Wiersze dzidowca #2

9
Przy pierwszym dostałem same pozytywne komentarze, dlatego dzielę się kolejnym :) Numero dos, o tejże samej zamężnej koleżance.

nie wierzę w boga czy magię ale gdy na nią patrzę to wiem

że jest w niej coś niezwykłego, nie wiem czy nie jest aby snem

boska, idealna kompozycja, w okazałości czary roztacza

przy niej, przez nią, dzięki niej? swoje granice przekraczam

zdejmuje klątwę, ciążącą na mnie od wieków

jednym uśmiechem sprawia, że latam

rzutem spojrzenia dodaje energii molekuł

sprawia, że mam chęć porzucić awatar


przez pojedyncze chwile, w które czasem jest bliżej mnie

wznoszę się tak wysoko, że szczypię się bo nie wiem czy śnię

z głową w chmurach, szybuję pośród uśmiechu promieni

by za chwilę spaść z łoskotem i połamać się na ubitej ziemi

i płaczę, pogrążony w bezsensie mego życia

i jęczę na głodzie jak podły narkoman

bo wiem, że nigdy nie będę miał siły przebicia

a marne próby to tylko na mej szyi boa


weekend dla mnie jak zima, długa, szara i w smutku pogrążająca

z utęsknieniem wyczekuję wiosny, kolorów, ciepła, majowego słońca

bo kwieciem zwycięstwa naznaczona za nic ma prawa świata

ona ciągle pięknieje, mimo że upływają dni, miesiące, lata

i rozjarzam się na moment w uśmiechu

zapominam o chłodzie oraz przepaści

wkraczam w otchłań, tonę na bezdechu

by boleśnie przypomnieć sobie, że nie żyję w baśni


znów z zimnym kubłem na głowie, gdy rozsądek dochodzi do głosu

z trzeźwiejącym sercem oddalam się od dna, ciemności, chaosu

od chmur, w których latać człowiekowi nigdy nie było dane

z kacem na sercu, bolącą duszą sięgam po lekarstwo za barem

nie myśleć, nie czuć, tylko taka jest droga?

i tak się poddam, estety noszę znamię

będę się łudził, zwalał winę na boga

jak syzyf, dzień za dniem, próbował wtoczyć kamień
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Wiersze dzidowca #1

24
Drodzy bracia dzidowcy, jako że niektórzy dzielą się tutaj swoją twórczością, rękodziełem, wiedzą czy doświadczeniami, zdecydowałem podzielić się również tym, co czasem wyjdzie i ze mnie.

Numer 1, najkrótszy ze wszystkich, pisany pod wpływem simpowych uczuć do mężatej koleżanki z pracy.

Piękna, ponętna róża, delikatna choć z ostrymi kolcami

Upaja wonią i wdziękiem, choć potrafi ukłuć i zranić

Do krwi, co namiętną czerwienią przez łzy potęguje uczucie

Jak grot kupidyma, jadowity harpun, powodując serca zatrucie

Lecz niestety nie w moim ogrodzie kwitnie ta cudowna róża

Mogę spoglądać tylko przez płot, bo ma swojego księcia i stróża

I chociaż zapach i barwy oszałamiają już z bardzo daleka

To nie bajka gdzie przyrzeczona księżniczka pokochała niejakiego Shreka
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Wierszyk

9
Wierszyk
Stoi na stacji genderlatywa,
Ciężka, paskudna i niebinarność z niej spływa:
Transseksualana oliwa.
Stoi i sapie, wyje i dmucha,
Zaimek z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Les - jak gorąco!
Gej - jak gorąco!
Bi - jak gorąco!
Trans - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze lewcatwo propagandę w nią sypie.

Ideologie do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z urojeń, stali,
I pełno bełkotu w każdym wagonie,
A w jednym transy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same gejasy,
Siedzą i liżą sobie kiełbasy,
A czwarty wagon pełen lewacta,
A w piątym kłębi sie mnóstwo robactwa,
W szóstym flaga - o! jaka wielka!
Pod każdym kołem absurdu belka!
W siódmym tęczowe zaimki i szafy,
W ósmym queer, helikopter szturmowy i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - postępowość, manifesty i skrzynie.
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie chcę wiedzieć, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc lewaków
I każdy napisał tysiąc cytatów,
I każdy nie wiem jak bardzo całował po dupie,
To nie zadziała, takie to głupie.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Napisałem wiersz

13
Natchniony tym tematem:

https://jbzd.com.pl/obr/2792158/xdd

Napisałem wiersz i chciałem się z wami nim podzielić.
Rzekłbym epopeję, ale to zupełnie nie to... :D


Mateusz to bankier taki z krwi i kości.
Opoka cwaniaków i kolegów z partii
Rucha ciągle w dupę wszystkich biednych gości
A my gramy tak, jak nam rozda karty

Wiecie dobrze sami jak ten gość pierdoli
Ile gówna płynie z jego chorej głowy
Ewenement bez kontroli
Chuj nad chuje srogi

Każdy dziś nim gardzi, a on rządzi nami
I najchętniej na nim wykonałbym chłostę
Teraz kradnie nam, karmi ochłapami
Oficjalnie mówiąc, że PIS dba o Polskę

Cóż zostaje nam? Nie ma czasu na nic
Honor, ciężka praca z beznadziejnym zyskiem
Urządził nas cham - ten co nie zna granic
Jebać przyszło nam - za ryżu miskę

A teraz przeczytajcie tylko pierwsze litery każdej linijki... ;)
Napisałem wiersz
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.16434383392334