Czyli z Dani do Stanów Zjednoczonych.
Album prezentujący między innymi życie mniejszości etnicznych w Stanach Zjednoczonych. Świetne źródło infromacji na temat stosunków społecznych, kulturowych oraz gospodarczych panujących w Stanach Zjednoczonych w latach 60' i 70' XX wieku wśród społeczności Afroamerykanów, Latynosów, czy nawet potomków Indian (ogólnie ludności kolorowej). W skórcie mówiąc przypomina to obrazy polskiej wsi w latach 20' i 30' XX wieku. Autorem listów jak i zdjęc jest duński fotografi i pisarz Jacob Holdt.
Fragmenty listów
Linda mieszka w pobliżu Disneyworld, lecz nie mówimy o tym, ponieważ nigdy nie mogła sobie pozwoli na to, by tam pójść. Jej rodzina była tak uboga, ze nie miała nawet światła. Kiedy się do nich wprowadziłem, kupiłem za pieniądze, ofiarowane przez milionera, trochę nafty do starej lampy. Był to dzień rodzinnej radości.
Ojciec Lindy pracował od wczesnego rana do późnego wieczora. Pasał krowy u białego właściciela ziemskiego. Wracał do domu około dziesiątej godziny pieszo, przebywając co wieczór pięć kilometrów. Tego wieczoru chcieliśmy sprawić mu niespodziankę. Kiedy dostrzegliśmy go w ciemnościach, Linda wybiegła i rzuciła mu się w objęcia, wołając: ,,tatusiu, otrzymaliśmy prezent... popatrz, światło... mamy światło”’.
Linda i jej brat tańczyli na dworze w blasku lampy. Światło sprawiło im ogromna radość, która ogrzewała mnie bezgranicznie. Zwłaszcza jeśli zważymy, że mieszkałem w tak wielu zimnych domach milionerów. Poza tym w ich cichej egzystencji nie było zbyt wiele powodów do radości. Jedzenie przygotowywali zawsze na dworze nad ogniskiem, matka z powodu niewysłowionych boleści, mogła jedynie siedzieć nieruchomo na jednym i tym samym krześle. Linda odrabiała na ogół lekcje przed zachodem słońca, kilka razy jednak widziałem, że robiła to przy świetle.