Akademicka rzeczywistość po wprowadzeniu polityki progresywnej vol. 6
Podczas "Etyki badań naukowych" po wprowadzeniu polityki progresywnej na mojej uczelni wielokrotnie poruszana była problematyka przeprowadzania badań naukowych w taki sposób, aby nie urazić osób o innej tożsamości płciowej czy orientacji seksualnej (było również tłumaczone, czym różni się tożsamość płciowa od orientacji, ale to, co mnie zdziwiło, to że obu jest tak dużo, a nazwy się powtarzają, pomimo tego, że teoretycznie mają być czymś zupełnie innym, dlatego tak ważne jest podkreślanie przez badacza, czy chodzi mu o tożsamość czy też o orientację).
O ile w przypadku badań jakościowych podkreślane było, żeby każdą osobę badaną pytać, jak ona sama się identyfikuje czy jak chce, żeby się do niej zwracać, jeśli nie są to np. obserwacje niejawne czy analiza materiałów, o tyle w przypadku tych drugich należy unikać języka neutralnego płciowo przy opisywaniu osób badanych.
Jak się jednak okazuje, inne trudności sprawiało konstruowanie kwestionariuszy ankiety czy wywiadu, gdzie nie wypada zwracać się zwrotami per. "Ty". Najczęściej do tej pory wykorzystywało się sformułowania "Pan/Pani". O ile kwestie "chciał/chciała" zalecano nam wzbogacać o "chciałoś", o tyle "Pan/Pani" było na tyle problematyczne, że wielokrotnie wznawiano dyskusję przez cały semestr, a jej wynikiem było często stwierdzenie, że język polski został skonstruowany w sposób bardzo ostentacyjnie wskazujący na płeć, dlatego istnieje potrzeba przeprowadzenia poważnych zmian językowych, dzięki którym każdy będzie mógł czuć się traktowany równo, niezależnie od sytuacji. Były przytaczane przykłady, jak zmienić język, żeby był neutralny płciowo i... uwzględniał wszystkie płcie, których jeszcze nie znamy, a które mogą zostać sformułowane na przestrzeni najbliższych lat. O dziwo, całkiem sporo moich koleżanek z roku popierało tą ideę stwierdzając, że język jest istotny dla funkcjonowania takich osób na różnych szczeblach życia społecznego i że im bardziej język podkreśla, czy dana osoba jest kobietą czy mężczyzną, tym bardziej to niby wpływa na powstawanie uprzedzeń nasilając różne fobie w stosunku do osób LGBTQ+. I dosyć sporo studentek wypowiedziało się, że Polska jest jednym z najbardziej homofobicznych, transfobicznych i uprzedzonych do gender krajów ze względu na... konstrukcję języka. Byliśmy pytani, jakie mamy pomysły na stosowanie języka neutralnego płciowo w naszych badaniach, aby nie urazić uczuć mniejszości. Nie mówiąc o tym, że miałam trudności z wymyśleniem czegokolwiek w stosunku do moich badań dotyczących gier komputerowych, to jeszcze byłam naciskana, żeby powiedzieć, ile spotkałam już osób queergenderowych grających w gry, na co odparłam, że po 14 latach grania jeszcze żadnej i nie wiem, jakim cudem zaczęto znowu dywagować nad moim tematem pracy, że rynek gier jest zdominowany przez białych, heteroseksualnych mężczyzn i pewnie przez to osoby o innej tożsamości płciowej boją się w ogóle ujawnić w takich kręgach, żeby nie być dyskryminowanymi. Dostałam zadanie do domu, żeby opracować przykładową ankietę w tematyce prowadzonych przeze mnie badań, żeby nie była uwłaczająca dla osób, które będę badała w przyszłości. Okazało się i tak, że zrobiłam to źle, mimo starań.
Inna ciekawa sytuacja miała miejsce podczas tego samego przedmiotu, ale jakoś później (chyba 2-3 tygodnie po ostatniej dyskusji), gdy omawialiśmy feminatywy i konieczność ich stosowania, aby nie urazić kobiet i podkreślić ich rolę. Za zadanie dostaliśmy znowu opracowanie przykładowych pytań do ankiet lub wywiadów w taki sposób, aby podkreślić rolę kobiet. Nie wytrzymałam. Zgłosiłam się i zapytałam, czy w końcu mamy używać języka neutralnego płciowo czy feminatywów. Cisza trwała dosyć długo, po czym Pani Profesor kazała mi opuścić salę. Dopiero potem dowiedziałam się, że moja ocena na koniec semestru będzie obniżona o pół stopnia... Nauczyłam się, że jak logika lewicy przeczy sama sobie i nie mają żadnych sensownych argumentów, to nadużywają władzy dla podkreślenia swoich racji.
O ile w przypadku badań jakościowych podkreślane było, żeby każdą osobę badaną pytać, jak ona sama się identyfikuje czy jak chce, żeby się do niej zwracać, jeśli nie są to np. obserwacje niejawne czy analiza materiałów, o tyle w przypadku tych drugich należy unikać języka neutralnego płciowo przy opisywaniu osób badanych.
Jak się jednak okazuje, inne trudności sprawiało konstruowanie kwestionariuszy ankiety czy wywiadu, gdzie nie wypada zwracać się zwrotami per. "Ty". Najczęściej do tej pory wykorzystywało się sformułowania "Pan/Pani". O ile kwestie "chciał/chciała" zalecano nam wzbogacać o "chciałoś", o tyle "Pan/Pani" było na tyle problematyczne, że wielokrotnie wznawiano dyskusję przez cały semestr, a jej wynikiem było często stwierdzenie, że język polski został skonstruowany w sposób bardzo ostentacyjnie wskazujący na płeć, dlatego istnieje potrzeba przeprowadzenia poważnych zmian językowych, dzięki którym każdy będzie mógł czuć się traktowany równo, niezależnie od sytuacji. Były przytaczane przykłady, jak zmienić język, żeby był neutralny płciowo i... uwzględniał wszystkie płcie, których jeszcze nie znamy, a które mogą zostać sformułowane na przestrzeni najbliższych lat. O dziwo, całkiem sporo moich koleżanek z roku popierało tą ideę stwierdzając, że język jest istotny dla funkcjonowania takich osób na różnych szczeblach życia społecznego i że im bardziej język podkreśla, czy dana osoba jest kobietą czy mężczyzną, tym bardziej to niby wpływa na powstawanie uprzedzeń nasilając różne fobie w stosunku do osób LGBTQ+. I dosyć sporo studentek wypowiedziało się, że Polska jest jednym z najbardziej homofobicznych, transfobicznych i uprzedzonych do gender krajów ze względu na... konstrukcję języka. Byliśmy pytani, jakie mamy pomysły na stosowanie języka neutralnego płciowo w naszych badaniach, aby nie urazić uczuć mniejszości. Nie mówiąc o tym, że miałam trudności z wymyśleniem czegokolwiek w stosunku do moich badań dotyczących gier komputerowych, to jeszcze byłam naciskana, żeby powiedzieć, ile spotkałam już osób queergenderowych grających w gry, na co odparłam, że po 14 latach grania jeszcze żadnej i nie wiem, jakim cudem zaczęto znowu dywagować nad moim tematem pracy, że rynek gier jest zdominowany przez białych, heteroseksualnych mężczyzn i pewnie przez to osoby o innej tożsamości płciowej boją się w ogóle ujawnić w takich kręgach, żeby nie być dyskryminowanymi. Dostałam zadanie do domu, żeby opracować przykładową ankietę w tematyce prowadzonych przeze mnie badań, żeby nie była uwłaczająca dla osób, które będę badała w przyszłości. Okazało się i tak, że zrobiłam to źle, mimo starań.
Inna ciekawa sytuacja miała miejsce podczas tego samego przedmiotu, ale jakoś później (chyba 2-3 tygodnie po ostatniej dyskusji), gdy omawialiśmy feminatywy i konieczność ich stosowania, aby nie urazić kobiet i podkreślić ich rolę. Za zadanie dostaliśmy znowu opracowanie przykładowych pytań do ankiet lub wywiadów w taki sposób, aby podkreślić rolę kobiet. Nie wytrzymałam. Zgłosiłam się i zapytałam, czy w końcu mamy używać języka neutralnego płciowo czy feminatywów. Cisza trwała dosyć długo, po czym Pani Profesor kazała mi opuścić salę. Dopiero potem dowiedziałam się, że moja ocena na koniec semestru będzie obniżona o pół stopnia... Nauczyłam się, że jak logika lewicy przeczy sama sobie i nie mają żadnych sensownych argumentów, to nadużywają władzy dla podkreślenia swoich racji.