Miód pitny czyli początek alkohobby- pamiętnik dzidowca

331
Miód pitny czyli początek alkohobby- pamiętnik dzidowca
Jakiś czas temu nastawiłem swój pierwszy alkohol w życiu- wybór padł na miód pitny z prostego powodu, lubie miód, lubie alkohol, więc dlaczego nie spróbować jednego z najbardziej zakorzenionych w kulturze trunków. Oczywiście robiłem już wiele likierów czy nalewek z użyciem spirytusu, ale nigdy nie bawiłem sie w sam proces fermentacji dlatego zdecydowałem że pierwszy alkohol jaki zrobie, zrobie na odpierdol, na oko i tak jak mi sie podoba. Wbrew wszystkiemu co w środowisku WiNiArsKim uchodzi za świętość (grupa ludzi a'la elektroda) wode lałem z kranu, nawet jej nie zagotowałem, użyłem róznych miodów nawet nie patrząc jakich, dodałem troche malin i cytrusów, a drożdże bez pożywki wsypałem prosto do baniaka z tą całą miodowo-wodno-owocową miksturą i banie zamknąłem rurką fermentacyjną.  To co widzicie to produkt 2 tyg fermentacji, który będzie pewnie kisił sie jeszcze z 2/3tyg zanim go przeleje do innego baniaka pozbywając sie osadu żeby dalej leżakował kilka miesięcy (tak wiem że miód musi leżeć minimum 1000 lat bo inaczej to nie miód) Nie spodziewam sie fajerwerków, zdaje sobie sprawę że coś może sie spierdolić, ale i tak na koniec sie to wypije albo odda w prezencie ludziom których nie lubie. Wiem że sie rozpisałem i że większość z was ma to w chuju, ale wiem też że jest przynajmniej jeden dzidowiec, który był ciekaw tego mojego eksperymentu więc dodaje tą hobbistyczną dzide.
Pozdro i wypierdalam.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.15569305419922