Lore Westeros - Król Stannis I tego imienia
3 l
25
„Robert był wykuty z prawdziwej stali. Stannis przypomina czyste żelazo, czarne, twarde i mocne, ale kruche. Prędzej się złamie niż ugnie. A Renly to miedź, ładna, błyszcząca i przyjemna dla oka, ale w sumie niewiele warta”
Król Stannis I Baratheon, pan Smoczej Skały, lord Krańca(osobiście wolę tą wersję niż ,,Końca’’) Burzy a tym samym władca Krain Burzy jednego z 7 królestw.
Moim zdaniem jedna z najbardziej pokrzywdzonych przez serial postaci, gdzie został przedstawiony jako nieudolny religijny fanatyk i osoba pozbawiona poczucia humoru, która ślini się do czerwonej kapłanki.
W powieści jego postać jest wcale niemniej tragiczna, lecz naprawdę da się go lubić. Ale zacznijmy od początku.
Stannis jest drugim z trzech synów Steffona Baratheona, od zawsze żył w cieniu swojego starszego, silniejszego i głośniejszego brata Roberta. Wiele osób z tego forum zapewne zrozumie jego sytuację.
Od zawsze wolał czytać książki albo obserwować innych zamiast razem ze swoim rubasznym bratem brać udział w walkach grupowych, bądź uganiać się za dziewczynami wobec których był zawsze nieśmiały, zaś po tym jak obserwował swojego dupczyciela brata nabrał niechęci wobec kobiet(przynajmniej moim zdaniem).
Kolejnym wartym wspomnienia wydarzeniem z jego życia jest to jak opiekował się swoim słabym sokołem pomimo tego że sokoły jego braci były silne, szybkie i skuteczne. On nie zgodził się aby porzucił swojego wymieniając na lepszego ponieważ czuł się za niego odpowiedzialny a on nigdy nie rzucał swojego słowa na wiatr jak jego starszy impulsywny brat.
Podczas rebelii kiedy jego lepszy we wszystkim starszy brat toczył bitwy i rozbijał się po królestwie ze swoim przyjacielem Nedem on bronił jego zamku przed siłami Róż. Nie poddał twierdzy pomimo tego że zapasy skończyły się już wiele miesięcy wcześniej. Zjedli swoje konie, psy a na koniec nawet szczury.
Po tym jak oblężenie zostało przerwane brat rozkazał mu natychmiast zorganizować flotę i ruszyć na Smoczą Skałę aby dokończył to co sam zaczął. Stannis ponownie dotrzymał danego słowa i faktycznie zorganizował flotę i ruszył lecz za późno. Dzieci obalonego króla uciekły za Wąskie Morze a furia jego brata spadła tylko i wyłącznie na niego. I by jeszcze bardziej ukarać Stannisa Robert zamiast nadać mu należny tytuł lorda Krańca Burzy dał mu jałową i pozbawioną lenników smoczą skałę a malutki braciszek, najmłodszy z trzech braci został nowym lordem Krańca Burzy.
Lecz i tu Stannis zacisnął zęby i postanowił spełnić swój obowiązek i oczekiwania.
Smutne nie?
Po śmierci Roberta wysunął on swoje roszczenia co do Żelaznego Tronu, lecz i tu prawie nikt go nie poparł. Był surowy, zimny i obowiązkowy. Smocza Skała sprawiła że stał się zgorzkniały, lecz nigdy nie pozwolił sobie na jakiekolwiek narzekanie dusząc to w sobie.
Lordowie Krain Burzy poszli pod sztandary jego młodszego nieudolnego brata, który uważał że walka o koronę to świetna zabawa.
Nie usprawiedliwiam tego że go zamordował, ale spróbujmy go zrozumieć i to jak się czuł.
Po nieudanej próbie zdobycia Królewskiej Przystani wycofał się aby się przegrupować.
Tu znowu muszę wtrącić kilka uwag. Książkowy Stannis nie traktował nigdy Davosa z wyższością, lecz na swój sposób naprawdę go lubił i mu niezwykle ufał.
Nie płaszczył się przed Żelaznym bankiem i ruszył na północ uratować mur przed armią dzikich ponieważ uważał że to jego obowiązek jako Króla Westeros.
Aktualnie Stannis razem z górskimi klanami oraz siłami które zdobył na północy w tym ród Mormontów maszeruje w śnieżycy na Winterfell gdzie odbywa się ślub fałszywej Starkówny i bękarta lorda Boltona.
Razem z nim maszeruje tam Yara Greyjoy w roli jeńca oraz dołączył do nich Theon Greyjoy. Wsparcie ma mu udzielić grubas lord Wyman Manderley posiadający najwięcej konnych ze wszystkich lordów na północy.
Widząc jak jego ludzie głodują podczas marszu, głoduje razem z nimi. Jak oni marzną marznie razem z nimi.
A swoją córkę zostawił bezpieczną w Czarnym zamku bo kocha ją ponad życie.
Król Stannis I Baratheon, pan Smoczej Skały, lord Krańca(osobiście wolę tą wersję niż ,,Końca’’) Burzy a tym samym władca Krain Burzy jednego z 7 królestw.
Moim zdaniem jedna z najbardziej pokrzywdzonych przez serial postaci, gdzie został przedstawiony jako nieudolny religijny fanatyk i osoba pozbawiona poczucia humoru, która ślini się do czerwonej kapłanki.
W powieści jego postać jest wcale niemniej tragiczna, lecz naprawdę da się go lubić. Ale zacznijmy od początku.
Stannis jest drugim z trzech synów Steffona Baratheona, od zawsze żył w cieniu swojego starszego, silniejszego i głośniejszego brata Roberta. Wiele osób z tego forum zapewne zrozumie jego sytuację.
Od zawsze wolał czytać książki albo obserwować innych zamiast razem ze swoim rubasznym bratem brać udział w walkach grupowych, bądź uganiać się za dziewczynami wobec których był zawsze nieśmiały, zaś po tym jak obserwował swojego dupczyciela brata nabrał niechęci wobec kobiet(przynajmniej moim zdaniem).
Kolejnym wartym wspomnienia wydarzeniem z jego życia jest to jak opiekował się swoim słabym sokołem pomimo tego że sokoły jego braci były silne, szybkie i skuteczne. On nie zgodził się aby porzucił swojego wymieniając na lepszego ponieważ czuł się za niego odpowiedzialny a on nigdy nie rzucał swojego słowa na wiatr jak jego starszy impulsywny brat.
Podczas rebelii kiedy jego lepszy we wszystkim starszy brat toczył bitwy i rozbijał się po królestwie ze swoim przyjacielem Nedem on bronił jego zamku przed siłami Róż. Nie poddał twierdzy pomimo tego że zapasy skończyły się już wiele miesięcy wcześniej. Zjedli swoje konie, psy a na koniec nawet szczury.
Po tym jak oblężenie zostało przerwane brat rozkazał mu natychmiast zorganizować flotę i ruszyć na Smoczą Skałę aby dokończył to co sam zaczął. Stannis ponownie dotrzymał danego słowa i faktycznie zorganizował flotę i ruszył lecz za późno. Dzieci obalonego króla uciekły za Wąskie Morze a furia jego brata spadła tylko i wyłącznie na niego. I by jeszcze bardziej ukarać Stannisa Robert zamiast nadać mu należny tytuł lorda Krańca Burzy dał mu jałową i pozbawioną lenników smoczą skałę a malutki braciszek, najmłodszy z trzech braci został nowym lordem Krańca Burzy.
Lecz i tu Stannis zacisnął zęby i postanowił spełnić swój obowiązek i oczekiwania.
Smutne nie?
Po śmierci Roberta wysunął on swoje roszczenia co do Żelaznego Tronu, lecz i tu prawie nikt go nie poparł. Był surowy, zimny i obowiązkowy. Smocza Skała sprawiła że stał się zgorzkniały, lecz nigdy nie pozwolił sobie na jakiekolwiek narzekanie dusząc to w sobie.
Lordowie Krain Burzy poszli pod sztandary jego młodszego nieudolnego brata, który uważał że walka o koronę to świetna zabawa.
Nie usprawiedliwiam tego że go zamordował, ale spróbujmy go zrozumieć i to jak się czuł.
Po nieudanej próbie zdobycia Królewskiej Przystani wycofał się aby się przegrupować.
Tu znowu muszę wtrącić kilka uwag. Książkowy Stannis nie traktował nigdy Davosa z wyższością, lecz na swój sposób naprawdę go lubił i mu niezwykle ufał.
Nie płaszczył się przed Żelaznym bankiem i ruszył na północ uratować mur przed armią dzikich ponieważ uważał że to jego obowiązek jako Króla Westeros.
Aktualnie Stannis razem z górskimi klanami oraz siłami które zdobył na północy w tym ród Mormontów maszeruje w śnieżycy na Winterfell gdzie odbywa się ślub fałszywej Starkówny i bękarta lorda Boltona.
Razem z nim maszeruje tam Yara Greyjoy w roli jeńca oraz dołączył do nich Theon Greyjoy. Wsparcie ma mu udzielić grubas lord Wyman Manderley posiadający najwięcej konnych ze wszystkich lordów na północy.
Widząc jak jego ludzie głodują podczas marszu, głoduje razem z nimi. Jak oni marzną marznie razem z nimi.
A swoją córkę zostawił bezpieczną w Czarnym zamku bo kocha ją ponad życie.