Na kołyskę.

24
Pokrótce opiszę co to za rzecz dzieję się na ww. materiale.
Statek śródlądowy jakim jest barka motorowa porusza się po kanale na którym jest bardzo niski most. Na samym początku widać, że jest bardzo mała szansa na to, że sam statek zmieści się pod tym mostem co grozi zajebaniem w niego i późniejszymi konsekwencajmi z tym związanymi- np. zrzucenie mostu (miało to miejsce dwa sezony nawigacyjne temu). Jeśli przywali sterówką (tak mówi się na mostek) to prawdopodobna również jest śmierć kierującego statkiem co zdarza się na szczęście dość rzadko lecz samo przyjebanie już zdecydowanie częściej- nawet do kilku razy rocznie.

Statek ten porusza się bez ładunku lecz na balastach, które w przypadku barek leje się do ładowni co powoduje przegłębienie statku na rufę (tam jest maszyna, mieszkanie i zbiorniki)
W tym przypadku chłop wstawia pełną epę aby cała woda z ładowni poszła jak najbliżej rufy (przez pęd) co spowoduje jej znaczne zanurzenie, danie pełnej pizdy na przód powoduje również wyrzucenie wody spod statku, zassanie jej z okolic rufy aż do samego brzegu przez śrubę, daje to efekt wybrania wody z kanału co pozwala uzyskać kolejne kluczowe centrymetry.
W przypadku zastosowania takowej techniki (nazwa w tytule) rodzą się pytania:

Dlaczego nie doleją więcej wody i nie przejdą na spokojnie?
- szkoda czasu, jeśli zaleje się za dużo na rufę to automatycznie wychodzi wyżej dziób i nim też można się nie zmieścić,
Czy często to się robi?
- bardzo często.
Czy może nie obdać? (tak się u nas mówi)
- tak ale zazwyczaj zimna krew i trochę farta wystarczy- jak widać była zima i wody też było więcej, nie jeden już kapitan stracił głowę dla żeglugi.
Co to za silnik tak nadupca?
- Deutz 545 z rozruchem na powietrze- ok. 750 km.
Czy kogoś to obchodzi?
- Pewnie nie.

(jest w tym zawodzie dużo więcej smaczków, jeśli chcecie to nie widzę przeszkód w podzieleniu się tym.
Pozdrowienia i wyyyyypierdalam już.
0.23799204826355