Z racji tego że pogoda dobra jak rzadko to można było popstrykać co nieco. Dziś słowo o powielaczach czyli przedłużaniu sobie obiektywu ;). Z grubsza chodzi o niewielki element z soczewkami który można wpiąć pomiedzy aparat a obiektyw w celu zwiększenia ogniskowej. 
Jest tego sporo wariantów, ja posiadam x2 oraz x3. Bazowy obiektyw to oldschoolowa Osawa 60-300mm zapięta na Fuji X-T100 w związku z czym wszystkie ogniskowe mnozymy x1.6 z uwagi na mniejszą matrycę APSC. 

60mm(96mm):

300mm(480mm)

960mm(300mm x2 x1.6):

1440mm(300mm x3 x1.6):
Jak widać potrajacz niewiele wnosi poza tym że resztki ostrości poszły wpizdu:

2880mm(300 x2 x3 x1.6) bo czemu nie xD:

Góra na zdjęciach to najprawdopodobniej masyw Babiej Góry czyli ~~60km od Krakowa.

Zoom optyczny w sumie od pierwszego zdjęcia do ostatniego to 2800/96=30x. Względem ludzkiego oka 2800/35=80x

Zoomu cyfrowego brak bo istnieje tylko w ulotkach promocyjnych a tak naprawdę to zwykłe kadrowanie aż do pikselozy.

Wniosek końcowy? Realnie użyteczny jest max podwajacz, powyżej wychodzi rozmazane gówno.

Nalezy też pamiętać że każdy dodatkowy element ogranicza nam światło więc pasuje mieć stosunkowo jasny obiektyw i najlepiej słoneczny dzień.

Na deser kos na podwajaczu czyli 960mm efektywnej ogniskowej:

Korzystając z majówki wybrałem się bliżej gór. Luneta wycelowana w Giewont. Niestety nie mam możliwości podpięcia aparatu. Jedyne co to cykanie komórka przez okular. Jak wyjdzie z tego coś przyzwoitego to wrzucę 

Kilka dni temu łapałem samoloty przy lotnisku. Mam trochę więcej zdjęć, ale te mi się najbardziej spodobały. Zdjęcia robione obiektywem Canona 55-200mm