Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
8 3 5

10
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
24 września 1958 roku I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka ogłosił, że zbliżająca się rocznica tysiąclecia państwa polskiego zostanie uczczona budową tysiąca szkół na terenie całego kraju. Koncepcję tę potwierdzono dwa miesiące później na VII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Decyzja o budowie szkół nie była tylko zabiegiem propagandowym, ponieważ nowe placówki były bardzo potrzebne. W latach 50. wiek szkolny osiągnęły dzieci urodzone w czasie powojennego wyżu demograficznego. W 1953 roku liczba dzieci i młodzieży w wieku szkolnym przekroczyła 800 tysięcy. Zapotrzebowanie na szkoły było więc ogromne, nic więc dziwnego, że obejmujący cały kraj projekt zapewnienia najmłodszym dobrych warunków do nauki wzbudzał pozytywne reakcje. Jednak tak śmiały projekt miał również drugie dno. Miano nim zdecydowanie przyćmić obchody tysięcznej rocznicy chrztu Polski organizowane przez Kościół Katolicki.
      29 listopada 1958 roku został powołany do życia Społeczny Fundusz Budowy Szkół Tysiąclecia (SFBS). Szkoły "tysiąclatki" miały być bowiem budowane ze środków społecznych i fundusze na inwestycję zbierano w postaci składek. Niektóre były dobrowolne, jednak na rzecz SFBS opodatkowano prawie wszystkich obywateli. Robotnicy odprowadzali na ten cel 0,5% swoich zarobków, 2% dochodu oddawały gospodarstwa rolne, 5% podatku dochodowego przedsiębiorstwa prywatne itd. W powstawanie "tysiąclatek" zaangażowanych było wiele organizacji – datki przekazywały zakłady pracy, tygodnik "Polityka" prowadził zbiórkę książek do szkolnych bibliotek, swoje publikacje na ten cel ofiarowała "Nasza Księgarnia". Pismo "Na przełaj" oraz audycja Polskiego Radia „Muzyka i aktualności” zebrały kolekcję dzieł sztuki, obrazów i grafik, które także przekazano szkołom. Składki na SFBS zbierano również wśród Polonii (sktkiem było zebranie ok. 200 tys. dolarów). W rozwój idei budowania "1000 szkół na Tysiąclecie" zaangażowane było również wojsko. To żołnierze, w zaledwie siedem miesięcy od rozpoczęcia akcji, zbudowali pierwszą w kraju "tysiąclatkę" – szkołę podstawową w Czeladzi. Otwarto ją już w lipcu 1959 roku.
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
Pierwszą szkołą-pomnikiem w Warszawie zostało XVII Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, pod które kamień węgielny został wmurowany 9 marca 1959 roku, otwarte 28 czerwca 1960 roku.
  W Krakowie pierwszą „tysiąclatkę”, X Liceum Ogólnokształcące im. KEN, o nowatorskiej, klastrowej organizacji klas lekcyjnych, otwarto 20 lipca 1963.
  Jako setna szkoła-pomnik na Rzeszowszczyźnie powstał obiekt przy ulicy Rymanowskiej w Sanoku, ufundowany przez załogę Sanockiej Fabryki Autobusów „Autosan”, która dobrowolnie opodatkowała się na ten cel w wysokości 0,5% od miesięcznego wynagrodzenia.
    3 września 1965 r. otwarta została tysięczna szkoła-pomnik w Polsce i 47 w Warszawie – szkoła im. Hugona Kołłątaja przy ul. Ożarowskiej.
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
Sukces akcji "1000 szkół na Tysiąclecie" nie byłby możliwy, gdyby nie opracowano wcześniej koncepcji prefabrykacji oraz komponowania budynków szkolnych z jednakowych lub podobnych do siebie modułów. Grunt pod tę działalność był przygotowany już w 1957 roku kiedy to Komitet do spraw Urbanistyki i Architektury objął budownictwo szkolne. Podobnie jak wcześniej przy architekturze mieszkaniowej, idea prefabrykacji i normalizacji dawała szansę szybkiego wzniesienia większej liczby budynków.
    Po 1959 roku odbyło się wiele konkursów na gotowe i możliwe do powielania konstrukcje – wbrew pozorom modeli szkół – tysiąclatek było wiele. Inne obiekty projektowano dla wsi, inne dla dużych miast, niektóre szkoły łączono z internatami, inne z warsztatami i pracowniami technicznymi. Co ważne prace nad optymalną formą budynku szkolnego, prowadzone przy okazji akcji "1000 szkół na Tysiąclecie", w radykalny sposób wpłynęły na wygląd tych obiektów.
Wcześniej wiele szkół składało się z ciemnych korytarzy, wokół których po obu stronach ciągnęły się szeregi sal lekcyjnych. To "tysiąclatki" spowodowały, że powszechnie przyjęty został do realizacji nowy model budynku szkolnego, niski, pawilonowy, skomponowany często z szeregu mniejszych brył. Bardzo ważne stało się nasłonecznienie i wietrzenie nie tylko klas, ale i korytarzy – stąd duże okna i lokowanie klas tylko po jednej stronie korytarza. Lekki, przeszklony, pawilonowy budynek wydawał się mniejszy, a więc bardziej przyjazny młodym użytkownikom. Spośród kilku modeli budynków wyłonionych w konkursach w ramach akcji "1000 szkół na Tysiąclecie" najbardziej rozpowszechniła się wielkopłytowa konstrukcja opracowana przez Zofię Fafius i Tadeusza Węglarskiego. Według ich pomysłu powstała m.in. pierwsza "tysiąclatka" w Warszawie a mianowicie oddany do użytku w 1960 roku gmach Liceum Ogólnokształcącego im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
Mimo że szkoły miały powstawać z powtarzalnych elementów prefabrykowanych, architekci starali się swoje projekty urozmaicać i na ile to było możliwe nadawać im indywidualne formy, dzięki czemu wszystkie szkoły nie były identyczne.
    "Tysiąclatka", którą w latach 60. zaprojektowała w Warszawie Halina Skibniewska, była dostosowana do potrzeb dzieci niepełnosprawny co było wyjątkową nowością w tamtych czasach. Szkoła posiadała również pomieszczenia dostępne po godzinach pracy szkoły, przeznaczone dla mieszkańców okolicy jak świetlicę czy bibliotekę.
    Józef Gołąb w 1960 roku dla osiedla w Nowej Hucie zaprojektował budowlę, doskonale pokazującą walory kompozycji z niewielkich pawilonów. Szkoła ta składa się z kilkunastu niewielkich, dwukondygnacyjnych kubików mieszczących klasy.
    Wacław Kłyszewski, Jerzy Mokrzyński i Eugeniusz Wierzbicki, mimo że użyli do budowy monotonnych prefabrykatów, projektując w Lublinie zespół szkół plastycznych i muzycznych, uczynili z niego prawie założenie krajobrazowe. W otoczony parkiem, lekko pagórkowaty teren wpisali szeregi zygzakowato poprzesuwanych względem siebie kubików – sal, które uzupełnili większymi budynkami, w których były zlokalizowane aule czy internat.
Szkoły ,,Tysiąclatki" - czyli o oświatowym projekcie z czasu PRL, z którego korzystamy do dziś
Zaangażowanie społeczeństwa, mimo że narzucone przez władzę przyniosło realne efekty. W latach 1959–1965 wybudowano 1423 szkół (1288 podstawówek, 75 szkół zawodowych, 41 liceów, szkoły specjalne i internaty). W 1966 roku SFBS został zamieniony w Społeczny Fundusz Budowy Szkół i Internatów (SFBSiI) i kontynuował działalność do końca 1971 roku.
    Łącznie przez wszystkie lata powstało: 2791 szkół o 21 tysiącach klas lekcyjnych, zapewniono 10 tysięcy miejsc w internatach, 5 tysięcy miejsc w warsztatach szkolnych, oddano do użytku ponad 20 tysięcy pokoi mieszkalnych dla nauczycieli, zbudowano wiele przedszkoli, domów dziecka, żłobków, specjalnych zakładów wychowawczych.
    Ze środków SFBSiI powstały także 273 wiejskie ośrodki zdrowia, 23 przychodnie i 2 szpitale.

Źródła:
Wałaszewski K., Tysiąc szkół na Tysiąclecie, Łódź 2018.

Opulski r., Tysiąclatki na Tysiąclecie!, ,,Przystanek Historia'', 27.05.2021, online: https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/gospodarka/81736,Tysiaclatki-na-Tysiaclecie.html

Tysięczna szkoła na tysiąclecie, ,,Nasza Historia'', 04.09.2015, online: https://naszahistoria.pl/tysieczna-szkola-na-tysiaclecie/ar/9179260

https://culture.pl/pl/dzielo/tysiaclatki-szkoly-na-rocznice
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+84

Dziennik ustaw - co nowego w oświacie

1
1. Obwieszczenie Ministra Edukacji z dnia 24 czerwca 2024 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki w sprawie przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego oraz postępowania uzupełniającego do publicznych przedszkoli, szkół, placówek i centrów

Tłumaczenie na ludzki: warunki rekrutacji na rok szkolny 2024/2025

LINK: https://dziennikustaw.gov.pl/D2024000098901.pdf


2. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 24 czerwca 2024 r. w sprawie wysokości środków finansowych przeznaczonych na wypłatę pomocy krajowej i pomocy unijnej w ramach finansowania programu dla szkół oraz wysokości stawek pomocy finansowej z tytułu realizacji działań w ramach tego programu w roku szkolnym 2024/2025

Tłumaczenie na ludzki: wysokość stawek na jedzenie dla dzieciaków na rok szkolny 2024/2025

LINK: https://dziennikustaw.gov.pl/D2024000096601.pdf
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+10

O oświacie słów kilka
11 1 1

112
O oświacie słów kilka
Uszanowanie Dzidki
Dzisiaj krótko, chciałbym zwrócić uwagę na kwestię o światy i co się z tym dla nas wiąże. 
To, że jaśnie panujący okłamują nas na każdym kroku, to wiedzą wszyscy, ale jak to wygląda naprawdę?
Wielu pewnie sobie myśli, ale Ci to maja dobrze, wakajki, krótszy czas pracy itd.
Jednak jak zwykle to tylko jedna strona medalu.
Zacznę od tego, czym jest wygrodzenie zasadnicze. To stawka, która należy się każdemu nauczycieli zależnie od jego stopnia awansu. Po ostatnich zmianach mamy 3 stopnie:
1. Początkujący - 3690 zł brutto,
2. Mianowany - 3860 zł brutto,
3. Dyplomowany - 4550 zł brutto.
To są aktualne stawki na 2023 rok, wysokość ich ustalania podawana jest w KN (Karcie Nauczyciela)
Od pierwszego lipca, minimalna krajowa wynosi 3600 zł brutto
Tak więc nauczyciel, po 5 latach studiów zarabia na start minimalną, milutko nie?
Ktoś zaraz by powiedział, ale to nie wszystkie składowe wypłaty!
A no tak, w zależności od regiony możemy mieć dodatek wiejski (10%), plus wysługę za lata pracy, którą otrzymujemy po 3 roku stażu. Po 1 procencie za każdy rok, aż do 20%
Jak to ma się do pensum?
Pensum nauczyciela na cały etat wynosi 40 godzin, w zależności od poziomu nauczania
nauczyciel przedszkola do 5 latków - 25 godzin dydaktycznych
nauczyciel przedszkola 6 latków (starszaków) - 22 h dyd.
Dalsze etapy edukacji - 18h
Tak więc prócz godzin dydaktycznych dochodzą wszystkie szkolenia, dyżury, godziny karciane, SKSy, koła, rady pedagogiczne, zebrania z rodzicami, konsultacje itd. 
Dlaczego zatem tak wielu młodych nauczycieli odchodzi z zawodu?
Efekt bananowej młodzieży i bezstresowego wychowania, powoli zaczyna to u nas wyglądać jak na zachodzie. 
Coraz więcej nagrań jak uczniowie robią sobie jaja z nauczycieli, a konsekwencje jakie? Prace społeczne, a nauczyciel nic nie może zrobić bo kryminał. 
Dobrze, czy źle? 
Z drugiej strony, kto z nas nie spotkał się z heterą, która skutecznie obrzydziła mu miłość do ukochanego przedmiotu?
Wtedy dalibyśmy wszystko, żeby takiej francy się pozbyć.
Jakie zatem będą skutki tej degeneracji postępującej w oświacie?
Nie wiem, ale się domyślam.
Młodzi, co bardziej obrotni znajdą sobie coś innego, bo po co robić w zawodzie, w którym nikt Cię nie szanuje? Ba nawet ma pretensje o wszystko.
Część, tych bardziej wrażliwych, zaangażowanych i z misją się wypali, nie da się w nieskończonść jechać na huraaoptymizmie, psychika jest bardziej krucha niż ciało, wielu jednak udaje że tak nie jest.
Zostaną stare lochy, belfrzy bez powołania i układzikami, których nie da się ruszyć. Właściwie jak ruszyć, jak nie ma kto pracować? Dyrektor musi zapewnić ciągłość pracy placówki, przyjdzie Anetka na angielski i sobie zaciąży bo tak najprościej.
Jakie to będzie miało dalsze skutki?
Oberwą tymi konsekwencjami nasze pociechy, będą trafiać na sfurstowanych i dobitych nauczycieli, którzy zostali zepchani na margines i nikt już ich nie szanuje. Polityka Divide et impera realizowana jest u nas doskonale i wszyscy zrobią wszystko, żeby tylko komuś innemu było gorzej. Nie ważne czy mi jest źle, ważne żeby sąsiad miał gorzej.
Czy mamy na to remedium?

Nie sądzę, tej machiny nie da się od tak zatrzymać, a skutki tej wódki będą spijane przez dalsze pokolenia.
Mam tylko cichą nadzieję, że jakoś to będzie i damy sobie w tym wszystkim radę, bo to nie chodzi o to żeby sobie wypominać. Krytyczne zawody wpływają na naszą codzienną sferę życia. Spędzamy na wszystkich etapach edukacji ponad 40% swojego młodocianego życia, mniej lub bardziej przejmując się następstawmi. 
I nie chodzi mi o to, żeby dać nauczyciel więcej bo im się należy, nie. Chodzi o to, żebyśmy zaczęli się rozumieć.
Ja jestem nauczycielem, do tego prowadzę firmę bo inaczej bym nie wyrobił. Czy mam do kogoś pretensje? 
Nie. Żal mi jednak tych znajomych w moim wieku, którzy kończyli ze mną studia, a w niespełna 5 lat posypali się jak cnota w budce Openeru. Ah. miało być krótko, wypierdalam
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+124
0.36466598510742