Ciąg dalszy

35
Otóż tak , mili ludzie namówili mnie na wygadanie się tutaj. Jestem niemal anonimowy więc nic nie stracę. Będę wam truł ponieważ nie mam się komu wyżalić.
Jestem głównie przegrywem ale i romantykiem. A Ona jest cudem świata. Ale nie takim zwykłym cudem tylko CUDEM. Po prostu najpiękniejsza i najlepsza dziewczyna jaka chodzi po tej skurwiałej Ziemi. To jak najładniejsza z witam i jeszcze +5 na dziesięć. No i co ? Znam ją prawie od piaskownicy. Kiedyś pod koniec podstawówki z nią chodziłem i byłem najszczęśliwszym Dzikusem na Świecie. Boleśnie dla mnie się rozstaliśmy. Wybrała skurwysynów, którzy i tak się od niej potem odwrócili. Lizałem rany przez miesiące, błagałem ją żeby wróciła. Nie znam się na psychologi ale napiszę to bo moje demony mówią że to może mieć jakieś znaczenie. Póóóóźniej się pogodziliśmy i zostaliśmy znajomymi.
A z czasów teraźniejszych to staram się od tamtych wakacji i WSZYSTKO SPIERDALAM PO CAŁOŚCI. Przynajmniej według Niej. Według mnie w sumie też ale nie wszystko a 99%. Po kolei. Pisałem do Niej robiłem dla niej różne śmiecie, tak o, i w końcu przy okazji jakiegoś pytania napisałem że ją Kocham (Piszę z dużej bo szanuje to uczucie) A Ona że nie i chuj, dupa, placek nie możemy się przyjaźnić. Tak mineło parę miesięcy gdy byliśmy kolegami. I znów zacząłem się starać, tym razem mocniej. Warto tu dodać że od podstawówki schudła 30 kilo. Według mnie nawet z tymi kilosami i tak była cudowna. Ale co idzie za tym faktem ? No to że pisze do Niej 10 bolców. Kurwa. Wiedziałem z góry że nie mam szans, ona może mieć każdego więc dlaczego miała by wybierać mnie ? Jestem taki szary, takim pospolitym nieudacznikiem. Może z wyglądu można mi dać 4, nie jestem jakimś grubasem (ważę 64 i coś tam ćwiczę) , ale charakter mam nie pasujący do XXI wieku. Nie poddam się i będę walczył o miłość nawet jak nie mam szans, ale teraz stoję na skraju wytrzymałości. Od jakiegoś miesiąca ma chłopaka. A od jakiś dwóch miesięcy przynajmniej co półtora tygodnia się o coś pruje. A to o to że zadaję wkurzające pytania(no to jest akurat w większości prawda), a to że się na nią patrzę(a to kłamstwo raz się spojrze i już), no i najnowsze że jestem cipą. Chodzi o to że rozmawiam z Nią o moich uczuciach, mówię jej wprost że na przykład taka sytuacja mi się nie podoba stresuje mnie. Że niby udaję przed Nią coś, ale tak naprawdę wszystko jest prawdziwe. No i trzy razy napisałem że Ją Kocham. No i to tak tyle z mojego wkładu w ogólne spierdolenie naszych relacji. Według mnie jest to jakieś 90%. A Jej 10 % ? Otóż nigdy się do mnie nie odezwie pierwsza, nie powie pierwsza cześć nie napisze. No kurwa wiem że jestem facetem i to ja mam robić takie rzeczy, ale jakby chociaż po tygodniu ciszy spytała czy wszystko ok, to kurwa nie. I to chyba tyle. Strasznie boli mnie to, że mimo iż jestem jedynym adoratorem który ją trochę zna i Kocha za coś więcej niż ten pierdolony wygląd , bo reszta to jakieś randomy z okolicy którzy piszą po zobaczeniu profilówki, to jestem po prostu no niefajnie traktowany. Boli mnie to, że pomimio moich wszystkich starań to kurwa tak wychodzi. No przecież chcę dla Niej jak najlepiej. To że jestem tylko kolejnym niepotrzebnym adoratorem. Że teraz żeby w ogóle móc z Nią pisać muszę być bardziej męski i nie mogę rozmawiać o uczuciach. Żebyśmy się wszystcy zespolili z tymi komputerami, żeby wykasowano nam uczucia i żebyśmy zatracili człowieczeństwo tak będzie kurwa najlepiej. Jak to śpiewał Rick Springfield wszystcy potrzebujemy Dotyku Człowieka. Nie powinienem jej mieć tego za złe bo od razu mówiła że nigdy nie będziemy razem. Ale teraz będę odpierdalał taką maniane bo taki już jestem. I to chyba tyle. Może to coś pomoże .
Śrut i chujnia .
Dziękuję Dzidy.
0.04078483581543