nie chciał tego przepisywać? Co mi umyka? Co można zyskać na takim zabiegu?
Chciałem załatwić im dotacje z powiatu na wymiane pieca, ale właściciel nie żyje i chuja można zrobić.
O co kurwa chodzi w tym gównie?
Wypierdalam!!!