Kochane dzidki jestem bezradny i beznadziejny. Jak na prawdziwego patriotę przystało lubię sobie z kolegami czasem wyjść na piwko, nie przesadzamy i raczej widujemy się maksymalnie 2 razy na miesiąc i to jak dobrze pójdzie, ale do rzeczy.
Od jakoś średnio 4 lat, od momentu rozpoczęcia toksycznej relacji z pewną rozwiązłą dziewczyną (na szczęście dostała prawny zakaz zbliżania się po próbie wyłudzenia pieniędzy groźbami karalnymi i nachodzeniem mnie pod miejscem zamieszkania i od tamtej pory na oczy jej nie widziałem) zaczęło mi czasem odpierdalać po alkoholu.
Odpierdalanie to przekłada się na gadanie do losowych ludzi w pubie, picie pojebanych ilości alkoholu, i najgorsze agresję słowną. Bez skrępowania jeżeli rozmówca mi nie podpasuje potrafię zwyzywać go od cweli, kurew, lewaków itp. Jestem całkiem sporym chłopem więc myślę, że jedynie to uratowało mnie od zostania rozjebanym przez moich oponentów + koledzy sukcesywnie mnie odciągają i deeskalują sytuacje. Zaznaczę, że nigdy nie przejawiłem agresji fizycznej po dużej ilości alkoholu, tylko właśnie te zjebane wyzwiska. Na trzeźwo też jestem spokojnym człowiekiem.
Pamiętam pierwszy raz kiedy to się zdarzyło, była to impreza hallowenowa w 2021 i moja już na szczęście była dziewczyna została nakryta z kolegą kolegi w jednym wyrze, takich sytuacji było potem jeszcze kilka zanim nabrałem jaj żeby finalnie kazać jej sp
Nie zdarza się to często, maksymalnie raz na rok, ale jak się zdarzy to wstyd ciągnie się tygodniami i nie potrafię zasnąć z tego powodu. Nie mówiąc już o "ofiarach" mojego zjebanego zachowania.
Kiedyś tak nie było, piłem i byłem po alkoholu bardzo uległy i spokojny.
Stąd pytanie do was, czy wiecie może jak na to zaradzić? Ja mam wniosek, że przez negatywne doświadczenia i traumy po prostu jestem spierdolony na ament i tak jak to mawiała moja babcia ukochana "niektórzy ludzie nie powinni pić" więc jeżeli nie da rady to odpuszczę sobie alkohol na dobre bo po prostu mi nie służy.
Z góry dziękuję za pomoc, kłaniam się nisko i spierdalam wypierdalam.