Cały misterny plan...

7
Siemandero. Chcąc uczynić Niedzielę owocną i efektywną postanowiłem dziś robić kiełbasę. Prawilnie, ze świni.
W tym celu nakupiłem mięcha i wybrałem się na rodzinną farmę.
W piątek do północy kroiłem i soliłem, w sobitę było mielenie, a dziś miało  być wędzenie.
W ogrodzie namierzyłem stuletnią wędzarnię.
Cały misterny plan...
W tym roku nie była używana, więc od szóstej rano prowadziłem wykopaliska, aby odgruzować kanał dymowy.
Nornice i mrówki przebudowały tymczasowe rozwiązanie z jesieni, a miałem pod ręką głównie porotherm 11,5, więc posłużył do tymczasowego umocnienia ścian.
Sytuacja z siódmej rano:
Cały misterny plan...
I z 7:40, gdy już obudowałem kanał, obsypałem piaseczkiem, i przytaszczyłem z gruzu płytki klinkierowe i trochę drewna iglastego sezonowanego do osuszania wędzarni.
Cała budowla ma charakter tymczasowy, gdyż cały teren prawdopodobnie latem wyrówna buldożer.
Planowałem osuszanie gdzieś do południa, a później przejście na liściaste i powolne wędzenie 15 kg kiełbaski.

Ale za dzieisęć ósma przyszła ulewa i cały plan uj strzelił. 
Słoneczko jak na złość wróciło o szesnastej, więc całą akcję przesunąłem na jutro. 

taguję jako #gotowanie, wypierdalam. 
Cały misterny plan...
0.040605068206787