Pomoc w problemie
Dyskusje ogólne
2 l
102
Witajcie, post będzie długi i będzie dotyczył prośby o poradę w sprawie alkoholika i przemocy w domu. Pierwszy raz się z tym spotykam i naprawdę nie wiem jak się zachować i gdzie szukać pomocy, liczę że może ktoś o podobnych doświadczeniach udzieli mi jakichś wskazówek.
Otóż problem dotyczy mojego teścia, który jest alkoholikiem tak długo jak świat stary. Kiedy spotykałem się z jego córką opowiadała mi, że w dzieciństwie nie było kolorowo. Dochodziło do przemocy głównie słownej ale czasem zdarzały się rękoczyny. Podobno raz teściu wystartował do swojej żony z nożem, było to jakieś 20 lat temu. Gdy próbowała odejść lub zgłosić sprawę zagroził że zabije ją, córkę, podpali dom a na końcu skończy ze sobą. Wystarczyło aby skutecznie zastraszyć żonę przed szukaniem dalej pomocy.
Córka z powodu tych doświadczeń ma DDA i nerwicę natręctw. Kiedy mi o tym opowiadała, myślałem że sprawa to już historia. Przez 20 lat od tamtych wydarzeń nie było już nigdy tak ostro.
Facet na co dzień wydaje się w porządku, niestety kiedy napierdoli się bimbrem zamienia się w kawał skurwiela. 95% to zaczepki słowne, potrafi przez 3 godziny przypierdalać się dosłownie o wszystko, np o to że pilot od tv jest źle odłożony. Mimo to wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy razem z teściami w jednym domu. Oddali nam 1 piętro więc mamy co nieco prywatności. Przez ponad rok poza krótkimi kłótniami było wszystko ok. Myślałem, że przy mnie nie odważy się już nigdy na powtórkę z przeszłości.
Aż do wczorajszej nocy, przez prawie 3h słał kurwami na lewo i prawo, na początku myśleliśmy że zaraz się znudzi i pójdzie spać ale jego darcie ryja nie ustępowało. Żona zeszła na dol zwrócić uwagę że już 23:00 i wtedy zobaczyła swoja matkę zapłakaną na ziemi i jego który odgrażał się że jak tylko dorwie jej kota to nigdy więcej go już nie zobaczy. Doszło do ostrej wymiany zdań miedzy nim a jego córką. Zagrażał, że pożałujemy i że możemy się już pakować, że on już nas załatwi. Po tym nastała cisza i spokój. Do tej pory uważałem, że jako ,,obcy" nie powinien ingerować w ich prywatne sprawy, ale dłużej tego ignorować nie mogę. Skoro wiedząc ze jestem na górze zrobił to, to pewnie w niedługim czasie pójdzie kolejny krok do przodu.
Kiedy żona wróciła do mnie była cala roztrzęsiona, opowiedziała co działo się na dole. Tyle, że ja nigdy nie miałem doczynienia z przemocą domowa ani z alkoholikami. Kompletnie nie wiem co mam zrobić.
Teściu zawsze powtarzał, że najważniejsze to prać brudy w swoim domu, żeby prywatne sprawy nigdy nie wyciekły poza cztery ściany. Dlatego zawsze gdy proponowałem wezwać policje i moja zona i jej mama stanowczo zabraniały. Nie chciałem postępować wbrew ich woli, ale wczoraj powiedziałem ze przy najbliższej okazji jak tylko pijany zacznie awanturę bez pytania ich o zgodę wzywam policje. Tłumaczą ze on jest mściwy i nie wiadomo na co go stać, ze to tylko pogorszy sprawę. Naprawdę nie wiem co robić w głowie mam setki scenariuszy, facet wazy 140kg a ja 80kgi zawodnik ze mnie żaden. Nie dam mu rady sam, tej nocy prawie w ogóle nie spałem, rozmyślałem różne sposoby załatwienia go. Od zgłoszenia sprawy na policji aż do wynajęcia typów którzy zrobią z nim porządek. Dziś pracuje do 18:00, po pracy zamierzam wejść do nich i prosto w oczy powiedzieć mu ze nie zamierzam dłużej ignorować jego zachowania, że żonę i córkę mogli zastraszyć ale ze mną mu się nie uda i niech tylko pierdnie po pijaku a wparuje z policją ale nie wiem czy to dobry pomysł. Pewnie przez najbliższe 1-2 miesiące będzie teraz spokój, ale jak nie zduszę tego od razu to potem będzie tylko ciężej.
Otóż problem dotyczy mojego teścia, który jest alkoholikiem tak długo jak świat stary. Kiedy spotykałem się z jego córką opowiadała mi, że w dzieciństwie nie było kolorowo. Dochodziło do przemocy głównie słownej ale czasem zdarzały się rękoczyny. Podobno raz teściu wystartował do swojej żony z nożem, było to jakieś 20 lat temu. Gdy próbowała odejść lub zgłosić sprawę zagroził że zabije ją, córkę, podpali dom a na końcu skończy ze sobą. Wystarczyło aby skutecznie zastraszyć żonę przed szukaniem dalej pomocy.
Córka z powodu tych doświadczeń ma DDA i nerwicę natręctw. Kiedy mi o tym opowiadała, myślałem że sprawa to już historia. Przez 20 lat od tamtych wydarzeń nie było już nigdy tak ostro.
Facet na co dzień wydaje się w porządku, niestety kiedy napierdoli się bimbrem zamienia się w kawał skurwiela. 95% to zaczepki słowne, potrafi przez 3 godziny przypierdalać się dosłownie o wszystko, np o to że pilot od tv jest źle odłożony. Mimo to wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy razem z teściami w jednym domu. Oddali nam 1 piętro więc mamy co nieco prywatności. Przez ponad rok poza krótkimi kłótniami było wszystko ok. Myślałem, że przy mnie nie odważy się już nigdy na powtórkę z przeszłości.
Aż do wczorajszej nocy, przez prawie 3h słał kurwami na lewo i prawo, na początku myśleliśmy że zaraz się znudzi i pójdzie spać ale jego darcie ryja nie ustępowało. Żona zeszła na dol zwrócić uwagę że już 23:00 i wtedy zobaczyła swoja matkę zapłakaną na ziemi i jego który odgrażał się że jak tylko dorwie jej kota to nigdy więcej go już nie zobaczy. Doszło do ostrej wymiany zdań miedzy nim a jego córką. Zagrażał, że pożałujemy i że możemy się już pakować, że on już nas załatwi. Po tym nastała cisza i spokój. Do tej pory uważałem, że jako ,,obcy" nie powinien ingerować w ich prywatne sprawy, ale dłużej tego ignorować nie mogę. Skoro wiedząc ze jestem na górze zrobił to, to pewnie w niedługim czasie pójdzie kolejny krok do przodu.
Kiedy żona wróciła do mnie była cala roztrzęsiona, opowiedziała co działo się na dole. Tyle, że ja nigdy nie miałem doczynienia z przemocą domowa ani z alkoholikami. Kompletnie nie wiem co mam zrobić.
Teściu zawsze powtarzał, że najważniejsze to prać brudy w swoim domu, żeby prywatne sprawy nigdy nie wyciekły poza cztery ściany. Dlatego zawsze gdy proponowałem wezwać policje i moja zona i jej mama stanowczo zabraniały. Nie chciałem postępować wbrew ich woli, ale wczoraj powiedziałem ze przy najbliższej okazji jak tylko pijany zacznie awanturę bez pytania ich o zgodę wzywam policje. Tłumaczą ze on jest mściwy i nie wiadomo na co go stać, ze to tylko pogorszy sprawę. Naprawdę nie wiem co robić w głowie mam setki scenariuszy, facet wazy 140kg a ja 80kgi zawodnik ze mnie żaden. Nie dam mu rady sam, tej nocy prawie w ogóle nie spałem, rozmyślałem różne sposoby załatwienia go. Od zgłoszenia sprawy na policji aż do wynajęcia typów którzy zrobią z nim porządek. Dziś pracuje do 18:00, po pracy zamierzam wejść do nich i prosto w oczy powiedzieć mu ze nie zamierzam dłużej ignorować jego zachowania, że żonę i córkę mogli zastraszyć ale ze mną mu się nie uda i niech tylko pierdnie po pijaku a wparuje z policją ale nie wiem czy to dobry pomysł. Pewnie przez najbliższe 1-2 miesiące będzie teraz spokój, ale jak nie zduszę tego od razu to potem będzie tylko ciężej.