Słonie to bardzo mądre zwierzęta i mają świetną pamięć.

6
Słonie to bardzo mądre zwierzęta i mają świetną pamięć.
Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Botswanie.
Któregoś dnia, idąc sawanną, zauważył leżącego słonia. Podszedł ostrożnie i zauważył, że słoń ma w nogę wbity spory kolec. Zrobiło mu się żal i mimo wątpliwości, wyjął mu ten kolec ze stopy.
Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, zupełnie jakby chciał powiedzieć "dziękuję", potem poszedł.
Odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał dodać "do widzenia dobry człowieku" i zniknął wśród drzew.
"Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek znowu zobaczę?" pomyślał misjonarz.
Kilka lat później facet był w Gaborone — stolicy Botswany więc wybrał się do cyrku, żeby się trochę rozerwać.
Występowały tam różne zwierzęta, także słonie, ale jego uwagę zwrócił jeden słoń, który patrzył na niego w ten sam sposób jak ten, któremu pomógł lata temu.
"Czyżby to ten słoń?" pomyślał "jest do tamtego taki podobny!". Po występie podszedł do tego słonia, pogłaskał go w uszy, ale wtedy słoń złapał go trąbą i rzucił nim kilka razy o podłogę, trzask łamanych kości słyszeli wszyscy wokół, flaki i krew bryzgała na wszystko wokół, jego ciało zmieniło się w krwawy pasztet.
Okazało się, że to nie był ten słoń.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Wypłata

8
Gdy zostanie za dużo miesiąca na koniec wypłaty:

Dzień 1:
Znalazłeś w szafce przeterminowaną nutellę. Jest spoko.
Dzień 2:
Makaron z karmelizowanym cukrem pożyczonym od sąsiadki i jest spoko.
Dzień 3:
Oblizałeś łyżkę po karmelu. Dla pewności otwierasz lodówkę. Może jedzenie się jakoś tam zmaterializowało. Ostatecznie ta śmietana do zupy nie jest taka zła.
Dzień 4:
Szafki są puste, objebałeś nawet na sucho kakao. Znalazła się resztka ryżu, którą suszyłeś telefon. Dobrze, że ta część nie brała udziału w tej akcji.
Ryż na kostce rosolowej jest zajebisty. Chyba na stałe wprowadzę go do menu. Jedzenie w lodówce dalej się nie zmaterializowało.
Dzień 5:
Wyskrobałem słoik po nutelli jak Julka benkarta. Czysty jakby wyszedł ze zmywarki. Jego etykieta też wygląda zajebiście. Czy producenci używają pigmentów na bazie metali ciężkich?
Dzień 6:
Sąsiadka na pewno ma kontakty z diabłem. Jak na złość, robi wątróbkę w cebulce i czuć na całej klatce. Umrę nie tyle z głodu, co z żalu. Kisiel z herbaty i skrobi ziemniaczanej to dalej delicje lepsze niż szpitalne żarcie.
Dzień 7:
Na koncie pojawiła się wypłata. Jest w pytę. Ten rumiankowy trójwarstwowy wyglądał już co najmniej zajebiście. Idę na dziwki i jakiegoś kebaba.
Wypłata
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ach te wspomnienia z młodych lat.

186
Ach te wspomnienia z młodych lat.
Ogólnie jestem miłym gościem i staram się być życzliwym dla innych.
Pewnego dnia do mojego liceum przeniosła się dziewczyna w moim wieku, strasznie nieśmiała, miała nadwagę, zero znajomych i w ogóle taka 4 na 10.
Pewnego dnia widzę jak stoi sama na korytarzu. 
Zrobiło mi się smutno.
Nie podobała mi się, ale postanawiłem ją  pocieszyć.
Podszedłem, byłem zajebiście miły, zresztą jak zawsze.
Pierdu pierdu, wymiana imion. 
Nagle mówi: 
- Chłopcy to są głupi.
- Hmm, ja nie jestem głupi, hehe.
Ogólnie gadka na niskim poziomie. 
- Może, ale i tak ci się nie podobam.
Miała rację, w sumie kto by taką chciał?
- Myślę, że jesteś piękna!
KURWA co ja jebłem?
Zrobiła się czerwona i nie wiedziała co powiedzieć. Ratując sytuację, poprosiłem ją o numer i spierdoliłem na lekcję.
Napisałem do niej następnego dnia,
i tak jakoś wyszło że z następnych
smsów dowiedziałem się że jest dziewicą,
nigdy nie miała chłopaka ani się nawet nie całowała.
Nawet fajnie się gadało przez te smsy więc zaprosiłem ją do jednej z droższych restauracji w mieście, żeby ją nieco rozweselić.
Kolacja taka se.
Po wszystkim odprowadziłem ją do domu.
Szliśmy głównie milcząc,
Zatrzymaliśmy się przed jej domem
- No to, dzięki za kolację. Do zobaczenia.
Zawstydzona już chciała spierdolić do domu.
Pociągnąłem ją za ramię do siebie i spontanicznie pocałowałem.
- Mogę wejść?
- Sorry ale, babcia jest w domu.
- No to co? To zajebiście, będę mógł ją poznać.
- No dobra, w sumie czemu nie.
Weszliśmy do środka, buzi buzi z babcią, miło panią poznać, gadka szmatka.
Ogólnie, pewnie jako pierwszy chłopak przyprowadzony przez wnuczkę, od razu spodobałem się babci, opowiadała mi historyjki z dzieciństwa itp. A jej wnuczka, wieloryb, siedziała tylko zawstydzona na kanapie.
Po wszystkim poszliśmy do jej pokoju
Była strasznie nerwowa ale udało mi się ją rozebrać.
Pieprzyliśmy się na wszystkie sposoby po całej sypialni. Było bosko.
Nagle zatrzymała mnie i mówi:

- Może powinniśmy zrobić przerwę? Słyszę jak moja wnusia płacze na dole.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14968013763428