Napisałem wiersz

13
Natchniony tym tematem:

https://jbzd.com.pl/obr/2792158/xdd

Napisałem wiersz i chciałem się z wami nim podzielić.
Rzekłbym epopeję, ale to zupełnie nie to... :D


Mateusz to bankier taki z krwi i kości.
Opoka cwaniaków i kolegów z partii
Rucha ciągle w dupę wszystkich biednych gości
A my gramy tak, jak nam rozda karty

Wiecie dobrze sami jak ten gość pierdoli
Ile gówna płynie z jego chorej głowy
Ewenement bez kontroli
Chuj nad chuje srogi

Każdy dziś nim gardzi, a on rządzi nami
I najchętniej na nim wykonałbym chłostę
Teraz kradnie nam, karmi ochłapami
Oficjalnie mówiąc, że PIS dba o Polskę

Cóż zostaje nam? Nie ma czasu na nic
Honor, ciężka praca z beznadziejnym zyskiem
Urządził nas cham - ten co nie zna granic
Jebać przyszło nam - za ryżu miskę

A teraz przeczytajcie tylko pierwsze litery każdej linijki... ;)
Napisałem wiersz
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

"sztuka"

16
witajcie dzidy, trochę ostatnio tworzę i chciałbym wam przedstawić mój wiersz (o ile to wiersz) pt. oczekiwania wobec władzy. byłbym uradowany gdy byści wyrazili opinie na temat mojej "sztuki", wypierdalam w podskokach


Oczekiwania wobec władzy

Społeczeństwo otyłe starsze i młodsze różne sprawy sobie rości

By ich nie kontrolowano i podatku nie było, by wolność nad wszechmiar była, tego oczekują

Bo na nikogo głosować nie ma bo co kolejny to śmieć gorszy, a ja się pytam – ludzie, kto ma nami rządzić?

Wtem głosy niezadowolenia się unoszą i po kraju niosą

Z tego wrzasku z tego jęku wynika że najlepiej jak byśmy rządzili się sami

Żeby konstytucji nie było i zakazów i nakazów, i żeby się wszyscy do dymisji podali by nie pomiatać hołotą

Oczekiwania do majątku również mają, bowiem rząd tylko kradnie, nie tylko pieniądze acz chęci do życia konsumpcji

Bo oni wszyscy w prawdzie żyją i wiedzą najlepiej jak zło od dobra odróżniać, acz najczęściej hołotę ogarnia wielka próżnia

Bowiem nie ten w prawdzie żyje kto się tak uważa, A ten żyje w prawdzie co się kłamstwa boi

I czekają na nierząd właściwy, bowiem ludzie są jak zwierzęta i rośliny, z goła ciekawi w środku zaś puści i martwi

I znów się pytam – kto ma nami rządzić?
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Czas na poezję.

3
Zasłyszałem kiedyś bardzo piękny wiersz w jakiejś przeróbce Gothica. Treść autorstwa Jaremy Stępowskiego. Jest na tyle piękny, że postanowiłem wam go tu zapisać dla potomności.
Przepisywałem ze słuchu, więc mogły być błędy.


Nam strzelać nie kazano,
Wstąpiłem na działo,
Spojrzałem na pole,
O japierdole!
Saska kępa zielenieje,
Tańczą kurwy i złodzieje,
Milionerzy i gangsterzy,
Prostytutki i rozwódki.
Kurwa Palto ma rozdarte,
Pantofelki chuja warte.

Przyszedł rycerz w pięknej szacie,
Kazał wszystkim ściągnąć gacie,
A jak ktoś nie ścianie gaci,
To mu chuja utną kaci.

Wnet księżniczka tam się zjawia,
I sekrety im objawia,
Jak pierdolić na stojąco,
By nie było za gorąco.

Zaraz to na niej spróbował,
Ten skurwysyn co się schował,
Publicznie księżniczkę jebie,
Bo to było dziś w potrzebie.

Książe widzi zamieszanie,
A że miłe mu jebanie,
Mówi dziwce: "Kurwo stara,
Ja wyrucham cię tu zaraz!"

Pod publiczne to jebanie,
Ksiądz odprawia swe kazanie,
"Nie pierdolta się ludziska,
Bo się z żalu serce ściska!"

Ksiądz do nieba modły wznosi,
By przestali chce ich prosić,
Aż tu jakaś kurwa stara,
Księdzu obciągać się stara,
Taka kurwa nie popuści,
I wytrzyma aż się spuści.

Gdzieś tam w rogu Kościuszkowiec,
Też pierdolił, bo był wdowiec.
Nie zdradza nieboszczki żony,
Bo założył trzy kondony,
Lecz tak szybko ruszał małym,
Że kondony popękały.
A miliarder w pięknym geście,
Ściągnął majtki swe w proteście.

Widząc kat te machinacje,
Uciął chuja i miał racje,
Bo za forsę nie jebanie,
Lepiej darmo się dostanie.

Gangster choć ma forsy kupę,
Woli darmo jebać w dupę,
Złodziej z okazji korzysta,
Ciągle kradnie w rytmie twista.

Ściągnął kurwie z cycków stanik,
Choć by sama dała za nic,
Księdzu habit podpierdolił,
Gdy się ten spokojnie golił.

Lecz gdy spojrzał on na zbója,
Uciął se z wrażenia chuja.
Saska kępa zielenieje,
Patrzcie ludzie co się dzieje,

Tam rozwódka się pierdoli,
Sto numerów i nie boli,
Bo ma pizdę jak kapelusz,
Na raz potrzebuje wielu.

Więc ją pięciu na raz ściska,
Wkłada flaszkę do pizdziska,
I dopiero z flaszki boku,
Wkłada chuja jej do kroku.

W innym kącie jakaś kurwa,
Ciągła chuja aż się urwał,
Teraz flakiem się brandzluje,
Bo to lepiej jej smakuje,

Patrzę na to wszystko z góry,
Czarne nadpływają chmury,
Od pioruna blaskiem biło,
I jebanie się skończyło.

Teraz leżą tylko trupy,
W jasnym słońcu lśnią im dupy.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14598917961121