Babcia overpowered

139
Słuchajcie tego dzidki
Sytuacja autentyk
Anon lvl 25
Przyjechałem na majówkę do mojej Babci na wieś
Jechaliśmy w 8 osób na 3 samochody 
Tak dla kontekstu
Babcia Gienia lvl 85
W rodzinie uchodzi za odludka
Pamiętam jak kiedyś było inaczej i była duszą towarzystwa, ale od kiedy dziadek zmarł, stroni od ludzi
Na chwilę obecną jest w pełni samodzielna i nie chce iść do żadnego domu opieki
Za jakiś czas na pewno trafi do moich rodziców do miasta, gdy tylko przestanie ogarniać, narazie ogarnia wszystko doskonale (co udowodniła, ale o tym później)
Mama mojej mamy posiada dużą działkę, ze pół hektara będzie z ogrodem, wszystkimi budynkami, stodołą, szopą, kurnikiem, drewutnią no od chuja tego tam jest
Znajomi rozkładali mandżur na podwórku a ja wpadłem do miłej seniorki sam, jako że nie przepada za wizytami obcych ludzi w jej domu, użyczyła nam swój ogród
Zawsze powtarza, że jestem jej ulubieńcem, nie jak reszta rodziny, dlatego pozwoliła mi na przyjazd ze znajomymi Podobno nie jestem darmozjadem (co kolwiek to znaczy)
Po przywitaniu się i krótkiej rozmowie stwierdziła, że jest zmęczona (godzina 17) i idzie spać, a moich znajomych chętnie pozna jutro, w co szczerze wątpiłem
Zawsze jest miła, ale w rodzinie wiemy, że nie lubi ludzi
No i dobra
Godzina 22:00
Grill trwa w najlepsze, ognisko, kolega stroi gitarę, koleżanki plotkują o innych koleżankach z pracy
A tu ni stąd, ni z owąd, zza rogu wyłania się ona
Babcia Gienia
Myślałem że ją obudziliśmy, ale powiedziała, że nie mogła spać z innego powodu, coś jej nie dawało spokoju
Wita się z wszystkimi, zaczyna opowiadać o swoim domu, o tym jak go budowali z dziadkiem, o okolicy i generalnie, że są tu mile widziani
Ja w szoku, byłem pewny, że będzie chciała zrobić awaturę czy coś XD
Tak ją reszta rodziny opisuje, jak jakiegoś Druida z lasu, a tu takie miłe zaskoczenie
Ale to nic
Po chwili, patrzy tak na moją koleżankę zwaną Rudą i mówi:
"Ja Cię widziałam jak przyjechaliście, nie dawało mi to spokoju. Kogoś mi przypominasz dziecko, koleżankę z dawnych lat"

Czaicie to
Tak o podchodzi, patrzy jej w oczy i mówi "Ty jesteś od Kasi takiej i takiej, żony tego i tego, twoja mama to pewnie ta a ciocia to tamta"
Słychać podśmiechujki, bo nikt nie wierzy w to co Gienia mówi
Myśleliśmy, że Babcia się zgryrwa, robi nas w chuja
No bo jak to niby miało być możliwe
Wszyscy moi znajomi pochodzą z okolic Poznania, a my wyjechaliśmy ponad 200Km na wieś, której nikt z moich znajomych nigdy na oczy nie widział
Tylko że Ruda odopowiada mojej babci, że wszystko się zgadza
Prawie nie znała swojej babci, wiedziała, że jej rodzice pochodzą z  jakiejś wioski w zachodniopomorskim, ale dziadkowie nie żyją od lat, to nie ma kogo odwiedzać
To jeszcze nie koniec
Po chwili przerywa rozmowe z Rudą
Podchodzi do mojego kolegi, patrzy tak na niego
Skanuje go swoim wykrywaczem skłamst niczym Tuco Salamanca
I mówi tak o bez ściemy
"No Ty to jesteś podobny do mojego znajomegoz dawnych lat, mleko wodził"
Imie takie i nazwisko takie, włosy takie, postura taka, wołali go tak i tak, a rodzice to pewnie tacy i tacy 
Brakowało tylko PESELu i numeru buta
Wszyscy w szoku, ja najbardziej
Kumpel zwany Pyzą miał wujka w okolicy
Mleczarza
Widział go może raz w życiu jak był dzieciem, bo zginął w wypadku
Morał jest taki, że zabrałem znajomych na majówkowego grilla na wieś gdzieś w pizdu, a oni poznali swoje korzenie, których prawie nie znali przez to, że ich rodzicie przeprowadzili się do dużego miasta i nie widywali się ze swoimi rodzinami przez lata
Na koniec na odchodne rzuciła...
Babcia overpowered
... i poszła spać dalej.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Fanatyczka Prania 2

9
-Przyzwyczaiłem się do dźwięków wydawanych przez lokatora z szafy, a nos rozbiłem sobie już tylko dwukrotnie.
- ja generalnie kłótliwy nie jestem, więc zaakceptowałem stan rzeczy, który nie zmienił się aż do porodu pierwszego dziecka
- mały gówniak, jadł, srał i wrzeszczał. I wszystko to robił bardzo intensywnie. Mimo, że pieluchy zmienialiśmy nieraz i co pół godziny, młody potrafił nasrać tyle, że wypływało i brudziło spodenki.
- ja byłem trochę oszołomiony rolą ojca, ale moja Żona była jak w transie
- ilość obsranych śpioszków, zażyganych bluzeczek dziecka i naszych sprawiała, że pralka chodziła niemal cały czas
- gdy mały trochę podrósł i przestał dostarczać konteneru prania każdego dnia, moja Żona, która generalnie za seksem nie przepadała
-(lubi tylko w okres bo mogła wtedy wyprać prześcieradło)
- ubrała się super seksownie i zaczęła się do mnie dobierać. Tego dnia, a nawet miesiąca byłem Jebanym Smarkaczem.
- A po równo 3 tygodniach zostałem tatą bis
- Po drugim porodzie pralka chodziła 24h na dobę, Żona była szczęśliwa jak nigdy. Chodziła cała rozpromieniona i śpiewała piosenki w rytm wirujących ubrań
- nadeszła jednak zima i z wraz z nią znikł uśmiech mojej Żony
- prania nie było gdzie suszyć.
- i wtedy pojawiła się Ona- przeklęte urządzenie rozbijające małżeństwa i puszczające ludzi z torbami: SUSZARKA
- wylądowała w szafie obok pralki.
- generalnie ja nic o tym nie wiedziałem, aż do momentu gdy w czasie kolacji, którą jadłem po powrocie z pracy o 23:30 z góry doszedł mnie dźwięk nie podobny do niczego co słyszałem. Moja Żona była kiedyś w sekcie, więc przestraszyłem się, że napadli Ją jej dawni towarzysze i wykorzystują pewnie już martwe ciało miłości mojego życia do swoich popierdolonych rytuałów.
- To co zobaczyłem było jednak bardziej zaskakujące niż najdziwniejsze sekciarskie rytuały. Żona skakała po pokoju radosna jak mała dziewczynka
- co to kurwa jest? Zapytałem naprawdę poirytowany
- Jak to co Suszarka! Koleżanka mi ją poleciła i zamówiłam (normalnie nawet dzwonienie po pizze przerzucała na mnie, a tu zamowienie, wniesienie, montaż odjebane perfekcyjnie)
- jak mam przy tym spać??? 
- dźwięki suwaków obijających się o metalowy bęben przypominały mi jednoznacznie galerników skutych łańcuchami. To nie były dźwięki szumu morza, lub padającego deszczu przy których życzyłbym sobie zasypiać
- odpowiedzią był wzrok meduzy, wiedziałem, że rozmowy z Żoną mam załatwione na conajmniej dwa tygodnie.
- tego dnia wróciłem na tarczy, swoją kołdrę i poduszkę wynosiłem przy lodowatym spojrzeniu małżonki i wesoło migających diodach dwóch elektronicznych potworów.
- poszedłem spać na materac do biura i tak już zostało na zawsze, lecz nawet tam w ciszy nocy dochodziły do mnie echa niewolniczych łańcuchów lub przeciągłe biiiiii biiiiii.
- najgorsze miało jednak dopiero nadejść
- i pomijam, że suszarka podbiła nasze rachunki za prąd do 700zł miesięcznie
- najstarszy gówniak rósł i wykazywał alegrie na wszystko: począwszy od Żymian, przez postkomunistyczne Julki skończywszy na BLM.
- byłem z Niego bardzo dumny, ale Żona dostała zalecenie od lekarza by DOKŁADNIE prać ubrania małego gnojka
- i tu zaczyna się moja przygoda z trybem wirowania w tempie, że o ja pierdole.

cdn.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Fanatyczka Prania 1

6
-Moja Żona jest fanatyczką prania
-Tak prania.
-niby wszystko fajnie bo zawsze wszystko wyprane i pachnące, ale posłuchajcie historii od początku:
-zaczęło się niewinnie; jako młode małżeństwo urządzające swój pierwszy dom kupiony bez kredytu
-Bez kredytu kurwa
-zapierdol od 19 do 23 roku życia; zero imprez, zero alkoholu, zero seksu ze studentkami, korzystna sytuacja na rynku;
-dało się
-RIP Ci wszyscy, którzy teraz walczą o swój własny APARTAMENT 15m^2 ze sraczem w salonie
-tak więc wracając do nas, chodzimy po Euro RTV AGD licząc każdą złotówkę którą trzeba będzie wyszarpać z Żymskich rąk trzymających resztki naszych oszczędności
- okap z promocji, używana lodówka wcześniej pracująca dla zakładu pogrzebowego, piekarnik bez funkcji pieczenia, byle by był i somsiad widział
- ale nie pralka, tutaj moja Małżonka od razu wyminęła wszystkie pralki dla plebsu jakim byliśmy i stanęła przy PRALKOINATORZE 3069XXX Z funkcją wirowania w tempie, że o ja pierdole. Na początku trochę się zdziwiłem, ale widząc iskry w oczach mojej małżonki takie jakie miała gdy patrzyła na mnie, gdy ważyłem 30kg mniej nawet nie wchodziłem w dyskusję
-pantofel.exe działa poprawnie
-zakupy zrobione. Do końca miesiąca solnik, tylko bez soli bo już nie starczyło
-dwa dni później usiedliśmy nad planami domku i zaczęliśmy myśleć, gdzie co ustawić: lodówka w kuchni, ok logiczne, łózko w sypialni, też ma to sens. Pralka w łazience...
- WUT? że co proszę? O nie Smarkaczu Jebany(tak Żona do mnie mówi bo miałem jakieś chwilowe zaćmienie i przysięgałem matronie starszej od siebie.) Tak bawić się nie będziemy...
- Po czym przesłała mi zdjęcie SZAFY na pralkę, szafy która miała stanąć tuż przy naszym łożu. Na początku próbowałem dyskutować, że nie ma tam przyłącza z wodą, że kto trzyma pralkę w sypialni...
- pisałem, że pantofel.exe działa poprawnie?
-Tak więc już za kilka miesięcy spędziłem pierwszą noc w moim domku z Ukochaną Żoną i Jej przyjaciółką pralką czujnie obserwującą mnie zza otwartych przesuwnych drzwi.
- mieszkało się dobrze, do momentu pierwszego prania.
- kładłem się spać po ciężkim dniu pracy. Już miałem oddać najbliższe godziny w zarządzanie Morfeusza kiedy rozległo się donośne biiiiii biiiiii. Podobne do takich z autobusu podczas zamykania drzwi. Jako, że dopiero od niedawna jeździłem własnym autem, a ostatnich 7 lat spędziłem na badaniu zapachów starych bab jeżdżących w godzinach szczytu na drugi kraniec miasta, bo tam jabłuszka są o 0.01zł tańsze zadziałałem instynktowanie.
-Sen w komunikacji często stanowił 50% mojego dziennego zapotrzebowania, więc nie raz i nie dwa wybiegałem z autobusu w ostatniej chwili. Poderwałem się i chwyciłem poduszkę bo myślałem, że to plecak i jednym susem skoczyłem wpadając na szafę z pralką
-krwotok_z_nosa.app zainstalowano pomyślnie
- zamroczyło mnie ostro i nie wiedziałem, gdzie jestem dopóki nie usłyszałem:
- do reszty Cię popierdoliło? Mówiła to moja Żona jednak nie patrzyła na mnie, a delikatnie muskała palcami obudowę pralki sprawdzając czy nic Jej nie zrobiłem
- pralka natomiast wesoło migała diodami w moją stronę jakby była zadowolona z obrotu spraw
- Małżonki rano tylko nieśmiało zapytałem czemu prała w nocy
- odpowiedziała, że uspokaja ją dźwięk wirujących ubrań i poza tym prąd jest tańszy
- na to argumentu nie miałem...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Tylko nie mów nikomu

4
Czas powiedzieć prawdę, prawdę która była przez długi czas skrywana, ale odpowiada ona dlaczego James był alkoholikiem, a Voldi złolem. Zapewne znacie Dumbledora, manipulant, który zawsze był uważany za miłego dziadzia, ale prawda jest o wiele bardziej brutalna.
Zapewne wielu z was zastanawia się, dlaczego standardy bezpieczeństwa w Hogwardzie były na tak niskim poziomie/nie istniały, uważano, że Dubledore miał wywalone, albo po prostu miała być to szkoła elitarna, że ci co przeżyją będą potężnymi magami. Prawda jest inna, to wszystko było częścią złowieszczego procederu Dumbledora, który miał mu zapewnić nietykalność oraz możliwość „łapania” uczniów bez strachu, szczególnie w szpitalu,, a także bezczynność rodziców. Skoro śmiertelność w hogwardzie podczas chodzenia do toalety wynosiła 20%, to kto się przejmie, gdy jego uczeń nie przeżyje.
Sprawa jest powiązana z Gilderoyem Lockhartem, wielu z was zastanawiało się, dlaczego Dumbledore pozwolił, aby ktoś tak nie kompetentny uczył w jego szkole. Otóż obydwoje dzielili swoje „popędy”, które skutecznie ukrywali zaklęciem obliviate, i obydwoje byli w bardzo dobrych stosunkach.
Ale o czym mowa? Otóż Dumbledore był pedofilem a z Hogwartu urządził sobie własną wyspę Epsteina, ale na wiele większą skalę. Autorytet, który sobie zbudował tylko sprawił, że ten mógł bez problemu kontynuować swoją działalność. Sprawa ciągnie się znacznie dłużej niż możemy sobie wyobrazić i dotyczy ona Toma Marvolo Riddle’a
Już bowiem w domu dziecka doszło do ataku, ale zaklęciem obliviate wymazał mu pamięć, Dumbledore miał gdzieś jakiegoś bachora z domu dziecka, po prostu go pociągał. Dlatego zapewnił mu możliwość uczenia się w Hogwardzie. Tom jednakże był potężnym czarodziejem i w końcu podczas jednego ataku, udało mu się obronić przed obliviatem, czego Dumbledore nie zauważył. To od tamtej pory zaczął nienawidzić Dubledorea i planował zemste. Gdy Tom stał się zbyt stary dla Dumbledora, zaprzyjaźnił się ze Slughornem, który mógł mu pomóc, po pierwsze Voldemort wiedział, że nie pokona Dumbledore’a,  jeżeli nie stanie się nieśmiertelny, dlatego tak pragnął horkruksów, kłamstwa, że ten bał się śmierci, wymyślił dopiero później dyrektor. Nauczyciel wyznał Voldiemu, że on o wszystkim wie, wie ministerstwo i tuszują te skandale bo Dumbledore ma zbyt silną pozycję oraz boją się jego mocy, dręczony jednakże wyrzutami winy, pomógł mu.
Dlatego właśnie Tom zrozumiał, że nie wystarczy, że zniszczy Dumbledora, musi zniszczyć cały system, dlatego powołał do tego największych zakapiorów, którzy nienawidzili ministerstwa tak samo jak on. Co więcej przywracał pamięć byłym uczniom, aby go poparli
Dumbledore o tym wiedział i demonizował Voldemorta jako czarnoksiężnika, kim przez traumę faktycznie się stał. Stał się okrutny i bezduszny bo wierzył, że tylko tak pokona cały system. Zwerbował on także Snape’a, pokazując mu, że on również był ofiarą Dumbledora, ale o tym nie pamiętał. Ten znienawidził Dumbledora i robił wszystko, aby się zemścić. Podczas jednej z kłótni przypomniał o nadużyciach Dumbledora Jamesowi Potterowi odpowiednim zaklęciem, to wtedy ojciec Harrego zrozumiał, co się naprawdę stało, z kim współpracuje i dlatego tez popadł w alkoholizm. Lily mimo wszystko nie wierzyła w to i uznała to za kłamstwa Snape’a
I tutaj pies pogrzebany, Lilly i James uciekli nie przed czarnym panem a Dumbledorem, Lilly po limie pod okiem się zgodziła, również to Snape przekonał Jamesa, że strażnikiem tajemnicy nie powinien być Syriusz, lizodup Dumbledora, tylko zaufany członek Voldemorta. Ten bowiem znał przepowiednię i wcale nie chciał zabijać Harrego, uważał, że skoro jest tak potężny, aby pokonać go, to na pewno pokona Dumbledora. Bał się tez, że spotka Harrego to co jego, Snape’a czy Jamesa
Druga część przepowiedni jest zmyślona, Snape usłyszał całość, Voldemort chciał więc zabrać Harrego zdala od Dumbledora.
Niestety wszystko się posypało, Snape dowiedział się, że po przywróceniu pamięci, także Lilly była ofiarą Dumbledora jako dziecko. Poszedł wtedy do Dumbledora i chciał go zabić,ale nie miał szans, ten krucio zmusił go do wyjawienia wszystkiego i wiedział, że musi działać. Otóż tego pamiętnego dnia u Potterów był nie tylko Voldemort ale i Hagrit… tak, przyjaciel Voldemorta, który mu ufał. Jak się jednak okazało ten sam miał… skłonności i działał jako szpieg Dumbledora. Wykorzystując czarną różdżkę, którą dał mu Dumbledore, zaklęciem Krucio zmusił Voldemorta, aby uderzył w Harrego, wtedy to obroniła go Lilly, po czym avada kedawrą zabił Jamesa. Wszystko było tak jak planował Dubledore, dzięki podstępowi magia miłości chroniła Harrego przez Voldim i będzie mógł wykorzystać Harrego do swoich celów
Nie bez powodu jednak wysłano Harrego do wujostwa, otóż ci byli zastraszeni przez Dumbledora, ciotka Harrego nienawidziła go nie dlatego, że był czarodziejem, ale dlatego, że  wiedziała, co dyrektor robił jej siostrze, ale bała się powiedzieć. Ta nienawiść wylewała się na niego, ale też dlatego wujostwo tak nie chciało, aby pojechał do Hogwardu, wiedzieli dokładnie co Dumbledore i Hagrit mu zrobią. Dlatego też Wujostwo cieszyło się, gdy ten został wyrzucony z Hogwardu, nie z nienawiści, ale z radości, że ich bratanek przestanie być ofiarą.
Nic się jednak nie powiodło, Snape został złamany i służył Dumpledorowi, ten dalej porywał, wymazywał pamięć i dokonywał ohydnych czynów. Zapewne pamiętacie, jak Harry się obudził po komnacie tajemnic, a przy nim siedział profesor, to o czym Harry nie wiedział, że ten dopiero co się ubrał...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14117097854614