Śmierć pancernika

5
Śmierć pancernika
"Witaj towarzyszu broni." -  szepnął chłopak z poruszający się o kulach z amputowaną nogą. Miał ponurą twarz i długie ciemne włosy. W tym momencie twarz wojownika zamarła. Dobrze znał ten głos, głos którego miał nadzieję już nigdy nie usłyszeć, a zdecydowanie nie w jego getcie.
"Co ty tutaj robisz?" - zapytał drżącym głosem młody, dobrze zbudowany blondyn.
"Dobrze wiesz czemu tutaj jestem. Jestem tutaj zrobić z tobą to, co ty z zrobiłeś Marią."
"Czekaj, jak już musisz to przejdźmy chociaż w jakieś odludne miejsce, błagam."
"A czy ty zrobiłeś to w odludnym miejscu? Poszerzyłeś ten otwór na oczach wszystkich mieszkańców dystryktu, a na dodatek nasłałeś jakieś bestie, które dobrały się do mojej matki. To był dzień, w którym przyrzekłem, że wymorduję wszystkie świnie takie jak ty. Pamiętasz jak ujebałeś mi ręce i nogi byś mógł przez długi czas trzymać mnie przy sobie? Wtedy uświadomiłeś mi, że jednak śmierć do dla Ciebie zdecydowanie za mało. Ty musisz cierpieć, a że widocznie zależy Ci na obecnych tutaj ludziach, to ich męki tylko spotęgują twoje." - kiedy tylko skończył zdanie, obaj rzucili na siebie. Wojownik nawet nie miał czasu na ostrzeżenie ludzi dookoła, kiedy ogarnęło ich piekło. Kiedy zwarli się ze sobą na chwilę, ciemnowłosy powiedział: "Poznałeś mojego braciszka, prawda? Widziałeś jakie zwierzę może z niego wyjść. Jednak w porównaniu ze mną to tylko żałosny robaczek."
Blondyn zauważył że jego przeciwnik trochę podrósł od czasu ostatniego spotkania, podszlifował zdolności bojowe i zyskał moc utwardzania części swojego ciała. Już nie był żałosnym gówniarzem wymagający co chwilę ratunku od swojej przyjaciółki, o nie. Tym razem był dużo szybszy, silniejszy, wytrzymalszy i o dziwo nawet twardszy od swojego starszego kolegi z wojska, więc bez większych problemów spenetrował jego pancerz. Kiedy tylko blondyn to poczuł, przypomniał sobie  dlaczego nazywają go "tytanem atakującym". Widocznie już nie potrzebował pomocy od swojej starszej ciemnowłosej koleżanki, aby go pokonać. Kiedy napastnik unieruchomił go z pomocą swoich towarzyszy na linach, rzucił się na dzieciaki, na których przyszłości tak bardzo mu zależało. Mimo swoich zdolności i statusu wojownika nie miały szans w starciu z bestią i jej fruwającą armią - zostały unieruchomione i nafaszerowane ładunkami wybuchowymi, które zostały wbite głęboko w ich ciała. Dowódca wydał rozkaz, po którym nastąpiła seria eksplozji powoli raniąca i pochłaniająca siły dzieci. Kiedy już nie były w stanie utrzymać swojej formy, bestia z wyspy pożarła je żywcem. Bezsilny wojownik mógł tylko patrzeć i cierpieć chroniąc się w resztkach swojego pancerza.
Jednak ból, który czuł do tej pory był niczym, w porównaniu do uczucia, które opanowało jego umysł, kiedy w jego pokiereszowane cztery litery wszedł gorący blondyn i zaczął rosnąć.
"Pamiętasz, że twój przydupas miał przydomek kolosalny, prawda? Mój znajomy nauczył się od niego zdolności, które dały mu ten przydomek." - wyszeptał do jego ucha Eren, który cały czas go unieruchamiał. Członki chłopaka rosły powoli, aby jak najbardziej przedłużyć jego agonię. Pierścień wojownika okazał się wytrzymalszy od pierścienia jego koleżanki, jednak powoli zaczynał pękać z powodu wysokiej temperatury i olbrzymiego ciśnienia. Z pęknięć zaczęła ulatywać para. Wojownik miał wrażenie, że jego odbyt zamienił się w masywny superwulkan, który właśnie doświadczał powolnej erupcji. Cierpiał tak bardzo, że chciał już tylko umrzeć i błagał swoich oprawców o śmierć. Wyskoczył z pancerza i wskoczył prosto do paszczy bestii, która w końcu łaskawie zakończyła jego żywot.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Znałem ludzi, którzy nie spuszczali wody po sikaniu

24
mój stary siedzi na fotelu i czyta rachunki. w pewnym momencie woła matke i pytanie sie,
jakim cudem przez 3 miesiące natrzaskaliśmy 90zł za wode. czyli 30zł miesięcznie,
na trzyosobową rodzine przez 3 miechy, czyli 10zł miesieczne na głowe

hurr durr to dużo, czeba oszczendzać tak, mój stary mówi oszczeNdzać, a nie oszczędzać.

ja tbw, mame twierdzi że nie ma naczym bo w domu nikt wody nie marnuje, a 10zł na głowe to jest śmieszna suma, więc ona nic zmieniać nie będzie.

stary pojęczał, pojęczał, więc mu powiedzieliśmy ze jak taki oszczędny, to niech zacznie od siebie, bo to na niego najwięcej prądu i wody w domu idzie.

stary wpadł na genialny pomysł, jakoś sobie wykombinował że najwięcej wody idzie na spuszczanie w kiblu (zbiornik 30L). kupa to śmierdzący problem i spuszczać trzeba, ale po co spuszczać po małym siku? po cholere spuszczać 30L wody psu w dupe, po jakimś małym 200-300ml sikaniu?

jak też pomyślał, tak zrobił. przestał spuszczać wode po szczaniu. oczywiście wcześniej nas poinformował że to genialny pomysł i on wciela go w życie i że my też powinniśmy.

został wyśmiany przez mnie, mame popukała się w glowe i stwierdziliśmy, że zobaczymy jak będa rachunki wyglądać po jego oszczędzaniu. 1m3 wody u nas kosztuje jakoś 2,80zł. jedno spuszczenie to 30L. czyli jak stary 33 razy nie spuści wody, to oszczędzi 1m3 wody, czyli 2,80zł. ale on już na to nie wpadł, a w moje tłumaczenia nie wierzył
stary chodzi do kibla sie wyszczać ze 2-3 razy dziennie. wody po szczaniu nie spuszczał.

problemu nie było, co 2-3 godziny ktoś wpada do kibla, robi swoje i spuszcza, więc zapach moczu w kiblu nie robił problemu
2 tygodnie później matka robi wieeelkie pranie pościeli.

na drzwiach, szafkach, suszarce i sznurkach pod sufitem zajebane suszącą się pościelą
w tv jakiś mieć więc stary wieczorem strzelił hehe 4-5 piw. polska grała, chuj wie z kim.
ja ide spać koło 23, matka idzie chwile potem. stary idzie spać o 1 w nocy.
ale przed snem go te piwo przycisneło i poszedł się odlać, szczał z 2 minuty, więc sporo tego piwa/szczyn w muszli.
oczywiscie kurwa deski nie opuścił
śpie, śnie o sraniu i byciu wygrywem, budzi mnie głośny przeciągły krzyk mojej mame KUUURRRRWAAAA
wstaje, słońce świeci, 10 rano, ja rozbudzony szybko wychodze z piwnicy, bo matka nigdy nie przeklina
moja głowa pełna kremówek.jpg. kosmici, złodzieje, wojna, cokolwiek, pewnie coś strasznego bo matka nigdy nie przeklina.
otwieram drzwi piwnicy która jest jakoś 5 metrów w lini prostej od kibla i aż mnie cofa
sztynks jebiącego przetrawionego moczu wali mnie w nos i w oczy, aż mnie zapiekły.
stary zeszczał sie wieczorem po tych 5 piwach, nie opuścił klapy, w małym ciasnym dusznym kiblu bez wentylacji, zajebanym wilgotnym praniem.
jego niespuszczone piwne szczyny przez bitych 8 godzin śmierdziały i parowały w dusznym kiblu, zamrodziły świeżo wyprane pranie (na 3 pełne pralki) i przez wywietrznik w drzwiach rozniosły sie na przedpokój i kuchnie małe mieszkanie, raptem 45m2
do mojej piwnicy nie doszły bo drzwi zamkniete, do salony rodziców też drzwi zamkniete
matka wpada w berserk
"wstawaj świnio, patrz coś narobił, ja ci kurwa dam oszczędzanie pijaku śmierdzący"
stary sie budzi, kac.rar, matka zdziera z niego kołdre, dostał pare razy zwiniętą gazetą
(program telewizyjny)
sciąga dupe z łózka wychodzi z salonu
staje jak wryty bo sztynks jego strawionych parujących szczyn własnie uderzył go w nos, aż go cofneło do pokoju.
matka spuściła wode, zdjeła śmierdzące pranie i wrzuciła do wanny, otworzyła okna w całej chacie i wszędzie nasrmodziła odświeżaczem z puszki
chata wietrzyła się przez cały dzień
kibel przez 2 dni
matka na nowo zrobiłą 3 wielkie prania pościeli
matka prawie tydzień sie do starego nie odzywała. nawet obiadu mu nie robiła sobie i mi tak xD
stary przez pare dni spał na kanapie
zaczął z powrotem spuszczać wode
nawet po szczaniu
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Bury Zenek, pragne cie.

3
-Dalej Bezi, zrób to - jęknął ciemnowłosy mag wypinając się.
Bury nie mógł uwierzyć, w to co robił. Po tygodniach przygód i wzajemnej przyjaźni, realizowała się jego największa fantazja. Obydwaj dyszeli pod mostem, znajdującym się nieopodal starego obozu. Mimo obustronnej chęci, musieli się dobrze ukryć. Strażnicy czyhali na ich życie
-TETRIANDOCH - szepnął Bezi celując w odbyt Miltena.
Zamknął oczy i powoli wszedł w anus swojego najlepszego przyjaciela. Czuł się jakby wciągał go wodny wir ekstazy, dreszcz potargał całe jego ciało. Czas zdawał się zwolnić, przyjemność oderwała Bezimiennego od poczucia przestrzeni, w tej chwili istniał tylko on i ON.
Nagle Bezimienny Bohater poczuł chłód na twarzy, jakby od zaklęcia sopel lodu, a następnie rozluźnienie napięcia na członku. Otworzył oczy i natychmiast odskoczył. Zamiast ciasnej dziurki młodego maga miał przed sobą wielkie, owłosione plecy i twarde, męskie pośladki.
-Taaak, Milten spisał się na medal - zaskrzeczał przerażający głos Kruka.
Bezi momentalnie poczuł ścisk w żołądku. Wpadł w zasadzkę magnatów , w odbycie Miltena od samego początku była runa teleportacji do starego obozu.
Bury Zenek, pragne cie.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.11261701583862