W pewnej rodzinie urodziło się dziecko bez nóżek, rączek, tułowia, w ogóle, sama główka...
No jest , jak jest...żyje to odjebac nie można przecież...
Miało już 9 latek, kolejna Wigilia.
Młody pyta mamę, czy może już rozpakować prezenty, mama na to: najpierw musisz zobaczyć pierwszą gwiazdkę na niebie przecież.
Dzieciak turla się pod okno, zacięcie ząbkami wspina się po firance na parapet, patrzy: jest! Spada szybko z parapetu, na łeb oczywiście,turla się pod choinkę, oczywiście ząbkami również rozrywa opakowanie, gęba cała rozradowana,otwiera pudełko i mówi: łeee, znowu czapka