UFOdzida cz. 1: Zaginięcie Travisa Waltona (1975)

12
W listopadzie 1975 roku w spokojnym miasteczku Snowflake w Arizonie, grupa drwali w skład której wchodził Travis Walton, pracowała w lesie. Pewnego wieczora, gdy wracali z pracy, zauważyli nad pobliskimi drzewami jasne, intensywne światło. Myśleli, że to pożar, więc postanowili zbadać sprawę. Gdy przybyli na miejsce dostrzegli unoszący się nad pobliską polaną latający talerz. Ku przerażeniu kolegów, zaciekawiony Travis postanowił wysiąść z samochodu i zbliżyć się, aby bliżej przyjrzeć się temu fenomenowi. Nagle, błysk olśnił go, a potężny promień energii trafił go prosto w klatkę piersiową, powalając go na ziemię. Przerażeni towarzysze zostawili go tam i uciekli w panice przekonani, że Travis nie żyje.
UFOdzida cz. 1: Zaginięcie Travisa Waltona (1975)
Drwale przeczesywali las i wołali imię Travisa Waltona, ale nie było go nigdzie. Szybko doszli do wniosku, że powinni zgłosić sprawę policji. Około 19:30 z emocjonalnymi łzami w oczach opowiadali zastępcy szeryfa o tym, co się stało w pobliskim centrum handlowym w Heber. Na miejsce przybył natychmiast szeryf Marlin Gillespie, który potwierdził, że mężczyźni wyglądali bardzo zaniepokojeni. Kilku z nich wraz z funkcjonariuszami udało się potem na miejsce zdarzenia, ale nie znaleźli ani Travisa, ani żadnych dowodów potwierdzających ich relację. Wobec nocy i zimna, obawiano się, że nawet jeśli zaginiony gdzieś tam jest, może umrzeć z wychłodzenia. Rodzina Waltona również została poinformowana o tym zdarzeniu.

Następnego ranka, w czwartek, ochotnicy i służby rozpoczęły przeczesywanie terenu, gdzie Travis był ostatnio widziany. W kolejnych dniach poszukiwania kontynuowano bez powodzenia, korzystając z helikopterów i psów tropiących. W miarę rozprzestrzeniania się wieści o zniknięciu Travisa, miejscowa policja i media zaczęły sugerować, że 22-latek mógł zostać zamordowany lub, co bardziej prawdopodobne, zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a jego koledzy ukryli jego ciało i wymyślili alibi. Były to teorie najbardziej nieprawdopodobne, jakie można sobie wyobrazić.

Ta hipoteza zyskała na sile, gdy okazało się, że między jednym z drwali a Travisem faktycznie istniał jakiś konflikt. Jednak oskarżenia te tak dotkliwie dotknęły honor drwala, że postanowili oni poddać się badaniu na wykrywaczu kłamstw, czyli wariografie. Testy zostały przeprowadzone w poniedziałek, 10 listopada, przez Cy'a Gilsona z Arizońskiego Centrum Bezpieczeństwa Publicznego. Zadawał on im pytania dotyczące ewentualnej krzywdy wyrządzonej Travisowi, czy posiadają jakiekolwiek informacje na ten temat, czy widzieli go rannego i czy obserwowali UFO tamtego dnia.

Wnioski Gilsona były jasne: "Badania wariograficzne wykazały, że pięciu mężczyzn zobaczyło obiekt, który uznali za UFO, oraz że Travis Walton nie był ani ranny, ani zamordowany przez żadnego z nich tamtego dnia". Jednakże mowa tutaj o pięciu świadkach, ponieważ szósty, Dallis, nie ukończył testu, co ponownie rodziło wątpliwości.
UFOdzida cz. 1: Zaginięcie Travisa Waltona (1975)
Na szczęście, Travis Walton odnalazł się wkrótce po porwaniu, cały i żywy, chociaż nie wszystko było z nim w porządku. Rodzina, która już żegnała go w myślach jako zaginionego, otrzymała niespodziewany telefon. Osoba po drugiej stronie słuchawki podała się za Travisa. Na początku szwagier Travisa uznał to za żart, zwłaszcza że dziwna historia dotarła już do wszystkich zakątków Ameryki. Jednak głos w słuchawce przeraźliwie krzyczał, że to naprawdę jest Travis i dzwoni z budki telefonicznej koło stacji benzynowej w Heber.

Niedługo potem, bliscy Travisa zdezorientowanego i trudnego do komunikacji, wtaszczyli go do samochodu. Travis, próbując żartować, powiedział: "Goliłem się dzisiaj rano, a jestem zarośnięty jak po tygodniu", nie mając pojęcia, co właściwie się z nim stało. Duane, radośnie odpowiadając mu, powiedział: "Chłopie, nie było cię pięć dni!" Cieszył się, że wszystko dobrze się skończyło.

Niedługo po tym, Travis odkrył prawdę o tym, co się z nim wydarzyło. Pomijając to, co pisała prasa i co działo się w jego głowie, jego stan fizyczny był lepszy niż psychiczny. Okazało się, że mimo kilkudniowego zniknięcia, nic mu się nie stało. Jedyne, co lekarze zauważyli, to ślad po wkłuciu na jego łokciu oraz niski poziom ketonów w moczu, które powinny się pojawić, gdy organizm spala zapasy tłuszczu w przypadku braku pożywienia. Jednak ketonów nie było, pomimo że Travis stracił na wadze. Gdzie był Travis przez te pięć dni? To pytanie pozostawało bez odpowiedzi.
UFOdzida cz. 1: Zaginięcie Travisa Waltona (1975)
Gdy Travis powrócił do świadomości, stwierdził, że jest w zupełnie innym miejscu, niż wcześniej. Otwierając oczy, zauważył, że znajduje się w metalowym pokoju, otoczonym dziwnymi przyrządami, co doprowadziło go do przekonania, że został porwany przez obcych istot. Poczucie przerażenia i zagubienia wypełniło jego umysł, gdy obserwował te niezwykłe istoty, które badają go z wyraźnym zainteresowaniem. Były one wątłej budowy, miały ogromne głowy, szarą skórę i wyraziste, pozbawione emocji czarne oczy. Wzburzony tym, co się dzieje, sięgnął po jeden z przyrządów i próbował uderzyć jedną z badających go postaci, jednak te natychmiast zniknęły.

Travis stanął na własnych nogach, mimo odczuwalnego bólu, i poczuł, że musi znaleźć sposób na ucieczkę. Podążając korytarzem, z którego wcześniej wyszła trójka humanoidów, dotarł do pomieszczenia przypominającego sterownię, gdzie zobaczył mały fotel i drążki. Przez chwilę obserwował to miejsce, kiedy nagle do sali wszedł mężczyzna w skafandrze. Travis próbował przekonać go do ucieczki, jednak bezskutecznie. Mężczyzna nie okazywał żadnych emocji i po chwili wyprowadził Travisa z sali, gdzie spotkał innych "ludzi". Ci ludzie nałożyli na jego twarz coś w rodzaju plastikowej maski, co spowodowało, że Travis stracił przytomność.

Po kilku dniach Travis niespodziewanie ocknął się na poboczu drogi. Był zdumiony, przerażony i dezorientowany. Powrót do rzeczywistości wywołał w nim mieszane uczucia. Jego relacja na temat tego, co go spotkało, budziła ogromne kontrowersje i stawiała wiele pytań: Czy to rzeczywiście był prawdziwy kontakt z kosmitami, czy może tylko wynik wyobraźni?
0.049463987350464