Say my name

7
typowy spierdolix
lvl 16
końcówka roku
chcesz bardzo zdać
zagrożenie z polskiego
twoja nauczycielka to typowa spierdolona babka po 50, nie miała w sobie nigdy męskiego bolca
widać ze odbiło to się na jej psychice
jedyną jej pasją to koty
zbliża sie czerwiec
trudno będzie z 40% frekfencji i średniej 1,40 zrobic dwóje
wszystkie twoje sposoby przekonania tej chorej istoty spełzają na niczym
powoli godzisz sie z faktem nie zdania z jebanego polskiego w 3 gimbie
próbujesz ostatni raz
zgadza sie suka
pod jednym warunkiem
musisz przygotować gre planszową
nosz japierdole
zgadzasz sie bo nie masz wyboru
w następnym tygodniu masz ja zaprezentowac w klasie
pracujesz w pocie czoła aby wyrobic sie na czas
drugi tydzien czerwca, nikt juz nie chodzi do szkoly
tylko kilka kujonek i 2 twoich ziomków
nadszedł ten dzien
przynosisz to gówno w pudelku po twoich air jordanach
typowa planszówka plus karty z pytaniami o polskich pisarzy i inne badziewia
pani praktycznie sama gra w „pojedynek na wiedze” bo tak nazwales swoja wspaniałą gre
kazde pytanie z kart czyta, ty musisz odpowiedziec,a ona mówi czy dobrze czy nie
ostatnie pytanie
ile dzieł napisal jan kochanowski
o fak
nie uczyłes sie tego
największym niepojetym zbiegem okolicznosci jest fakt ze pani tez nie wie
w dziecinstwie chodziles na kolko teatralne wiec potrafisz świetnie udawac
podajesz randomowa liczbe
to napewno 174 prosze pani
o to dobrze bo widzisz jak to sie zlozylo ze nie wiedziałam to teraz bede pamietac
no ok koniec roku wyjebane xD
glupia baba nawet nie sprawdziła tego
koniec roku
zdaleś na jebanym farcie
wakacje mijaja kozacko
pewnego razu wracasz do domu i siadasz razem z rodzicami oglodajac jeden z dziecięciu
WIELKI FINAŁ
najlepsi januszowie i grażyny ekhem wykształceni ludzie z calej polski zjezdzaja sie aby zawalczyć o 20k
kazdy sie przedstawia
nazywam sie Janusz jestem fanatykiem wędkarstwa
Jestem Justyna skonczylam studia jestem seksuologiem
masz juz isc do pokoju wypolerowac berło ale nagle
serce ci staje
nie mozesz oddychać
twoja pani
jąkajac sie tlumaczysz rodzicom kto to
na klasowej konfie piszesz żeby wbijali na jedynke
dopiero w drugiej rundzie uspokajasz sie
oglodasz jak twoja nauczycielka rozpierdala inne grazyny i januszow
finał
została twoja pani i ten fanatyk wędkarstwa janusz
obaj jedno życie czy tam szanse
ostatnie pytanie
pytanie do twojej nauczycielki
ile dziel napisal kochanowski
cooo
ona z usmiechem patrzy i mowi
174
chwila ciszy
byyym
zle
sznuk sie odzywa
pani barbaro, źle, prawidlowa odpowiedz to 360, panie januszu 20 tysiecy...
ty nie słuchasz
patrzysz na oczy twojej nauczycielki utkwione w tobie
czujesz ze na ciebie patrzy
patrzy na ciebie mówiąc po cichu twoje imie
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

szowinizm

11
lvl 13
chodzisz do gimnazjum
jako młody, dynamiczny chłopak uważasz na każdej lekcji
zbierasz życiowe doświadczenie
nigdy nie miałeś problemów z wyrywaniem
poznajesz loszke 9/10
ma na imię julka
jest dobrze, chodzicie ze sobą po gimnazjum i kupujesz jej zdrowe jedzenie w sklepiku
julka zaprasza cie na obiad z rodzicami
dwa tygodnie temu widziałeś na WDŻ film edukacyjny
o szowinizmie i przemocy na kobietach
myślisz dynamicznie, acz alternatywnie
EJ w sumie to ta przemoc nie jest taka zła
postanawiasz przetestować
wpierdalasz obiadek z rodzinką julki
na początku wszystko elegancko, kulturalnie
nawet wyjebałeś na siebie cały flakon bonda
po chwili kończysz wpierdalać
odchodzisz od stołu nie czekając na innych, aż skończą
idziesz na kanape i wypierdalasz nogi na stół
chuj, ide na całość, raz się żyje
KURWA PIWA (w sumie jedyny kontakt z piwem miałeś wtedy, gdy ci stary dawał pianke podpić)
matka julki patrzy na ciebie z niedowierzaniem
CO SIĘ GAPISZ KURWO JERYCHOŃSKA DAJ MI PIWA
matka z milczeniem idzie do kuchni
widać wytresowana
ojciec wydaje się jakiś zmieszany
jednak w jego oczach widzisz wyraźnie nutę szacunku i respektu
matka przychodzi i bez żadnego kontaktu wzrokowego podaje ci zimnego browara
kurwa anon dobrze poszło
postanawiasz pójść za ciosem
dajesz matce soczystego klapsa
wypijasz całego browara kończąc siarczystym beknięciem
wstajesz od stołu
czujesz, że procenty dobrze siadły
rozpinasz pasek i zaczynasz napierdalać nim wystraszoną julkę
jej stary tylko stoi z boku i ze łzą nostalgii w oku przygląda się sytuacji
spodobało ci się napierdalanie paskiem
bardzo ci się spodobało
stanął
rozpinasz rozporek i wyciągasz beniza
rozbierasz julke i rzucasz ją na stół w kuchni
montujesz ją na stole kuchennym
jak na filmie kurwa
kończysz i wypierdalasz z domu
pewność siebie +100000
co rano przed szkołą wbijasz julce do domu i napierdalasz ją pasem
po południu też przychodzisz, a przed kanapą stoi już zimny browar
julka zaciążyła
razem z jej starym postanawiasz, że nie będziecie trzymać w domu darmozjada
jak można być tak nieodpowiedzialną suką i zajść w ciążę w wieku 13 lat
julka zdemoralizowany śmieciu
wypierdalasz julke z domu
stajesz się panem domu
osiągnąłeś sukces
warto uważać na lekcjach i wyciągać wnioski
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Wizyta u psychologa

10
Pierwszy raz poszedłem na wizytę do psychologa w drugiej klasie liceum, kiedy to wybiłem dwa zęby jakiemuś przypadkowemu gnojkowi, który nieprzypadkowo narysował mi na bluzie wielkiego kutasa czarnym markerem. Oczywiście wychowawczyni stwierdziła, że to wszystko moja wina i wysłała mnie do pedagog, która z kolei była zbyt zajęta obciąganiem fiutów szkolnych konserwatorów i kazała mi wypierdalać do kogoś mniej spierdolonego. Nie było łatwo, ale wreszcie znalazłem jakiegoś taniego psychologa, który brał dyszkę za godzinę i przyjmował w swoim rozpadającym się domu na przedmieściach. Wyglądał jak jeszcze bardziej menelowaty Andrzej Pilipiuk i za każdym razem gdy nasza rozmowa na chwilę się urywała, nasłuchiwałem krzyków dzieci zamkniętych w piwnicy. Nie mniej jednak, muszę przyznać, że był całkiem niezły w tym co robił. Było to głównie wmawianie mi, że jestem gównem i do niczego się nie nadaję. Nie powiem, zaintrygował mnie tym stwierdzeniem i zacząłem chodzić do niego regularnie. Z tego co wiem nie miał żadnej stałej fuchy, więc jak to się mówi w slangu wszystkich psychologów – ruchał mnie na hajs.

Pewnego razu stwierdził, że moim głównym problemem jest niska samoocena. Doszedł do takich wniosków zaraz po skończeniu wykładu o tym, że moja morda wygląda jakby była inspiracją dla samego Lovecrafta. Jego zdaniem powinienem zacząć bardziej w siebie wierzyć i przestać przejmować się opinią innych. Pierwszy krok w naszej małej terapii był dość radykalny – miałem przestać patrzeć w na siebie w lustrze. Jak twierdził pan Mariusz, był to dobry początek do poprawy samopoczucia i stopniowego odbudowania mojego wizerunku w oczach innych. Nie miałem szczerze pojęcia na jakiej zasadzie miałoby to działać, ale w końcu to nie ja zmarnowałem życie na doktorat z psychologii.

Jak tylko wróciłem do domu, rozpocząłem czystkę. Na pierwszy ogień poszło lustro w łazience, które roztrzaskałem kijem od mopa, a kawałki szkła spuściłem w kiblu. Potem poszedłem do sypialni rodziców i rozjebałem kopniakiem lustro wmontowane w drzwi szafy. Musiałem jeszcze poprawić kilkoma uderzeniami młotka, bo skurwysyństwo tylko się popękało. Wreszcie przyszła pora na pokój mojej siostry, który stanowił największe wyzwanie. Praktycznie na każdej ścianie wisiało jakieś lustereczko czy inna przeszklona szafeczka. Stwierdziłem, że nie będę się z tym pierdolił sam i po prostu wrzuciłem do środka kilka cegieł i swojego autystycznego kuzyna.
Mówią, że zbicie lustra przynosi pecha i muszę powiedzieć, że jest w tym sporo prawdy. Jednak najwyraźniej ta klątwa nie odnosi się do tego kto je zbił, tylko do tego kto nadział się na jego rozpierdolone kawałki. Sorki mame, będę cię odwiedzał na oddziale.

Kiedy wydawało mi się, że rozjebałem już wszystkie lustra, jakie mieliśmy w domu, uświadomiłem sobie, że przecież odbicie swojej mordy mogę zobaczyć na wielu innych rzeczach. Rozpierdoliłem więc wszystkie telefony, drzwiczki od piekarnika wyjebałem przez okno, a błyszczącą lodówkę zakleiłem czarną taśmą klejącą. To jednak nie był koniec, wręcz przeciwnie. Kluczowy moment mojego lustrzanego holokaustu miał dopiero nastąpić. Zanim ostatecznie wyszedłem z domu, po drodze zatrzymałem się na chwilę pod drzwiami wyjściowymi i wyrwałem klamkę, w której mogłem dostrzec zarys swojego krzywego ryja. Nie miałem gdzie jej wyjebać, więc schowałem ją do kieszeni. Drzwi nie zamknąłem, bo jak się okazało, w kluczach również mogłem się przejrzeć.

Po wyjściu na ulicę przeraziłem się w jak wielu rzeczach widziałem swoje odbicie. Przede wszystkim musiałem się pozbyć sześciu witryn sklepowych, które roztrzaskałem wyrwaną z drzwi klamką. Idąc wzdłuż ulicy wyrwałem jakiemuś kolesiowi czarne okulary, które następnie zgniotłem pod butem. Co prawda dostałem parę razy po ryju, ale było warto. Zalecenia psychologa są prawie jak chrześcijańskie przykazania. I przeważnie mają tyle samo sensu.

Po ośmiu zbitych szybach samochodowych i kilkunastu roztrzaskanych telefonach, drogę zajechał mi radiowóz na sygnale. Nie zdążyłem rozjebać w nim żadnej szyby, bo gdy tylko zamachnąłem się klamką, dostałem z paralizatora. Zawieźli mnie na komendę i zawlekli do pokoju przesłuchań. Po drodze udało mi się przewrócić kilka błyszczących śmietników, które stały na korytarzu, ale poskutkowało to jedynie tym, że bagiety związały mnie pasami bezpieczeństwa. Czułem się prawie jak Hannibal Lecter.
Zostawili mnie samego w pokoju, skazując na patrzenie się na swoje odbicie na lustrzanej ścianie naprzeciwko. Skurwysyny. Wreszcie przylazła jakaś gruba locha i po wysłuchaniu mojej historii stwierdziła, że potrzebuję pomocy psychiatrycznej. Odpowiedziałem jej, że stosuję się do porad Andrzeja Pilipiuka i mam wyjebane na jej pierdolenie. Zrobiło mi się trochę głupio jak przyznała, że sama jest psychologiem i wie co mówi. Dała mi jedną konkretną radę, do której sumiennie stosuję się do dziś – unikać kontaktu z innymi żywymi istotami. Wziąłem to sobie do serca i wbiłem jej w szyję długopis leżący na stole. Debile nie dopięły jednego pasa. Po wymordowaniu całego komisariatu, liczącego blisko dwudziestu czterech funkcjonariuszy i sześć policyjnych psów, wreszcie mogłem śmiało powiedzieć, że w moim otoczeniu nie ma żadnych osobników, którzy mogliby zaburzyć moją nową terapię. Żadnego kontaktu z żywymi istotami, zapamiętać.

Zadzwoniłem do Mariusza, z którym od tamtego czasu mieszkam i uzgodniliśmy warunki naszej współpracy. Oczywiście nie widujemy się ze sobą, zaburzyłoby to moją terapię – ja mieszkam na parterze, on na piętrze i rozmawiamy ze sobą przez krótkofalówki. Pierdolona symbioza. W naszym domu nie ma żadnych luster, a wszystkie okna zawsze są zasłonięte. Mariusz wciąż udaje, że nie jest Andrzejem Pilipiukiem i spokojnie gwałci sobie dzieci w piwnicy, zaś ja zostałem mordercą na zlecenie. Moja specjalność to masowe mordy i wszelkiej maści grupowe zabójstwa. Wszystkie zlecenia przyjmuję wyłącznie drogą telefoniczną.

Pamiętajcie, do porad psychologów należy stosować się za wszelką cenę.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Jad kiełbasiany

14
-Bądz mną
- Lvl 13
- Początek gimbazy
- Masz nawet kilku qoompli
- Wszystko spoko gdyby nie pewien skurwol
- 1,90 wzrostu, biceps wielkosci mojej glowy
- Nazwijmy go patol
- Od poczatku podpierdalal wszystkim jedzenie I picie
- NIkt mu nie mogl nic zrobic bo syn wicedyrektorki
- Pewnego dnia przy próbie odbicia kanapki jeden z naszych dostał od niego w łeb
- Pałka sie przegła
- Rozpoczęliśmy naradę co z nim zrobić
- Najlepszy kumpel, nazwijmy go Gruby bo ważył tyle co patol tylko że był z pół metra niższy XDDD
- Gruby zaproponował że trzeba to zrobić raz a dobrze I przedstawił nam swój plan XDDd
- Plan doskonały.
- Zaczynały się wakacje więc mielismy czas na przygotowania
- Na samym początku wakacji kupiliśmy sok, taki naturalny sok owocowy coś jak frugo ale bez konserwantów
- Otwarliśmy go, Gruby wypił pół a potem się tam odlał
- Zakręciliśmy I postawiliśmy w słonecznym miejscu na dachu u Grubego XDDDDDDD
- Czas na etap drugi
- Jedziemy do Warszawy z moim dziadkiem( z Krakowa ale chuj mamy wakacje XDDDDDDDD) po taki owoc
- Sysnapol
- Co zmienia smak wszystkiego na słodki
- Sam nie ma smaku ale jak się go zje to nie czuć gorzkiego etc
- Zdobyliśmy ale drogie skurwysyństwo
- Po powrocie do krakowa zamówiliśmy jeszcze aromat mango bo taki był smak napoju oryginalny
-Koniec sierpnia, pierwszy raz chciałem żeby wakacje już się skończyły XD
- Idziemy do Groobego
- Napój stoi jak stał
- Kto otwiera
- NAPEWNO NIE JA XD
- Dobra Gruby Twoja chata otwierasz XD
- Zasyczało
- WTF TO NIE BYŁO GAZOWANE XDDDDDDDD
- I wtedy to poczuliśmy
- KURWIŁO JAKBY ZDECHŁO TAM TYSIONC KRUF A NAWET GORZEJ XD
- Do dzisiaj nie zapomnialem tego smrodu
- Gruby się porzygał I prawie rozlał naszą drogocenną miksturę XDDDDDDDDd
- Dobra jedziemy
- Wsypaliśmy tam aromat mango żeby nie było czuć. Wciąż lekko jebało ale nie tak żeby poczuć od razu XD
- Etap trzeci: przynęta XD
- Drugi dzień szkoły. Gruby w plecaku trzyma kanakpkę z tym owocem I Miksturę
- Wszyscy zesrani bo nas patol pozabija jak się skapnie XDDDDDDD
- GRUBY CZMU MU PO PROSTU TABLETKI NA ROZWOLNIENIE NIE WSYPALISMY
- Anon bo przeciez to wyjdzie na badaniach I bedzie przypix a tak to nikt sie nie przysra XD
- 30 stopni I slonce
- Kurwa to sie musi udać XD
- Jazda gruby wyciaga na przerwie kanapke z owocem na oczach patola. Zgodnie z planem ten podbija I mu wyrywa.
- Karyny zachwycone. My też XDDDDDDDDDDDDD
- Patrzę na zegarek I wymieniam spojrzenia z resztą
- Panowie teraz godzina żeby owoc zaczął działać
- Czuj się jak Bond JAMES BOND XDDDDDDDD
- Koniec lekcji, czas zacząć działać
- Siedzimy na ławce I czekamy az patol wyjdzie otoczony karynami jak zawsze XDDDDd
- Idzie
- Gruby nie spierdol tego XD
- Cały spocony zresztą jak każdy bo jest kurwa 30 stopni w cieniu
Wyciaga miksturę I otweira. Lekko syknęło ale nie zajebało o dziwo
- Idzie patol. Kurwa może zdążymy się wycofać on nas zapierdoli XDDDDDdd
- Podbił do grubego, karyny śmieszkują
- Dorbze że gruby odkręcił bo nie syknęło
- Plan był taki że weźmie dwa łyki I wypierdoli bo zwykle tak robił
- Ale było gorąco
- I Wypił całość dusziem.
- KURWA MAĆ ON UMRZE XD
- Patrze spanikowany po kolegach
- Gruby cały czerwony na ryju reszta spierdala XDDDDddd
- Chyba na mnie już czas
- Patol podchodzi do dziewczyń I sobie idą
- Wyrok odroczony XD
- Gruby mówi że w takim gorącu I tak nie pobiegnie żebym go tu zostawił I ratował siebie XDDDDDDD
- GRUBY TO NIE FILM PO PROSTU CHODZ XDDDDDDDDD
- No dobra
- I wtedy to usłyszeliśmy
- Zresztą jak cała szkoła XDDD
- Ryk rannego nosorożca
- Patol leży na ziemi I rzyga Karyny spierdalają w popłochu XD
- Cały obrzygany, jeszcze spodnie obsrał XDDDD
- JA JEBE CO MYSMY ZROBILI
- GRUBY IDZ SPOKOJNIE NIKT NIE WIE ZE TO MY XD
- Reszta czeka na nas pod trzepakiem XD
- Cali zesrani
- Pytam się grubego CO TU SIE ODJEBALO
-A ten mówi że do tej kanapki jeszcze kiełbasy starej dorzucił żeby się upewnić XDDD
- Jakiś paranoik wydarł mordę GRUBY TY JEBANY DEILU JAD KIEŁBASIANY MOŻE ZABIĆ XDDDDDDDDDD
- Kuuuuurwa co teraz XD
- Rozeszliśmy się do domów, nikt nic nie wie
- Na drugi dzień wracamy do szkoły nauczycielka mówi że patol w szpitalu zatruł się czymś bardzo poważnie
- Patrzę na grubego
- Patol żyje, nie pójdziemy siedzieć XDDD
- Tydzień później, patol wraca.
- Gruby siedzi w kiblu cały obsrany.
- Mówię do niego że kurwa przecież ci nie wpierdoli przy nauczycielach XD
- Przerwa, wychodzimy z klasy, patol podchodzi do Grubego XD
- I mówi że w szpitalu o mało co nie umrał I postanowił że już nigdy nie będzie nikomu nic zabierał I wgl że będzie dobrym człowiekiem XDDDD
- I że ksiądz mu kazał coś dobrego zrobić jako zadośćuczynienie więc co może dla niego zrobić XDDDDDDDD
- Gruby mówi że trzy pączki I są kwita XDDDDDDDD
- Patol się ucieszył I na następnej przerwie przyniósł paczki XD
- Od tamtej pory z patolem żyliśmy w zgodzie nawet z Grubym się zaprzyjaźnił
- I mamy nadzieje że nigdy się nie wyda to co zrobiliśmy
Bo by nas skurwysyn pozabijal
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

A w łodzi stabilnie, nie pływa.

9
U nas w mazowieckim to jest taki przepych, że włączają wifi i podchodzi konduktor i mówi Ci "przepraszam, czy mógłby Pan pobrać jakiś duży plik? mamy przesyt internetu i nie mamy co z nim zrobić, a przecież łódzkiemu nie damy"

I jak maszynista jedzie to mówi "uwaga, dziura na torach"
czeka chwilę i mówi:
"żartowałem iks de, to nie łódzkie"
Cały pociąg sie wtedy śmieje i klaszcze, a po chwili jest impreza.
Wszystko stawiają Koleje Mazowieckie, bo ich kurwa stać.

Raz jak jechałem KM, to rozdawali kawior, a każdy był w garniaku.
A jak w łódzkim byłem w wagonie 1 klasy, to konduktor chodził i robił zrzutę, żeby przekupić kanara z renomy. Na ten biedacki widok oplułem go, a ten jebany robak łapał moją ślinę zębami. Po tym fakcie jeden z tych podludzi z łódzkiego ogarnął, że jestem z Mazowsza
to padł na kolana i zaczął mi buty całować. Zaraz podbiegł jakiś inny typ i się spytał co tamten odpierdala. A tamten mówi "ON Z MAZOWIECKIEGO", to ten drugi padł na kolana i mi zaczął spodnie rozpinać, to ja mówię "spierdalaj debilu".
Odskoczył i mówi do drugiego "rób co pan każe".
I spierdolili z jadącego 40km/h pociągu (więcej te złomy nie pojadą). Zginęli, to przyjechała śmieciarka, ale tak podobno jest w tym zwierzyńcu, nie wiem wolę się nie zagłębiać w tą dzicz.

Byłem taki zażenowany, że wróciłem sobie Kolejami Mazowieckimi do domu i przynajmniej nie śmierdziało zgniłym kebabem spod siedzenia. I jak wróciłem do domu, to zjadłem jak nigdy całą porcję obiadu, bo mama mówiła, że ja nie jem, a biedne dzieci głodują.
No to zjadłem cały, żeby tym biedakom z łódzkiego nic nie zostało.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.6705379486084