Bury Zenek, pragne cie.

3
-Dalej Bezi, zrób to - jęknął ciemnowłosy mag wypinając się.
Bury nie mógł uwierzyć, w to co robił. Po tygodniach przygód i wzajemnej przyjaźni, realizowała się jego największa fantazja. Obydwaj dyszeli pod mostem, znajdującym się nieopodal starego obozu. Mimo obustronnej chęci, musieli się dobrze ukryć. Strażnicy czyhali na ich życie
-TETRIANDOCH - szepnął Bezi celując w odbyt Miltena.
Zamknął oczy i powoli wszedł w anus swojego najlepszego przyjaciela. Czuł się jakby wciągał go wodny wir ekstazy, dreszcz potargał całe jego ciało. Czas zdawał się zwolnić, przyjemność oderwała Bezimiennego od poczucia przestrzeni, w tej chwili istniał tylko on i ON.
Nagle Bezimienny Bohater poczuł chłód na twarzy, jakby od zaklęcia sopel lodu, a następnie rozluźnienie napięcia na członku. Otworzył oczy i natychmiast odskoczył. Zamiast ciasnej dziurki młodego maga miał przed sobą wielkie, owłosione plecy i twarde, męskie pośladki.
-Taaak, Milten spisał się na medal - zaskrzeczał przerażający głos Kruka.
Bezi momentalnie poczuł ścisk w żołądku. Wpadł w zasadzkę magnatów , w odbycie Miltena od samego początku była runa teleportacji do starego obozu.
Bury Zenek, pragne cie.
0.042902946472168